Rozdział 2

3.5K 44 5
                                    

Od kilku dni mieszka u mnie mój brat - Norbert. Jest niepełnosprawny po wypadku samochodowym, w którym poważnie ucierpiał i nie będzie mógł już nigdy chodzić. Jeździ na wózku inwalidzkim. Przez jakiś czas mieszkał ze swoją dziewczyną, ale po wypadku rzuciła go. Po śniadaniu zaczęłam szykować się do pracy

- Natalia, dokąd się wybierasz? - spytał Norbert, podjeżdżając

- Do pracy, jak co dzień - spojrzałam na niego

- Chcesz mnie zostawić w tym stanie? - wybuchnął złością

- Norbert, ale ja muszę chodzić do pracy, żeby mieć na życie i jeszcze na dodatek na twoje leki - miałam dosyć jego uszczypliwości

- Ale siostra, ja po prostu nie chce zostawać sam na tak długo - podjechał do mnie i wziął moje dłonie w swoje - Za dużo pracujesz. Może powinnaś wziąć wolne? Może... - przerwałam mu

- Może mnie już puścisz do pracy? - spojrzałam na niego

- No dobrze. Ale wracaj szybko do domu - uśmiechnął się

- Postaram się ale nic nie obiecuje - pocałowałam go w policzek i wyszłam z domu

Pod domem czekał już na mnie Kuba. Wsiadłam do samochodu

- Hej - rzucił Kuba

- Cześć - powiedziałam obojętnie, co chyba Kuba zauważył

- Natalia, wszystko ok? - spytał, patrząc na mnie

- Tak, wszystko dobrze - rzuciłam obojętnie

- Natalia, przecież widzę. Coś z Łukaszem? - spytał

- Nie, z Łukaszem wszystko w porządku. Tylko...- przerwałam

- Tylko co? Możesz mi powiedzieć - spojrzał na mnie

- Po prostu od kilku dni mieszka i mnie mój brat - Norbert. Norbert miał bardzo poważny wypadek i na skutek tego jest niepełnosprawny. Jeździ na wózku inwalidzkim. Nie może nic sam zrobić. Muszę się nim opiekować, ponieważ jego dziewczyna gdy tylko dowiedziała się, że Norbert już nigdy nie będzie chodził to go rzuciła - odpowiedziałam o co chodzi

- Przykro mi. Jakby co, to pamiętaj że możesz na mnie liczyć - uśmiechnął
się

- Dzięki, Kuba. Ale ruszaj lepiej, jeśli nie chcesz się spóźnić do pracy. Zresztą to ja też nie. A kawę to najwyżej na komendzie wypijemy - rzuciłam z uśmiechem

- Jasne, pani aspirant - rzucił i ruszyliśmy w stronę komendę

Po kilku minutach byliśmy na komendzie. Byliśmy kilka minut przed 8. Ja poszłam zrobić nam kawę. Po kilku minutach weszłam z kawą do naszego pokoju operacyjnego. Jedną kawę postawiłam na jego biurku

- Dziękuję - uśmiechnął się

- Nie ma za co - też się uśmiechnęłam

Zajęliśmy się wypełnianiem raportów. Przez kilka godzin nic się nie działo. Wszystkie raporty były wypełnione

- Nudzi mi się - rzuciłam z nudą w głosie

- Coś spokojnie dzisiaj - powiedział Kuba, patrząc w telefon

- Lepiej tak nie mów, bo jeszcze coś wykraczesz - rzuciłam z przekąsem w głosie

Po chwili do operacyjnego weszła Aneta. Była bardzo szczęśliwa

- Hej wam - uśmiechnęła się szeroko - Macie czas może za tydzień w sobotę? - spytała

- Raczej tak. A o co chodzi? - spytałam, patrząc na nią

Na dłużej niż na zawsze - Natalia i Kuba Where stories live. Discover now