56: Konfrontacja Ze Snape'em

1.2K 86 38
                                    

Środek października przyniósł straszne deszcze i mróz. Mało kto wychodził z Hogwartu, jedynymi wyjątkami były lekcje czy Quidditch. Syriusz miał już po dziurki w nosie treningów. James wiele wymagał, a Łapa wiedział, że to jego sposób na pogodzenie się z aktualną sytuacją.

- Syriusz! - zawołał James podlatując do niego na jednym z treningów - Patrz uważnie, przed chwilą tłuczek przeleciał tuż obok Ciebie!

Łapa przewrócił jedynie oczami, zaciskając zęby. Nie chcąc kłócić się z James'em o taką głupotę, przeprosił go i obiecał się poprawić.

Roselle była w szoku, że Syriusz tak bardzo zdołał tłumić wściekłość na przyjaciele, ale już dobrze poznała Łapę, żeby wiedzieć, że na niego też wpływa sytuacja z tatą James'a.

Przecież, jakby nie patrzeć, Fleamont Potter nie raz okazał miłosierdzie Syriuszowi. Chociażby tym, że przyjął go pod swój dach. Pomagał mu, czasem brał za niego odpowiedzialność, troszczył się. Syriusz wiele mu zawdzięczał, a teraz, gdy był w potrzebie nie mógł zrobić nic, by mu pomóc.

Po ukończonym treningu Syriusz wziął prysznic. Ciepła woda go skutecznie rozluźniła. Miał się dziś spotkać z Roselle, dlatego zamiast dresów - które normalnie by założył - ubrał nieco ładniej. Ułożył włosy i wyszedł z pokoju.

Roselle stała przy Wielkiej Sali. Łapa na sam jej widok się uśmiechnął. Podszedł do niej, a blondynka się uśmiechnęła, poprawiając okulary.

Nie mieli dla siebie zbyt wiele czasu, a każde chociażby pół godziny było dla nich cenne. Czasem czuli się jakby się od siebie oddalali, a przynajmniej tak czuła Roselle i ją kompletnie to przerażało. Jednak Syriusz, za każdym razem szykował coś niesamowitego, dzięki czemu to uczucie mijała.

- On się w Tobie zakochał na zabój, nie zapominaj o tym! - mówiła jej Peyton, za każdym razem gdy dzieliła się z nią jej obawami.

- Co więc zaplanowałeś na dziś? - zapytała Roselle, obejmując dłońmi jego ramię.

- Mieliśmy się przejść po błoniach, ale jest koszmarna pogoda, więc musimy być spontaniczni. A uwierz mi, znam się na tym. - mówił, gdy szli w głąb zamku.

Jednak czekała na nich niespodzianka, która nie należała do najprzyjemniejszych - przynajmniej dla Syriusza. Przed jego oczami ukazał się Severus Snape, który na widok pary uśmiech się drwiącą.

- Co Ci tak bardzo przeszkadza, Smarkeusie? - zapytał Syriusz odwracając się.

- Syriusz. - szepnęła Roselle ciągnąc go za rękę.

- Ależ nic! - powiedział Snape odsuwając się od Syriusza, jakby bał się, że go zaatakuje - Ostatnio rzadko widać Cię z tą...

- A tylko spróbuj. - szepnął.

- Skąd te nerwy? - zapytał chłopak stojący obok Snape'a śmiejąc się drwiąco - Może się tak nie denerwuj, bo jeszcze dostaniesz jakiegoś ataku paniki!

Syriusz zacisnął mocno pięści.

- Cameron pewnie się wstydzi, że chodzi z takim... Slabeuszem. - wyszeptał chłopak z jadem.

- Nie wtrącaj w to Roselle. - powiedział Syriusz po czym się odwrócił.

- I tak nikogo nie obchodzisz ty i ta Twoja głupia szlama! - zawołał Severus.

Łapa obrócił się, tak, że Roselle nie zdążyła go chwycić. Black za machnął trafiając Severusowi w nos, z którego pociekła krew.

Snape wyciągnął zza pazuchy różdżkę i mocno chwycił.

- Drętwota! - zawołał Syriusz wyciągając równie szybko różdżkę.

Snape'a odrzuciło i oszołomiony upadł na ziemię. Po chwili - gdy Syriusz zdążył już schować różdżkę - wstał i niespodziewanie i głośno krzyknął:

- Sectumsempra

Wykonał zygzak ręka tworząc białe koło, które trafiło prosto w Syriusza.

Black upadł na ziemię, jego koszula przesiąknęła krwią. Całe ciało go bolało. Czuł palący ból, ledwo łapał powietrze w płucach. Po chwili stracił przytomność.

Obudził się chwilę później w skrzydle szpitalnym.

- Zabije go. - usłyszał głos James'a - Jak mógł? Co Łapa mu takiego zrobił? Co to w ogóle było za zaklęcie?

- Sectumsentra, coś takiego. - powiedziała słabo Roselle.

Syriusz otworzył oknem i próbował się podnieść do siadu, ale zamiast tego poczuł silny piekący ból na brzuchu.

- Panie Black, niech Pan się nie rusza. - usłyszał głos pani Pomfrey - Dopiero co uleczyłam rany.

- Jak się czujesz? - zapytał James podchodząc bliżej do łóżka.

- Średnio. - powiedział masując się po skroniach.

- Dam Panu eliksir na ból. - powiedziała pani Pomfrey - Przykro mi, ale musicie wyjść.

- Przyjdę za chwilę. - szepnęła Roselle całując go czule w policzek - Kocham Cię.

- Ja Ciebie też. - szepnął.

- Ma pan szczęście panie Black. - powiedziała Madame Pomfrey podając mu flakonik z eliksirem.

- Wiem. - odparł patrząc jak Roselle odchodzi.

- Mówię o Twoich ranach. - powiedziała z lekkim uśmiechem - Były głębokie, ale pańska dziewczyna szybko zareagowała.

- Wie pani co to było za zaklęcie? - zapytał marszcząc brwi

- Niestety nie wiem. - powiedział Syriusz - Ale pan Potter już rozmawiał z Panem Snape'em .

- O mamo. - szepnął wiedząc, że jego najlepszy przyjaciel nie puści tego płazem.

- Dał mu szlaban, a profesor McGonagall go podwoiła. - wyjaśniła.

Syriuszowi nieco ulżyło, gdy się dowiedział, że James nie próbował zrobić nikomu krzywdy. Jego przyjaciel ostatnio nie był sobą i bał się na co go teraz stać, gdy będzie chciał rozładować emocje.

Evermore | Sirius Black Where stories live. Discover now