25.Nie podobało ci się?

27.1K 1.1K 161
                                    

-My idziemy-mówi moja mama zakładając kolczyki. Ubrana była w długą, obcisłą, czerwoną sukienkę która z tyłu była nieco dłuższa, tego samego koloru szpilki i żakiet. Jej włosy były pokręcone, a makijaż odmładzał ją o conajmniej pare lat. Mój tata miał zwykły, elegancki, czarny garnitur i włosy na żelu.-Maddie jest u Tysona, jedzenie masz w lodówce, a pieniądze na blacie. I błagam cie, upiekuj się Judie. 

-Wiem-wywracam oczami.

-Mówie serio. Nie chce, żebym potem jechała do szpitala.

-Mamo, nie ufasz mi?-unoszę brwi.-nie bęe z resztą sam. Zaraz przyjdzie pomoc.

-Mam nadzieje, że ktoś odpowiedzialny-mówi tata i bierze pięciolatke na ręce która zawiesza mu ręce na szyji i wtula się w niego.-do zobaczenia gwiazdeczko. Bądź grzeczna.

-Postaram sie-chichocze, ale ja wiem, że to jej postaram się oznacza "chyba chłopie śnisz"

-Daj buzi mamie-mówi kobieta, a dziewczynka całuje ją w policzek. Żegnają się jakby wyjeżdżali conajmniej do Korei, a idą przecież na bankiet. Nie będzie ich pare godzin.

-Dobra, musimy już iść-tata odstawia Judie na podłogę, a ta im macha. Drzwi zamknęły się, a ja popatrzyłem na moją siostre. Stała naprzeciwko mnie z uniesioną głową i czujnie na mnie patrzyła.

-O co ci chodzi?

-Kto tu przyjdzie?-pyta sepleniąc.

-Koleżanka.

-Cody?

-Nie wiem jak ty, ale ja wiem, że Cody jest stuprocentowym chłopakiem.

-Czyli to będzie dziewczyna!?-podskakuje radośnie, a ja przytakuje.-ŚWIETNIE! Wreszcie będe mogła się pobawić z kimś lalkami. Nie to co ty?

-Ta ta-macham ręką.-zmykaj do swojego pokoju.

-Nie chce, żebyś się mną opiekował-syczy i wlecze się do swojego pokoju. Mam zamiar usiąść na kanapie i oglądnąć telewizor, ale w tedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Niechętnie przekręciłem zamek w drzwiach i uśmiechnąłem się lekko widząc przede mną szatynke. 

-Hej-wita się niepewnie skupiąc rękaw od swojej granatowej bluzki.

-Cześć, wchodź-mówie wpuszczając ją do środka. Sky niepewnie wchodzi do domu i rozgląda się jakby była tu pierwszy raz. 

Tą niepewną cisze przerwał pisk mojej młodszej siostry, a po chwili ta zjawiła się w korytarzu z szerokim uśmiechem.

-Cześć skarbie-wita się Sky i kuca naprzeciwko mojej siostry która stoi i nieśmiało się w nią wpatruje.

-Judie, to jest Sky. Będzie dzisiaj się tobą opiekować-mówie, a Sky posyła mi mordercze spojrzenie.-dobra już dobra. Będzie opiekować się razem ze mną.

-Hej-Sky uśmiecha się i podaje ręke Judie, a ta niepewnie ją ściska.-ty jesteś Judie, tak? Śliczne imie.

-Co ci się stało?-pyta Judie i dotyka paluszkiem jej siwego policzka, na co szatynka krzywi się i niepewnie wstaje.

-Przewróciłam się-mówi jedynie. 

-Masz dużo takich na twarzy-mówi.-też czasem takie miałam, ale nie było ich tak dużo.

-Judie, przestań już-warcze. Moja siostra jest strasznie bezprośrednia. Rozumiem, że jest mała i w ogóle, ale nie powinna wypytywać o takie rzeczy.

Sky nie komentuje tego. Jedynie się uśmiecha i odgarnia kosmyk włosów za ucho.

-Pobawimy się?-pyta Judie i klaszcze w dłonie.

-Jasne, co chcesz porobić?-pyta dziewczyna.

-Chodź, pokażę ci pokój-chwyta ją za ręke i ciągnie w stronę schodów.

-Idź. Ja poczekam-mówie, na co szatynka chwyta mnie za nadgarstek.

