Rozdział 47

1.4K 25 3
                                    

Następnego dnia Kuba szedł do pracy wcześniej, więc ja niestety musiałam iść do pracy na piechotę. Pomyślałam, że spacer dobrze mi zrobi. Gdy znalazłam się kilka metrów od domu zauważyłam, że jakiś mężczyzna idzie za mną. Poznałam go od razu - to był Brunon Małecki - moja miłość ze szkolnych lat. Byliśmy ze sobą bardzo zżyci, ale niestety musiał wyjechać, bo jego rodzice znaleźli pracę za granicą. Zatrzymałam się. Zauważyłam, że poszedł do mnie

- Natalia, nic się nie zmieniłaś - powiedział Brunon, patrząc na mnie

- Dziękuję. Za to ty owszem. Jeszcze przystojniejszy niż za czasów szkoły - powiedziałam z uśmiechem

- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem - powiedział i przyciągnął mnie do siebie

Chwilę patrzył mi w oczy. Wszystkie nasze wspólne chwile wróciły do mnie momentalnie

- Brunon, to nie ma sensu. Nie ma szansy na powrót tego co było między nami. Ja mam już narzeczonego, z którym jestem w ciąży. Teraz liczy się dla mnie tylko on i dziecko. Przykro mi - wyjaśniłam i poczułam, że puszcza mnie

- Rozumiem. To chociaż może pójdziemy na kawę? Jak starzy znajomi - zaproponował

- No właśnie nie bardzo, bo spieszę się do pracy - rzuciłam

- Tu niedaleko mam samochód. Mogę cię podrzucić. Nie przyjmuje odmowy. Wsiadaj - powiedział, a ja widząc, że nie da za wygraną, więc wsiadłam do jego samochodu

- Dzięki - rzuciłam

- Nie ma problemu. Gdzie cie zawieźć? - spytał

- Wydział Kryminalny Policji w Warszawie - powiedziałam, a on po chwili odpalił silnik i ruszył

- Czyli jednak wstąpiłaś do policji tak jak chciałaś - rzucił

- Ja od zawsze czułam, że chce pomagać ludziom. Dlatego postanowiłam wstąpić do policji. Nie widziałam dla siebie innej przyszłości. Tylko jako policjantka - wyjaśniłam

- Ale nie ciągnęło cię do innego zawodu? - spytał

- Nie. Czułam, że policja to moje powołanie. Moi rodzice nie byli zadowoleni z wyboru szkoły policyjnej, ale po jakimś czasie przekonali się, że ja zdania nie zmienię - wyjaśniłam

- Tak samo uparta byłaś gdy byliśmy razem - rzucił

- Byłam, jestem i będę uparta. Taka już moja natura - powiedziałam i uśmiechnęłam się

- To prawda. I właśnie dlatego cię pokochalem - powiedział i położył swoją dłoń na moim kolanie

- Brunon, weź tą rękę, proszę - poprosiłam, a on spełnił moją prośbę

Po dłuższej chwili dojechaliśmy pod budynek komendy. Chciałam wysiąść

- Natalia - zatrzymał mnie - Nie chciałem Cię urazić. Wiem, że masz narzeczonego i nie będę wchodził w wasze życie. Minęło sporo czasu i wiem, że nie mam u ciebie już żadnych szans - wyjaśnił

- Nic się nie stało - rzuciłam i wysiadłam z samochodu

Ruszyłam w stronę komendy. W jednym z okien zauważyłam Kubę, na którego twarzy rysował się smutek. Postanowiłam wyjaśnić Kubie. Szybko weszłam na górę i weszłam do operacyjnego gdzie Kuba patrzył w okno, a Agnieszka uzupełniała raporty

- Agnieszka, zostawisz nas na chwilę? - zapytałam

- Jasne - rzuciła i wyszła

- Kuba - zaczęłam - To nie tak jak myślisz - powiedziałam

- Kto to był? - rzucił z zazdrością w głosie

- To tylko mój przyjaciel ze szkolnych lat. Przypadkiem spotkaliśmy się gdy szłam do pracy. Naprawdę nie musisz być zazdrosny - powiedziałam i przytuliłam się do jego pleców

- Napewno tylko przyjaciel? - zapytał i spojrzał mi w oczy

- Tak. Ty jesteś moim narzeczonym i tylko ciebie kocham - powiedziałam i zarzuciłam mu ręce na szyję - Wierzysz mi? - zapytałam

- Tak - pocałował mnie, co odwzajemniłam

- Będę już uciekać do archiwum, bo praca czeka - powiedziałam, a on dał mi szybkiego buziaka i wyszłam z operacyjnego

Po chwili byłam w archiwum. Usiadłam za biurkiem i zaczęłam przeglądać i segrwgować dokumenty. Nie lubiłam tego robić ale po jakimś czasie pracy idzie się przyzwyczaić. W trakcie trwania pracy pouzupełniałam zaległe papiery, poukładałam akta tak jak powinny być. W końcu nie wiadomo na zegarze wybiła godzina 18, co oznaczało koniec pracy. Weszłam do operacyjnego gdzie Kuba akurat zbierał się do wyjścia. Gdy mnie zobaczył to poszedł do mnie i pocałował mnie

- Do jutra, Agnieszka - rzucił Kuba na pożegnanie

- Do jutra - rzuciła przyjaciółka i oboje ruszyliśmy w kierunku wyjścia

W holu zauważyłam Brunona. Kompletnie się go tu nie spodziewałam

- Natalia... - zaczął

- Brunon, poznaj to mój narzeczony Kuba Roguz, Kuba poznaj to mój przyjaciel ze szkolnych lat Brunon Małecki - przedstawiłam sobie dwóch mężczyzn

Zauważyłam, że Kuba pierwszy wyciągnął rękę na przywitanie do Brunona

- Kuba - powiedział, patrząc na mojego przyjaciela

- Brunon - powiedział i uścisnął jego rękę

Chwilę tak stali, patrząc na siebie z nienawiścią. Widziałam po Kubie, że jest o mnie zazdrosny. Postanowiłam zakończyć to

- Kubuś, możemy jechać do domu? - zapytałam, a on puścił dłoń Brunona

- Tak. Możemy jechać - powiedział i chwycił moją dłoń,

Po chwili oboje byliśmy w drodze do naszego mieszkania. Widziałam zdenerwowanie na twarzy mojego narzeczonego. Położyłam rękę na jego kolanie, a on tylko na mnie spojrzał i po chwili znów na drogę

Po chwili byliśmy w mieszkaniu gdzie pierwszy pod prysznic poszedł Kuba. Ja w tym czasie pościeliłam nam łóżko. Po kilku minutach Kuba wyszedł spod prysznica, a poszłam ja. Gdy wyszłam spod prysznica to Kuba już spał. Po chwili ja położyłam się obok Kuby i poczułam, że Kuba przytula się do moich pleców, na co się uśmiechnęłam. Po chwili zasnęłam.

Na dłużej niż na zawsze - Natalia i Kuba Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin