51. Pójdziemy na zjeżdżalnie?

24K 987 164
                                    

-Gdzie jesteśmy?-pyta rozglądając się.

-Krokodilfarm Animalia-odpowiadam.-taki...ogród zoologiczny pełny gadów, zwłaszcza krokodyli.

-Ale czad-mówi, a ja parskam śmiechem na to określenie. Przez dobre pare godzin chodzimy i oglądamy najróżniejsze zwierzęta. Oczywiście Sky najbardziej spodobały się krokodyle. Było ich tam mnóstwo. Cały czas chodziła uśmiechnięta, a mi udzielał się od niej dobry humor. Ale było naprawdę fajnie. To muszę przyznać. Wychodząc z parku nieustannie się śmialiśmy. Potem zabrałem Sky na gofry. Widząc jej uśmiech i szczęście moje serce biło dużo szybciej. Nigdy nie starałem się tak bardzo dla żadnej dziewczyny.

-Wracamy do hotelu?-pytam. Sky kiwa głową, oblizuje palce z bitej śmietany i wstaje. Robię to samo i idziemy w stronę hotelu. Droga trochę nam zajęła, ale cały czas się przekomarzaliśmy i śmialiśmy. Sky spodobało się popychanie mnie, raz nawet prawie sie wywaliłem, na co dziewczyna położyła się na chodniku i zaczęła się śmiać.

-Ale jestem zmęczona. Ten upał mnie zabije-jęczy rzucając się na łóżko.

-Ale fajnie było, nie?

-Czadersko.

-W twoich ustach te słowa brzmią mega śmiesznie-parskam śmiechem ocierając pot z czoła.-idziemy na basen? Troche się ochłodzimy.

-Okej-wzrusza ramionami.
***

Na szczęście dwa leżaki były wolne. Sky znowu zaczęła się denerwować gdy musiała wyjść w stroju kąpilowym do ludzi. Dzisiaj było więcej osób, co jeszcze bardziej ją zdenerwowało. Usiadła na leżaku, a ja położyłem się na drugim. Było naprawde gorąco, ale czego się spodziewać. To Tunezja. Tutaj jest prawie cały czas gorąco!

-Dylan-mruczy dziewczyna gdy ja mam zamknięte oczy.

-Hm?-pytam. Sky stoi nade mną i uśmiecha się lekko.

-Pójdziemy na zjeżdżalnie?

-Jesteś dziecinna-prycham.

-Nieprawda!-oburzona się.-dorośli też jeżdżą, patrz!

-Okej okej. Ufam ci-podnoszę ręce w geście obrony.

-To pójdziemy?

-Dla ciebie wszystko-mrugam, a dziewczyna cicho piszczy. Łapie szatynke za ręke i prowadzę do jednego z basenów. Ignoruje natarczywe spojrzenia innych ludzi.Najpierw wchodzimy ze Sky do basenu, aby się troche zamoczyć przed zjeżdżalnią. Sky była jednak tak szczęsliwa, że posiedziałem w basenie pięć sekund, a potem musiałem iść z nią na tą nieszczęsną zjeżdżalnie.

-Gotowy?-pyta radośnie gdy ta siedzi w jednej zjeżdżalni, a ja w drugiej.

-Na trzy. Raz...dwa...-i na tym moje liczenie się kończy. Słyszę radosny pisk, a po chwili Sky znika z mojego pola widzenia.

-Nie powiedziałem trzy!-krzyczę i odpycham się. Kładę się na plecach, aby nieco przyśpieszyć i już po chwili wpadam z pluskiem do basenu gdzie czeka na mnie roześmiana szatynka.

-Ale cudownie-piszczy, a ja wywracam rozbawiony oczami. Przysięgam, że ta kobieta mnie kiedyś wykończy.

-Masz szczęście, że cie uwielbiam, bo inaczej nie poszedłbym na zjeżdżalnie-podpływam do niej, obejmuje w talii i całuje czule w usta. Sky klepie mnie po torsie i piszczy:

-Jeszcze raz.