-O nie. Idziesz ze mną-ciągnie mnie, a ja się nie opieram.  Judie z wielką ekscytacją prowadzi Sky do swojego pokoju. W końcu pcha białę drzwi na którym wisi karteczka "POKÓJ JUDIE". Weszliśmy do środka i moim oczom ukazały się chyba wszystkie kolory tęczy. Białe (odziwo nie pomalowane pisakami) ściany, do tego również białe łóżku z pluszakami i różnokolorowymi poduszkami. Ma również szafke i komode, a każda szuflada ma inny kolor. Oczywiście nie muszę wspominać, że na każdym kroku widzę różne pluszaki, lalki, wózki i domki dla lalek.

-Śliczny pokój-mówi szatynka rozglądając się.

-Wiem. Sama taki chciałam. Pobawimy się w księżniczki?!
***

Miałem dość. Po dwóch godzinach w otoczeniu różowych sukienek i koron poprostu wysiadałem. Sky znowu była zachwycona. Cały czas siedziała przy Judie i się z nią bawiła. Moja siostra z kolei cały czas trzymała się Sky, a mnie totalnie ignorowała. Chciałem poprostu usiąść w salonie, ale Sky nie pozwalała mi odejść. Jak mówiła-opiekujemy się nią razem. W końcu jednak udało nam się ułożyć Sky na kanapie w salonie i włączyć jej jakiś film. Była tak zafascynowana, że nie zauważyła, że została sama w salonie, zwłaszcza że oglądała bajke i jadłą popcorn.  

-Fajna ta twoja siostra-mówi Sky która siedziała na moim łóżku.

-Jak dla mnie to szatan-prycham.

-Oh daj spokój. Jest cudowna.

-Nie dla mnie. Co chciałabyś porobić?-siadam obok niej i wpatruje się w jej piąkną twarz. Mimo, że pokryta była licznymi siniakami i zadrapaniami zatuszowanymi pod makijażem to dla mnie i tak wyglądała pięknie.

-Nie wiem. Zaskocz mnie.

-Okej. Może kolejny trening?-proponuje i staje przy moim worku, a Sky podchodzi bliżej mnie.

-Na trening?-unosi do góry brwi.

-Oczywiście. Naucze sie kolejnych technik, co ty na to?

-I co? Znowu dociśniesz mnie do swojej klatki piersiowej i będziesz patrzeć na moją reakcje?-kpi.

-Nie podobało ci się?-unosze do góry brew, a Sky się rumieni. Podchodze bliżej niej i staje tuż za nią.-chodzi ci...o to?-chwytam ją za biodra i dociskam jej plecy do mojej twardej klatki piersiowej. Widze jak Sky gwałtownie nabiera powietrza i przełyka ślinę, a ja mam z tego satysfakcje.-i...chodzi o to?-pytam i sune nosem po jej delikatnej szyjii widząc jak pojawia się gęsia skórka.-a może o to?-mrucze i delikatnie muskam ustami miejsce za jej uchem. Sky płytko oddycha i co chwile przełyka ślinę. W pewnej chwili odwraca głowę w moją stronę, a ja posyłam jej triumfalny uśmiech.

-O...o to chodzi-jęczy lekko zażenowana. Jej policzki są zaróżowiałe, a z jej ust co chwile wychodzi ciężki oddech.

-Ach tak? A może o to też chodzi?-pytam i robie coś na co czekałęm już wiele cudownych tygodni. Schylam się i najdelikatniej jak potrafie muskam ustami jej usta które pod wpływem dotyku lekko się otwierają. Nie naciskam na nią. Dotyk moich ust są lekkie jak piórko. Czułem jej cudowne i miękkie usta i gdy chciałem pocałować ją mocniej do pokoju wparowała Judie.

-Film się skończył!-piszczy, a ja mam ochotę ją w tym momencie udusić. Odsuwam się od Sky wciąż patrząc w jej oczy. Dziewczyna jest cała czerwona, a jej usta wciąż lekko rozchylone.

-Ej, mówiłam coś!-krzyczy ponownie moja siostra, a szatynka dopiero w tedy na nią patrzy.

-Już późno-mówi lekko zdezorientowana.-pójdziemy cie wykąpać i przeczytamy bajke na dobranoc.-bierze dziewczynkę na ręce i patrząc ostatni raz w moje oczy wychodzi z pokoju.

Poprostu mi zaufajWhere stories live. Discover now