Rozdział 127

851 16 1
                                    

Dojechałam do przychodni i czekałam aż lekarka wywoła moje nazwisko. Czułam, że moje serce wali jak oszalałe ze strachu przed wynikami jakie mogę usłyszeć. Mam nadzieję, że nie będą takie straszne

- Pani Roguz - usłyszałam zawołanie pielęgniarki

- To ja - powiedziałam i weszłam do środka i usiadłam na krześle naprzeciwko biurka

- Pani Natalio, niektóre wartości pani morfologii bardzo mnie niepokoją. Konieczne będą kolejne badania - powiedziała lekarka

- Ale coś pani podejrzewa? - zapytałam lekko zdenerwowana

- Na konkretną diagnozę jest jeszcze za wcześnie, ale wynik CRP jest kilkakrotnie przekroczony. A to oznacza poważny stan zapalny w pani organiźmie - powiedziała

- Czyli dostanę jakiś antybiotyk, tak? - zapytałam

- Tak, oczywiście, ale to nie wszystko. Moczniki kreatymina są znacznie powyżej normy. Pani nerki nie funkcjonują prawidłowo - powiedziała lekarka

- A jaka jest tego przyczyna? - zapytałam

- To musimy właśnie ustalić. Nie ma powodu do niepokoju, ale tak złe wyniki mogą sugerować nawet nowotwór - wyjaśniła lekarka, a ja nie wierzyłam w to co słyszę

- To znaczy, że mogę mieć raka? - zapytałam, nie dowierzając

- Musimy to sprawdzić. Ale pani Natalio, nawet jeśli znajdziemy guza, nie oznacza to że jest on złośliwy - powiedziała

- Ok, dobrze. To co teraz? - zapytałam

- Teraz musi pani zrobić biopsję nerek. Zarezerwowałam pani termin na cito na jutro rano, ale wcześniej proszę zrobić USG - powiedziała i do gabinetu weszła pielęgniarka

- Dzień dobry, pani doktor - przywitała się pielęgniarka

- Dobrze, że pani jest, pani Bożenko. Proszę zabrać panią na USG do gabinetu nr.4 - poprosiła lekarka

Po chwili wróciła pielęgniarka z wózkiem. Wcale nie miałam ochoty siadać na wózku, ale pielęgniarka zasłoniła się procedurami i niestety byłam zmuszona. Byłyśmy w drodze do gabinetu kiedy zadzwonił mój telefon. Zauważyłam, że to Natasza

- Tutaj nie można używać telefonów - skarciła mnie pielęgniarka

- Przepraszam, tylko chwilkę - odebrałam - Tak Natasza? Nie mogę za bardzo rozmawiać - wyjaśniłam

- Natalia, ja tylko na chwilę - powiedziała - Gdzie są jakieś inne ciuszki dla Sebastianka? - zapytała

- W jego pokoju, pierwsza szafka od okna, górna półka. Tam będą jego ubranka - powiedziałam przez telefon

- Dzięki, Natalia - powiedziała i się rozłączyła

Po wykonanym USG zamierzałam wracać do domu, ale postanowiłam jechać nad Wisłe i porozmyślać o tym co usłyszałam w gabinecie. W głowie cały czas miałam jedno słowo - "nowotwór". Te słowa odbijały się echem. Nie mogłam uwierzyć, że mogę mieć raka. Nie wiedziałam co robić.

Na dłużej niż na zawsze - Natalia i Kuba حيث تعيش القصص. اكتشف الآن