No a co ja zrobiłem? Jak piesek pobiegłem za nią. Co ona ze mną robi.
***

Cztery zjeżdżalnie później wychodzimy z basenu. Szatynka nieustannie tryska humorem i optymizmem. Siadam na swom leżaku obserwując Sky która cały czas jest wyszczerzona od ucha do ucha.

-Kocham to miejsce-mówi kładąc się na swoim leżaku. 

Rozmawiamy na różne tematy co chwile wybuchając śmiechem. Nasz dobry humor psuje jednak pewna otyła staruszka która przed nami stanęła zasłaniając nam całe słońce. Miała pulchną twarz i rude, krótko przycięte włosy, a ubrana była w kolorową, zwiewną sukienke wielkich rozmiarów.

-Nie powinniście pokazywać się tutaj. To miejsce publiczne-beszta nas.

-Co pani ma na myśli?-oddzywam się.

-Dzieci patrzą na to-pokazuje na szatynke która drży pod wpływem jej głosu.-na jej rany i to ciało i potem moga mieć traume. Nie wiecie o tym?

Nerwy mi puściły. Wstaje z leżaka i podchodzę do kobiety.

-Możemy tu przychodzić, to nie pani pieprzony interes.

-Jak ty się wyrażasz-fuka-mówie tylko prawdę.

-Pani też nie powinna się tutaj pokazywać. Jestem pewny, że wychlapałaby pani cały basen gdyby pani tam weszła. Dzieci też się mogą pani bać.

-Jesteś bezczelny!-ryczy.

-Tak jak pani. Jak pani śmie oceniać kogoś nie znając przeszłości tej osoby? Więc niech pani łaskawie zamknie gębe i pójdzie pieprzyć głupoty gdzie dalej. Bo tylko na takie pieprzenie panią stać.

-Co za niewychowany gówniarz!-syczy.

-Pani też-wzruszam ramionami.-no bo wychowana osoba raczej nie oddzywa się w TAKI SPOSÓB do osoby nie znając jej przyszłości.

Staruszka tylko prycha i ociężale od nas odchodzi. Siadam na leżaku obok szatynki i widze w jej oczach lekki smutek.

-Jesteś piękna-chwytam ją za ręke i całuje jej wnętrze.-ludzie zazdroszczą ci takiego ciała?

-Naprawdę strasze dzieci?

-Ależ skąd-prycham.-dzieciaki całkowicie cie ignorują. Nie martw się-całuje ją czule w usta.-nie bierz pod uwagę uwagi innych ludzi. Jesteś piękna i to się nigdy nie zmieni. Zamierzam ci to powtarzać cały czas. A teraz chodź, musimy się wykąpać, bo niedługo kolacja.
***

Wieczorem gdy wychodze z łazienki Sky stoi oparta o parapet i patrzy w okno. Nie mogłem się oprzeć i spojrzałem na jej tyłek na którym miała krótkie, szare spodenki. Podszedłem do niej bliżej i chwyciłem ją w talii. Sky zesztywniała, a chwile potem rozluźniła się. Pocałowałem ją w szyję i oparłem podbródek na jej ramieniu oglądając widok z okna razem z nią.

-Piękny widok, co?-pytam

-Mhm. Jest bardzo ładnie.

-Ja mam lepszy widok codziennie-mówie jej na ucho, a ta rumieni się.-ale Tunezja też jest piękna. Co powiesz, żeby jutro o tej porze pójść na jakąś impreze.

-Uh...nie wiem.

-Ale ja wiem. Zobaczysz, będzie fajnie. Nie będziemy przecież siedzieć w domu.

Sky odwraca głowę i uśmiecha się w moją stronę.

-Dobrze. Ale pod warunkiem, że nigdzie nie pójdziesz.

-Obiecuje-całuje ją w nosek.-teraz chodź spać. Jutro mamy kolejne atrakcje. 


Poprostu mi zaufajWhere stories live. Discover now