53: Irytujące Nawyki.

1.5K 99 36
                                    

Zaczynamy siódmy rok Syriusza. Nie wiem czy jeszcze wspinałam, ale akcja rozgrywa się do 1981 roku (kończy się śmiercią Lily i James'a). Czas będzie leciał trochę szybciej od tego rozdziału.

Ostatni dzień wakacji mógł trwać wiecznie. Gdy siedzieli przy ognisku, każdy podzielił się jakąś zabawną sytuacją, która ich spotkała. Chociaż najczęściej głos zabierali huncwoci i zdecydowanie, gdyby to byłby konkurs, by go wygrali, głos często zabierała Bonnie, której historie były tak zabawne, że parę razy z Syriusz wypluł wodę z ust.

Bonnie nie dało się nie lubić. Była tak wesoła i zabawna. Syriusz ją polubił i miał szczerą nadzieję, że kiedyś Remus się odważy wejść z nią w związek.

Następnego dnia ciężko było wstać z łóżka. Mama James'a obudziła wszystkich a zanim się obejrzeli już dotarli ją King's Cross.

- Ostatni rok panowie. Dacie wiarę? - zapytał James.

- Musimy zostawić po sobie ślad. - stwierdził Syriusz - Jakieś dziedzictwo.

- Syriusz. - powiedziała Roselle, a on spojrzał na nią, James przewrócił oczami a Remus pokręcił głową - Moi rodzice przyjechali, żeby odprowadzić Core... Możesz mi powiedzieć gdzie idziesz?

- Ja? Idę się przywitać z moim aniołkiem. - powiedział złączając ich palce - Poczekajcie chwilę, my zaraz wrocimy.

- Syriusz! - rozległ się głos młodszej siostry Roselle.

- Aisha! - wrzasnął rozkładając ramiona, wziął ją na ręce i zrobił obrót - Dzień dobry, miło państwa widzieć. - odparł podając dłoń rodzicom Roselle.

- Ciebie też Syriuszu. - powiedziała mama Roselle - Macie wszystko?

- Tak, mamo. - powiedziała Cora przewracając oczami - Czy możemy już iść? Moje koleżanki na mnie czekają.

- Tak, możecie już iść. - powiedział Julian z lekkim uśmiechem - Aisha, przykro mi, ale musisz...

- Nie! - krzyknęła.

- Też nie chce się z Tobą żegnać. - odparł Syriusz - Ale muszę wrócić do szkoły. Przyjadę do Ciebie. - dodał.

W końcu udało się uwolnić Syriusza z objęć siostry Roselle, a potem wszyscy znaleźli się na peronie dziewięć i trzy czwarte. Zajęli razem przedział i czekali aż pociąg ruszy.

Było to ekscytujące. Ich ostatni rok. Po tym wszystko może się zmienić. Syriusz za każdym razem gdy myślał o przyszłości miał przed oczami uroczy obraz siebie i Roselle. James i Lily, którzy wpadają w niedzielę na obiad. Remus i być może Bonnie, którzy również często wpadają, tak samo jak Peter. Niestety przyszłość okaże się nieco inna i Syriusz musi się z tym pogodzić. Jest wojna. Śmierciożercy atakują wszystkich, kogo popadnie, mugoli, tak zwanych zdrajców krwi. Syriusz zamierza walczyć, u boku James'a i Remusa. Zamierza zrobić wszystko by obronić swoich najbliższych.

Nagle ktoś otworzył drzwi do ich przedziału.  Przed nimi stanęła młodsza, o dwa lata, wersja Syriusza. Miał włosy dłuższe niż Syriusz, uwydatnione kości policzkowe. Zmierzył swojego brata wzrokiem. W przedziale na chwilę zapanowała gęsta atmosfera.

- Regulus. - powiedział Syriusz.

- Syriusz. - odparł jego brat. - Muszę już iść. - mruknął Regulus, który się zawahał, gdy widział kilka par oczy, którzy się przyglądali tej scenie.

Syriusz prychnął. Położył głowę na ramieniu Roselle uprzednio całując delikatnie jej policzek i zamknął oczy.

Następnego dnia Syriusz z niezadowoloniem wiązał swój krawat domu lwa. Ziewnął szeroko, poprawiając włosy.

- Proszę państwa. Syriusz Black. Poprawia włosy, po raz tysięczny tego dnia. - powiedział ironicznie Remus. Łapa przewrócił oczami.

James i Peter się cicho zaśmiali.

- Nie potrafiłbyś wytrzymać dnia bez żadnej sarkastycznej uwagi, nieprawdaż? - zapytał Syriusz z chytrym uśmiechem.

- A ty byś nie potrafił nie zerkać do lusterka. Za każdym razem gdy wchodzisz do pokoju, pierwsze co robisz to podchodzisz do lustra. - powiedział Remus.

- Nie prawda. - powiedział Syriusz.

- Ależ prawda. - odparł James.

- Robisz tak. - powiedział Peter.

- Okej... Może i tak robię. - mruknął.

- Dobra wiecie co... Skoro to ma być niesamowity rok, ostatni rok, spróbujmy przez dzień zachowywać się inaczej. - zaproponował James.

- Co masz na myśli? - zapytał Peter marszcząc brwi.

- Remus nie będzie sarkastyczny, Syriusz nie będzie mówił ciągle jaki to jest piękny i cudowny. - mówił James.

- Co jest absolutną prawdą. - odparł Syriusz, a Remus się drwiąco uśmiechnął.

- Tak samo jak to, że nie dasz rady wytrzymać całego dnia nie bycia egoistycznym. - powiedział Remus.

- Och, a ty? Myślisz, że wytrzymasz cały dzień bez sarkazmu? - zapytał Łapa - To tak jakby kazać Rogaczowi nie poprawiać włosów.

- Mogę spróbować! - powiedział James - Więc przez cały dzień nie będziemy wykonywać naszych irytujących nawyków.

- A ja? - zapytał Peter.

- Ty będziesz nasz pilnował, bo znając dziewczyny, będą miały ubaw i będą nas podpuszczać. - odparł James.

- Umowa stoi. - odparł Remus - Kto przegra, ten...

- Będzie musiał obsługiwać pozostałych przez tydzień. - odparł Syriusz.

- Świetnie! - wrzasnął z uśmiechem James - Zabawę czas zacząć. A teraz chodźmy, dziewczyny czekają na dole.

Chłopaki wyszli z pokoju. Syriusza nieco przerażała wizja, że ma nie komentować swojego wyglądu - A wyglądał tego dnia bardzo dobrze - przez cały dzień, ale nie zamierza latać obok przyjaciół jak gospodyni.

- Kto się wreszcie pojawił. - powiedziała z uśmiechem Bonnie, patrząc na zmierzających w ich stronę chłopaków.

Remus stłumił sarkastyczną uwagę. Jego usta były teraz cienką linią, a Syriusz i James wymienili spojrzenia.

- Co znowu wymyśliliście? - zapytała Lily.

- Nie mogą wykonywać swoich irytujących zachowań. - powiedział Peter.

- Lily, skarbie, z racji tego, że moim nawykiem jest poprawnie moich cudownych włosów, mogłabyś dać mi gumkę? - zapytał James.

- Jasne. - odparła zdejmując z dłoni czarną gumkę.

- Wiem co próbujesz zrobić, Rogacz i Ci się to nie uda! - powiedział Remus

James zrobił sobie kucyk na środku głowy, a Syriusz wybuchnął śmiechem.

- Nienawidzę Cię. - Remus spojrzał na niego

- Wyglądał przepięknie. - śmiał się Syriusz.

- Dziękuję. - odparł James, poprawiając kucyk - A co ty sądzisz, Luniek?

- Zamknij się, bo Cię zabije. - szepnął.

- Czego nie może robić Remus? - zapytała Roselle.

- Rzucać sarkastyczne komentarze. - powiedział Syriusz.

- Och, kochany, wątpię by Ci się to udało. - zaśmiała się Bonnie - James, wyglądasz jakby ktoś Ci zrobił krzywdę.

- Właśnie, ja za to... - zaczął Syriusz, ale w porę się zatrzymał - Wyglądasz pięknie.

-Już miałem nadzieję, że to powiesz, egoisto. - odparł James.

- Było blisko. - powiedział Syriusz - Ale nie poddam się tak łatwo.

- Czas na nas! Chodźcie jeść. - odparł Lily.

- Zapowiada się długi dzień. - odparła Bonnie do Roselle a ta przytaknęła ze śmiechem.

Evermore | Sirius Black Where stories live. Discover now