Zaraz po wyjściu z samolotu musiałem trzymać Sky w talii, bo ta chodziła jakby była pijana.
-Mogę już ucałować ziemie?-zapytała drżącym głosem, a ja cicho się zaśmiałem.
-Spokojnie, już dolecieliśmy.
SKy jedynie pokiwała głową gdy razem wsiedliśmy do autobusu, aby ten wywiózł nas z lotniska*. Cały czas trzymałem dziewczyne za ręke, bo ta trzęsła się jak osika. Dopiero po wyjściu z autobusu gdy przestała drżeć rozejrzała się dookoła.
-Gdzie my w ogóle jesteśmy?-pyta po chwili, a ja nachyliłem się i wyszeptałem jej do ucha:
-Witamy w Tunezji.
Oczy dziewczyny rozszerzyły się, a po chwili ta odwróciła się do mnie.
-Poważnie? Jesteśmy...w Tunezji?
-Przed nami cały tydzień Tunezyjskich atrakcji-rozkładam ramiona, a Sky w nie wpada obejmując mnie nogami w pasie. Chwytam ją za uda, aby ją podtrzymać i wtulam twarz w jej włosy. To niesamowite, że przez siedem dni w tygodniu pachną wanilią.
-Dziękuje dziękuje dziękuje!-piszczała.-boże, tu musi być pięknie!
-Jest-uśmiecham się odstwiając szatynkę na chodnik.-zobaczysz, będziesz się świetnie bawić.
-Nie wierze, że tu jestem-zatyka usta dłonią.-to najlepsze urodziny na świecie!
-Ciesze się, że ci się podoba-obejmuje ją w talii całując w skroń.
-Tu jest pięknie! Boże, nie wierze w to.
***Autobus zawiózł nas pod nasz hotel. Była godzina trzynasta gdy dojechaliśmy pod nasz hotel. Był duży i na pierwszy rzut oka był ekskluzywny.
Wyciągam walizki z autobusu i prowadzę Sky do dużeho hotelu. Szatynka na okrągło komentuje widoki i rozgląda się, a mi serce bije szybciej gdy widze jak bardzo jest szczęśliwa. Nawet się popłakała gdy do niej doszło, że jesteśmy w tak pięknym miejscu. Hotel miał czerwone barwy, a recepcja była w białym kolorze. Oczywiście był też zapewne drogi parkiet, białe schody i olbrzymia ilość drzwi.
Recepcjonista podał nam klucz życząc udanego odpoczynku. Sky uśmiechnęła się jedynie i pobiegła za mną cały czas komentując wystrój hotelu, a ja co chwile wybuchałem śmiechem.
Wsadziłem klucz do drzwi numer 189 i otworzyłem je wpuszczając do środka dziewczyne. Ta wydała z siebie cichy pisk, a gdy wszedłem do środka zrozumiałem dlaczego. Pokój nie był może duży, ale wyglądał naprawdę zachęcająco. Białe ściany i tego samego koloru, posłane łóżko na którym leżały czarne poduszki. Po dwóch bokach łóżkach stały białe etażerki z lampkami nicnymi. Długie zasłony przy oknie które dawało widok na baseny były w odcieniu kawy z mlekiem. Na jednej ścianie wisiał średniej wielkości telewizor.
-Nie wierzę, że tu jestem-szepta któryś raz tego dnia i kładzie się na miękkim łóżku.-tu jest cudownie.
-Wiem-śmieje się podchodząc do dziewczyny. Miałem zamiar ją pocałować, ale przyszedł portier z naszymi walizkami. Dałem mu napiwek, a ten uszczęsliwiony wyszedł.
-To co? Rozpakowywujemy się i idziemy na basen? Przed nami jeszcze prawie cały dzień.
-Tak!-krzyczy uszczęśliwiona.
***Pół godziny zajęło nam rozpakowanie się, ale gdy nam się udało klasnąłem w ręce oznajmiając:
-To idziemy na basen?
