Rozdział 10

2.6K 36 6
                                    

- Powinnaś jakiś czas tutaj pomieszkać - zaproponował

Wiedziałam, że on nie odpuści, więc bez sensu była kłótnia z nim, że nie ma opcji

- Dobra - rzuciłam bez namysłu, na co on się uśmiechnął - Ale będę musiała zająć się pogrzebem Norberta - posmutniałam

- Natalia, jeśli chcesz to pomogę Ci w organizowaniu pogrzebu - spojrzał na mnie i położył swoje dłonie na moich

- Dziękuję - uśmiechnęłam się lekko, co on odwzajemnił

- Ale to zrobimy po powrocie - rzucił

- Po jakim powrocie? - spytałam, bo kompletnie nie wiedziałam o co chodzi

- Zabieram cię za miasto. Uwierz mi, spodoba Ci sie to miejsce - powiedział, uśmiechając się

- Ale ja nie mam żadnych rzeczy na zmianę - rzuciłam

- Właśnie dlatego najpierw pojedziemy do ciebie, spakujesz się i dopiero ruszymy w drogę - wyjaśnił

- A ty? - spytałam

- Ja już jestem spakowany - pokazał na walizkę, która stała obok kanapy

- No dobrze - rzuciłam i po chwili byliśmy już w drodze do mojego mieszkania

Po kilku minutach byliśmy w moim mieszkaniu. Ja od razu poszłam do sypialni by spakować się. Wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować rzeczy, które będą mi najbardziej potrzebne. Po 25 minutach byłam gotowa. Wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy w stronę miejsca docelowego. Ja kompletnie nie wiedziałam dokąd zmierzamy

- Kuba, a co z pracą? - spytałam

- Spokojnie. Ty z powodu śmierci Norberta masz urlop przymusowy na dwa miesiące, a ja miałem trochę zaległego więc ja mam tyle samo. Więc nie musisz się o nic martwić - wyjaśnił

- Ok - rzuciłam i zaczęłam oglądać obrazy za oknem

Po kilku godzinach jazdy dojechaliśmy nad domek nad jeziorem. Było tu pięknie. Jezioro wyglądało cudownie mieniące się w słońcu. Uśmiechnęłam się na ten widok

- Kuba, co to za miejsce? - spytałam, wysiadając z samochodu

- To domek, który dostałem jakiś czas temu po babci w spadku. Pamiętam, że jak byłem mały to razem z moim starszym bratem Olkiem spędzaliśmy tutaj całe wakacje - wyjaśnił

- Rozumiem - ruszyliśmy razem w stronę domku

Po chwili zauważyłam, że nadjeżdża drugi samochód. Nie miałam pojęcia kto to może być

- Kuba, ktoś tutaj jedzie - spojrzałam na niego

- To Olek razem z żoną Agnieszką - uśmiechnął się do mnie

Po chwili wyszliśmy na przeciw gościom. Po kilku minutach srebrny samochód zajechał na posesję. Wyszedł z niego wysoki brunet, ale miał zielone oczy. Zaraz za nim wysiadła z samochodu wysoka szatynka o piwnych oczach

- Chodź - Kuba złapał mnie za rękę i podeszliśmy do gości - Kochani, poznajcie, to Natalia moja koleżanka z pracy. Natalia, to mój brat Olek Roguz z żoną Agnieszką - przedstawił nas

- Miło mi was poznać - uśmiechnęłam się, ściskając rękę najpierw Agnieszce, a potem Olkowi

- Nam również - powiedziała Agnieszka, uśmiechając się

- Wejdźmy do środka, trochę chłodno jest - zaprosił Kuba

- Ale nie jesteśmy sami - stwierdziła Agnieszka z podchodząc do samochodu, z którego wysiadł kilkuletni chłopczyk i kilkuletnia dziewczynka

- Nie wierzę. Przywieźliście Olę i Kacpra - stwierdził Kuba

- Sorry, brat, ale nie chciały zostać z mamą Agi. Musieliśmy wziąć ich ze sobą - wyjaśnił Olek

- Dobra, nie szkodzi. Chodźmy do środka - weszliśmy do środka

Po kilku minutach siedzieliśmy razem przy jednym stole, jedząc wspólnie obiad. Była bardzo rodzinna atmosfera.

Na dłużej niż na zawsze - Natalia i Kuba Where stories live. Discover now