57. Jesteś jak narkotyk

22.3K 939 55
                                    

 -Cody do mnie napisał-oznajmiam patrząc na Sky która siedziała przy biurku, a ja na łóżku. 

-Twen twój kumpel?

-Mhm-mrucze.-chciałby cie poznać i mówi, że moglibyśmy pójść na podwójną randkę.

-Na randkę?-pyta patrząc się w moją stronę. 

-Tak. Ty i ja i on i Lidia. Co ty na to? 

-Hm...w sumie może być.

-Nie wierze. Tak od razu się zgodziłaś?-pytam zszokowany.

-Tak-wzrusza ramionami.-napisz, że się zgadzam.

Razem z Codym pisaliśmy chyba pół godziny i ustaliliśmy, że zabierzemy nasze dziewczyny na plażę. Piękna pogoda, więc stwierdziliśmy, że spacer po piasku będzie idealnym pomysłem.
***

-Mogę tak iść?-pyta nieśmiało Sky stojąc w długich, jeansowych spodniach i białym podkoszulku.

-Sky, jest gorąco. Zmień spodnie.

-Będą widzieć blizny.

-No i co z tego? Cody nie będzie się z ciebie śmiał. Zaufaj mi-podchodzę do niej i całuje w skroń.-marsz do łazienki i ubieraj spodenki. Ale nie za krótkie!-grożę jej palcem, a szatynka parska śmiechem. Chwile potem ubrana w krótkie spodenki wychodzi z łazienki, a ja posyłam jej szeroki uśmiech i chwytam ją za ręke wychodząc z domu.
***

-Cześć stary!-Cody wita się ze mną męską piątką, a z Lidią przybijam żółwika. Drugą ręką trzymam dłoń Sky która trochę się denerwuje.

-Cześć Sky-Cody podaje jej ręke z szerokim uśmiechem, a ta nieśmiało odwzajemnia gest. 

-Hej. Jestem Lidia-mówi dziewczyna podchodząc bliżej. Wciąż nie wierze, że niegdyś ta kujonka z okularami i za dużymi bluzami teraz wygląda...dużo lepiej. Nie mówie, że jest seksowna, bo moją jedyną seksowną dziewczyną jest Sky, ale naprawdę się zmieniła. Miała na sobie czarny podkoszulek i niebieską, rozloszowaną spódnicę. Jej włosy spięte są w wysokiego kucyka.

-Sky-przedstawia się krótko. Jest naprawdę piękna pogoda. Pod stopami czuje ciepły piasek, w niedaleko mnie słyszę szum morza i odgłos mew.

Chwyciłem SKy za ręke chcąc dodać jej otuchy i ruszyliśmy po ciepłym piasku rozmawiając i wygłupiając się. Jedynie szatynka szła cicho i od czasu do czasu odpowiadała. Były to jednak krótkie, pojedyncze słowa. Lidia która szła obok niej próbowała zachęcić ją do rozmowy, ale dziewczyna była nieśmiała. Szła jak najbliżej mnie, co nie powiem-podobało mi się. Jednak z czasem zauważyłem, że Sky coraz chętniej rozmawia z Lidią, a nawet czasem lekko się uśmiecha. Objąłem ją jedynie w talii i powróciłem do rozmowy z Codym.
***

-Wiedziałem, że w końcu zmądrzejesz-mówi Cody gdy razem idziemy piaskiem, a pare metrów przed nami idą dziewczyny zawzięcie o czymś dyskutując. Sky teraz jest dużo szczęśliwsza: chętniej gada, gestykuluje i wybucha co chwile uroczym śmiechem.

-Co-posłałem mu pytające spojrzenie.

-No o dziewczynę mówie głąbie! Sky cie zmieniła i musisz to przyznać.

Spojrzałem na dziewczynę która energicznie o czymś opowiadała. Jej włosy falowały na lekkim wietrze, a krótkie spodenki idealnie eksponowały tylko MÓJ tyłek.

-Tak-szeptam.-chyba masz rację.

-Pewnie, że mam-prycha.-jeszcze pare tygodni temu byłeś zwykłym dupkiem który bzyka każdą napotkaną osobę płci żeńskiej. Teraz wreszcie masz o kogo dbać.

-Dbam o nią najlepiej jak mogę.

-To widać. Kochasz ją, co?

Tym pytaniem mnie zaskoczył. Nigdy nie powiedziałem jej tych dwóch zdań mimo, że czasem chciałem jej to wyznać. Już od jakiegoś czasu. Ale...poprostu się boje. Tych słów nie można rzucać na wiatr. Muszą być przemyślane. Ale wiem jedno: SKy to kobieta z którą chce spędzić reszte życia. I nie pozwolę jej odejść tak łatwo.

-Ch...chyba tak-mówie po chwili ciszy.

-Wiedziałem!-rechocze i spogląda na dwie idące przed nami nastolatki.-to poprostu widać. Dobraliście się. Jesteście różni, a jednak tacy sami. Jak ogień i woda.

-Ty już tu nie filozofuj bo ci coś nie idzie-mówie i oboje wybuchamy śmiechem.

-Fajnie, że w końcu kogoś znalazłeś. I że jesteś szczęśliwi-mówi po chwili blondyn i uśmiecha się leniwie.

-Też się ciesze. Kiedyś nie wierzyłem w miłość. Teraz...to co innego. Teraz jestem szczęśliwi. I wiem, że Sky to ta jedyna.

-Mam tak samo z Lidią. Pamiętasz jak każdy się naśmiewał z jej za dużych okularów, z ciągłego potykania się na szkolnym korytarzu i z tych dwóch warkoczy? Potem śmiali się też ze mnie, że stać mnie na kogoś lepszego, że umawiam się z dziwakiem. Z czasem było to tak irytujące, że uderzyłem kogoś raz czy dwa. Dzisiaj mi jej zazdroszczą. A ona jest moja-oznajmia i wypina dumnie pierś.

-Ja Sky też nikomu nie oddam-uśmiecham się patrząc jak szatynka radośnie idzie piaskiem obok drugiej dziewczyny.

-Chodź, pójdziemy do nich-Cody wskazuje głową na nasze dziewczyny, więc biegniemy w ich stronę. Łapie Sky w pasie, a ta piszczy zaskoczona. Cody robi podobnie i już po chwili obie piszczą jak szalone. Podnoszę Sky, a ta wybucha śmiechem.

-Dylan!-piszczy.-puść.

-Za buziaka-odwracam ją w swoją stronę i podnoszę do góry, a ta wywraca oczami, ale już po chwili czuje jej cudowne wargi na swoich. Zaczynam niby delikatnie poruszać.

-Jesteś jak narkotych-mrucze w jej usta aby ponownie ją pocałować

-Pożerać będziecie się w domu!-woła Cody.-chodźcie.

Posyłam Sky uśmiech, a potem odstawiam ją na piasek, łapie za ręke i biegnę z nią do Codiego i Lidii którzy na nas czekają.
***

Wstąpiliśmy też na lody. Siedzieliśmy na stołu podziwiając plażę na której na szczęście było mało ludzi. Sky siedziała na moich kolanach zajadając swój przysmak, a ja obejmowałem ją w pasie rozmawiając z Codym. Potem znów spacerowaliśmy nieustannie żartując i zachowując się jak dzieciaki.

Poprostu mi zaufajWhere stories live. Discover now