-Idziemy!-wyrzuca ręce w góre niczym mała dziewczynka.
-To się przebieraj w bikini-powiedziałem. Sky momentalnie pobladła i przełknęła gule w gardle.-co się dzieje?
-M...moglibyśmy iść pozwiedzać. W sumie nie mam ochoty na basen.
-Sky-klękam obok niej i chwytam jej dłonie.-co się dzieje? Dlaczego nie chcesz iść?
-To...to trudne-szepcze odwracając wzrok.
-Nie dowiem się póki mi nie powiesz Scarlett. Przylecieliśmy tu głównie pływać. Co się dzieje?
Szatynka bierze drżący oddech i spogląda na mnie smutnymi oczami.
-Ja...wstydzę się swojego ciała. Ludzie będą się na mnie patrzeć jak na kosmitke. Nie mam ładnego ciała, jak inne dziewczyny. Pewnie będe tam pośmiewiskiem.
-Kochanie-siadam obok niej i podnosze ją sadzając na swoich kolanach.-dla mnie jesteś piękna.
-Nie widziałeś mnie bez ubrań.
-Chce zobaczyć. Obiecuje, że skopie dupe każdemu kto krzywo na ciebie spojrzy.
-Nie chce-kręci głową.-boję się...
-Nie masz czego-muskam delikatnie ustami jej czoło.-jestem tu, pamiętasz? W końcu musisz się pokazać. Jest tutaj lato, naprawde gorąco, nikt tu nie chodzi w ubraniach.
Dolna warga dziewczyny zaczyna drżeć, a jej oczy zachodzą łzami.
-Chciałabym założyć bikini gdybym miała ładne ciało.
-Masz piękne ciało niezależnie od tego czy masz blizny czy nie. Jesteś najpiękniejsza na świecie Sky. Zaufaj mi. To minie, niedługo nie będziesz się wstydzić.
Dziewczyna popatrzyła na mnie, a ja starłem kciukiem jej łzy.
-Dobrze-szepcze po chwili.-ubiorę strój.
-Moja dzielna dziewczynka-całuje ją czule w czoło, a ta wstaje z moich kolan. Bierze strój kąpielowy i idzie do łazienki, a ja przez dobre pięć minut czekam na nią w pokoju. Sky w końcu wychodzi z łazienki i staje przede mną. Widze, że jest cała czerwona ze wstydu, a na jej policzkach lśną łzy. Miętowy strój mojej siostry jest jakby dla niej stworzony. Idealne nogi, wcięcie w talii i płaski brzuch. Oczywiście nie dało się nie zauważyć wielu czewonych szram na każdej części jej ciała, ale wiecie co? Pieprze to. Dla mnie jest idealna. Wyglądała przepięknie. Wstaje z łóżka i podchodze do dziewczyny. Podnosze jej podbródek, aby na mnie spojrzała i całuje ją lekko w usta.
-Jesteś najpiękniejsze-szepcze w jej wargi i chwytam ją w talii delikatnie muskając czerwone szramy na jej talii.-jesteś śliczna. Nie zapominaj o tym.
-Jestem brzydka.
-Twoje zdanie mnie tu nie interesuje-prycham.-jesteś śliczna taka jaka jesteś. Zaufaj mi Sky-całuje ją w nos, a na jej twarzy pojawia się leciutki uśmiech.-to co? Idziemy na plaże?
Szatynka nieśmiało kiwa głową, a ja splatam nasze palce i wychodzimy z pokoju.
YOU ARE READING
Poprostu mi zaufaj
Teen FictionDwudziesto letni Dylan to chłopak dla którego zabawa i panienki do łóżka są na pierwszym miejscu, bo jak sam twierdzi: jest młody i musi się wybawić, dlatego też nikogo nie traktuje poważnie, a myśli jedynie o sobie i swoich zachciankach. Co się sta...