Bezsensowne wyrzuty

681 70 31
                                    

Z coraz większym niepokojem wpatrywałem się w nieruchome ciało dziewczyny. Mijały minuty, a ona ciągle nie odzyskiwała przytomności, co wcale nie napawało mnie optymizmem. Kolejną kwestią, która zaprzątała moje myśli, pozostawały słowa, które Alira wypowiedziała przed chwilą. Nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Ciągle nurtowało mnie jedno pytanie. Czy Alira wiedziała o Saskii? Zdawałem sobie sprawę, że to niemożliwe, jednak nie dawało mi to spokoju. Nie fatygowałem się, żeby sprawdzić, czy coś zostało z krwi Henselta. Na pierwszy rzut oka widać było, że fiolka roztrzaskała się w drobny mak i właściwie nie było z niej co zbierać. Byłem zły na zaistniałą sytuację. Przez myśl przeszło mi nawet, że może to krew powinienem był złapać, w końcu stanowiła istotną część antidotum. Jednakże szybko odrzuciłem te rozmyślania. Zrobiłem to, co należało, a krew zdobędę w ten czy inny sposób. Zawsze przecież zostawał wielmożny książę "Penis".

Westchnąłem ciężko, po czym delikatnie zsunąłem dłoń na szyję dziewczyny, aby sprawdzić jej puls. Tętno wprawdzie dało się wyczuć i pomimo że było ono regularne Alira wciąż była nieprzytomna. Nie zastanawiając się dłużej, wziąłem dziewczynę na ręce i zacząłem iść w kierunku mgły. Liczyłem, że któraś z czarodziejek będzie wiedziała, co dolega elfce i zdoła jej pomóc, bo w przeciwnym razie byłem skłonny wierzyć, że Ciaran urwie mi łeb. Doskonale widziałem, jak bardzo zdążył się zżyć z moją nieprzytomną towarzyszką i nie darowałby mi tego, że przeze mnie mogło jej się coś stać. Zresztą sam bym sobie tego nie wybaczył, bo zdążyłem obdarzyć ją pewnego rodzaju sympatią. Miałem nadzieję, że dwie czarodziejki będą w stanie utrzymać upiory z dala od nas, bo nijak mogłem użyć szabli. Z tą myślą wkroczyłem w mlecznoniebieską poświatę. Niemal natychmiast nad naszymi głowami pojawiła się złota kopuła, która oddzielała nas od pogorzeliska. Z każdym kolejnym krokiem czułem jak ciało Aliry coraz bardziej się spina. Miałem nieodparte wrażenie, że taką reakcję wywołuje obecność mgły, więc instynktownie przyspieszyłem tempo chodu. Dzięki pomocy Cynthi magiczna bariera była tak silna, że upiory rozpływały się przy najmniejszym kontakcie z nią i nie musiałem się martwić, chociaż o to.

Z ulgą odetchnąłem jednak dopiero gdy stanąłem w wąwozach po stronie Vergen. Z rosnącym niepokojem przyglądałem się Alirze która wciąż nie odzyskała świadomości. Skóra na twarzy dziewczyny stała się nienaturalnie blada, więc złociste piegi wyraźnie odcinały się od reszty twarzy. Wokół oczu opatrzonych gęstymi, czarnymi rzęsami pojawiły się ciemne obwódki, co tylko dodatkowo potęgowało upiorne wrażenie. Po kilku chwilach koło mnie zmaterializowała się Filippa, a zaraz po niej Cynthia. Czarodziejka od samego początku nie była zbytnio zachwycona faktem zostawienia Saskii bez opieki, ale zgodziła się mi pomóc bez większych oporów. Byłem niemal pewny, że bardziej niż o elfkę, chodziło jej o swoją podopieczną, jednak w tym momencie nie to było najważniejsze. Czarnowłosa krytycznym okiem spojrzała na dziewczynę w moich ramionach. Pomimo że kobieta nie powiedziała ani słowa, wiedziałem, że oczekuje odpowiedzi.

- Jesteś w stanie powiedzieć, co jej jest? - Zapytałem podenerwowanym głosem, wyczekująco patrząc na czarodziejkę.

- Być może, jeśli najpierw powiesz, co się stało. - Odparła krótko, chwytając brodę elfki.

Magiczka dokładnie zaczęła oglądać twarz Aliry. Najwidoczniej dostrzegła coś, czego ja nie widziałem, bo nie przerywała oględzin. Twarz kobiety zdradzała skupienie pomieszane z irytacją. Żeby jeszcze bardziej nie wyprowadzić jej z równowagi zacząłem szybko streszczać co się wydarzyło.

- Tak właściwie to nie wiem, rozmawialiśmy, potem doszło do ostrzejszej wymiany zdań. W pewnej chwili zrobiła się blada i straciła przytomność. Potem zaczęła gorączkowo mamrotać jakieś nietrzymające się kupy słowa. W końcu przemówiła przytłumionym, dochodzącym jakby z oddali głosem. - Powiedziałem, rzucając krótkie spojrzenie Cynthi, której najwidoczniej nie zdziwiły moje słowa.

Wiedźmin: Lis Puszczy (KOREKTA)Where stories live. Discover now