83: Euphemia Potter

1.2K 80 45
                                    

Grudzień nadszedł błyskawicznie wraz z kilkoma atakami na mugolskie rodziny co przyprawia Roselle o bóle brzucha, choć to może świadczyć również o ciąży. Jej nauczyciel od kursu na uzdrowicielkę przedstawił jej parę relaksacyjnych ćwiczeń, ale ma trzymać się z dala od eliksirów, bo niektóre mogą zagrozić jej ciąży.

W końcu, piętnastego grudnia, do Roselle i Syriusza przyjechali Nate i Peyton wraz z ich córeczką Heather, która urodziła się ósmego grudnia.

Gdy Syriusz wziął małą na ręce oczy Roselle zaszły łzami. Nie mogła się doczekać, gdy małżeństwo będzie trzymało w rękach swoje dziecko. To wszystko sprawiało, że serce blondynki zaczynało jeszcze szybciej bić.

Syriusz sprawował się świetnie. Gdy tylko Rose czuła się nieco gorzej zostawał przy niej, robił ciepłą herbatą, już przestała mieć przez nią mdłości. Roselle wiedziała, że Syriusz będzie dobrym ojcem.

— Wiesz, myślę, że Black będzie świetnym ojcem. — powiedziała Peyton patrząc jak Syriusz kołysze małą Heather.

— Myślę tak samo. — szepnęła — Gdy byłaś w ciąży też miałaś takie huśtawki nastrojów?

— Na samym początku miała straszne. — powiedział Nate stojący obok kobiet — Ale z czasem to ustało.

— Myślałam, że świat się zawalił gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Byłam jeszcze w szkole. — powiedziała — Ale teraz nie zmieniłabym tego.

Roselle po chwili podeszła do Syriusza i oparła się na jego ramieniu

— Jest taka słodka. — powiedział, gdy Roselle pogładziła delikatnie jej policzek.

— Przeurocza. — szepnęła patrząc na dziewczynkę ubraną w różowe śpioszki.

— Nasze będzie jeszcze słodsze. — powiedział całując ją w czoło.

Roselle się roześmiała krótko. Gdy wrócili sobie ciepłą herbatę i usiedli na kanapie w salonie. Syriusz położył się na kolanach swojej żony i westchnął błogo. Roselle okryła go kocem i wplątała ręce we włosy Syriusza.

— Gdy mój brzuch będzie większy wątpię byś mógł się tak kłaść. — powiedziała.

— Daj mi się nacieszyć. — poprosiła — Czy to sowa James'a? — zapytał, gdy brązowa sowa podleciała do okna z listem.

— Tak, to ona. — powiedział Syriusz podnosząc się z kolan Roselle. Otworzył okno i wziął list od sowy, która od razu odleciała.

Mężczyzna usiadł na kanapie i otworzył list uprzednio patrząc na swoją żonę.

Drogi Syriuszu.

Ciężko mi pisać ten list, ale jeszcze ciężej mi by było ci to powiedzieć. Niestety mama James'a zmarła dziś rano. James jest zdruzgotany więc dam mu kilka dni — ja zajmę się pogrzebem i proszę cię o pomoc, jeśli możesz.
Napisałam też już do Remusa, mam nadzieję, że list dotarł. Niektóre są przechwycane przez śmierciożerców.
Nawet nie wiem jak mam się czuć. Sam wiesz, że mama James'a była cudowną kobietą.
Wiem, że byłeś wraz z Rose w szpitalu na parę dni przed śmiercią. Wszystko wydawało się być tak dobrze, a nagle...
Wyrazy współczucia również dla Ciebie, była dla Ciebie jak matka i wiem, że czujesz się pewnie okropnie.

Przesyłam buziaki dla Ciebie, Rosie i dla waszego bobaska, Lily.

Merlinie. — szepnął zakrywając usta dłonią.

— Co się stało skarbie? — zapytała Roselle odgarniając włosy z jego twarzy.

— Mama James'a zmarła dziś rano. — powiedział z łzami w oczach.

— Tak mi przykro, kochanie. — powiedziała — Tego słowa nawet nie mogą wyrazić. — dodała.

— Lily prosi o pomoc w pogrzebie, James nie da rady. — powiedział — Mój biedny przyjaciel. Mój biedny James.

— Ja jej pomogę. — powiedziała — Ty jutro odwiedzisz James'a, a ja i Lily zajmiemy się pogrzebem. — dodała.

— Nie mogę w to uwierzyć. — wyznał pociągając nosem — Nie mogła umrzeć.

— Syriusz skarbie. — szepnęła Roselle ze łzami w oczach — Wszystko się przecież ułoży.

— To nie powinno jej spotkać. — powiedział — Ja wiem, że każdy kiedyś umrze, ale to zdecydowanie za szybko.

Syriusz chodził tam i z powrotem czując się potwornie. Roselle szybko stanęła na przeciwko niego.

— Zrobię Ci herbaty. — powiedział odgarniając jego włosy z twarz.

— Nie, pójdę się już położyć. — powiedział.

Roselle po chwili do niego dołączyła, ale oboje nie potrafili zasnąć. Cały czas myśleli o mamie James'a, nie mogli uwierzyć w taki ciąg wydarzeń.

Niestety następne lata będą dla ciężkie, tylko, że wtedy jeszcze tego nie wiedzieli.

Evermore | Sirius Black Where stories live. Discover now