58: Ostatnie Urodziny W Hogwarcie

1.2K 97 30
                                    

Jejku dziękuję bardzo za 300 gwiazdek. Bardzo mi miło! Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba. Miłego czytania!

Po wyjściu ze skrzydła szpitalnego Syriusz był nieco zirytowany, przecież miał tyle do nadrobienia. Nie wiedział jednak, że jego przyjaciele i dziewczyna są tacy hojni względem niego. Ponad połowa była zrobiona, ZA NIEGO! Dlatego zamiast siedzieć paręnaście dni nad nadrabianiem dużej ilości zadań, on spędzić dwa wieczory z Remusem, Lily i Roselle w pokoju wspólnym gryfonów pisząc wypracowania i inne takie. Problem w tym, że James, Bonnie i Peter go strasznie rozśmieszali, a przez to trochę bolał go brzuch.

Nadszedł też trzeci listopada co świadczyło o urodzinach Syriusza. I mimo, że spędził dwadzieścia minut na tłumaczeniu przyjaciołom, że on naprawdę nie chce w tym roku żadnej imprezy, prezentów ani nic w tym stylu i, że to co ma już mu w zupełności wystarcza, ale jednak to na nich nie podziało.

- Panie Syriuszu Orionie Black proszę wstać z łóżka. - usłyszał głos swojego najlepszego przyjaciela przez megafon, co go zdziwiło. Wstał z łóżka jak poparzony i wybuchnął śmiechem, widząc swoich przyjaciół w czarnych garniturach.

- W co wyście się ubrali? - zapytał przez śmiech.

- Zawsze nam mówiłeś, że powinniśmy spędzić więcej czasu i się wystroić, dlatego proszę bardzo! - powiedział Remus z uśmiechem.

- A po co Wam megafon? - zapytał.

- Bo jest fajny! - odparł James mówiąc właśnie do megafonu.

- W tym roku postanowiliśmy Cię nieco posłuchać. - powiedział Remus, biorąc papierową torbę z biurka.

- I się złożyć na prezent. - dokończył Peter.

- Dlatego...  - James zrobił przerwę, by sięgnąć po megafon - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!

- Merlinie. - zaśmiał Syriusz masując sobie ucho - Dziękuję. - powiedział z uśmiechem.

Odłożył prezent na swoje łóżko stwierdzając, że otworzy to później. Syriusz poszedł do łazienki, szybko ubrał na siebie mundurek i zawiązał krawat. Ułożył włosy i umył szybko zęby.

Gdy wyszedł z łazienki do jego uszu dostała się znajoma melodia. All You Need Is Love zespołu The Beatles, którego Syriusz lubił słuchać. Zaśmiał się cicho kręcąc głową.

There's nothing you can do that can't be done
Nothing you can sing that can't be sung
Nothing you can say, but you can learn how to play the game

Syriusz nie miał zielonego pojęcia co oni kombinowali, ale nawet mu się podobało.

- Po co to wszystko? - zapytał patrząc na przyjaciół.

- Żebyś zadawał pytania. - odparł Remus z uśmiechem.

- Ale poważnie! Co się dzieje? - zapytał.

Drzwi ich dormitorium się otworzyły i weszły dziewczyny, na czele z Roselle. Wszystkie trzymały małe torebki w rękach. Syriusz uśmiechnął się szeroko, gdy składały im życzenia.

- I to jest moment, gdy my musimy się zmyć. - powiedział James, gdy przed Syriuszem stanęła Roselle.

- Do zobaczenia na śniadaniu! - powiedział Remus z uśmiechem.

- Wszystkiego najlepszego. - powiedziała złączając ich usta w czułym pocałunku.

- Dziękuję bardzo. - powiedział - Może ty mi wytłumaczysz o co chodzi?

Evermore | Sirius Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz