50. Nie podobają mi się te spodenki

24.3K 951 66
                                    

Była godzina dwudziesta druga. W innych okolicznościach siedziałbym pewnie w klubie zalany w trzy dupy, albo bzykał jakąś panienkę. Ale zamiast tego leżymy ze Sky w pokoju hotelowym i oglądamy telewizje. Obejmuje ją ramieniem, a ta przytula się do mnie wpatrzona w ekran telewizora. Okno jest otwarde przez co do naszego pokoju wpada przyjemne Tunezyjskie ciepło. Ja od paru minut nie interesuje się filmem, tylko patrze na dziewczynę leżącą obok mnie. Delikatnie dotykam opuszkami palców jej szram na brzuchu. Sky wydaje się być niwzruszona, bo to ignoruje. I wiecie co? To kurewsko lepsze od siedzenia w jakimś klubie. Obiecałem sobie, że to będą jaj nejlepsze wakacje. Mam już wiele planów. Zaczniemy od jutra. Dzisiaj oboje jesteśmy zmęczeni podróżą.

-Sky-mrucze po chwili dotykając dłonią jej długiej, ciągłej szramy na brzuchu.

-Hm?-szatynka opiera podbródek na moim torsie, aby na mnie spojrzeć.

-Jesteś piękna-szepcze po chwili. Czułem, że musiałem jej to powiedzieć.-nie zwracaj uwagi na tych sukinsynów. Masz piękne ciało i jesteś kurewsko piękna.

-Dziękuje-szepta.-za wszystko. Dzięki tobie w końcu odważyłam się wyjść do ludzi w bikini. Ogólnie dzięki tobie się zmieniłam.

-W drugą stronę to też działa. Ty też mnie zmieniłaś Scarlett-uśmiecham się lekko patrząc jej głęboko w oczy.-też dziękuje.

-Ciesze się, że cie w tedy poznałam na tym weselu.

-Ja ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo-składam długi pocałunek na jej czole, a Sky uśmiecha się lekko. Ponownie kładzie głowę na mojej klatce piersiowej wracając do oglądania filmu.
***

Chyba zasnąłem, bo gdy otworzyłem oczy zegar wskazywał godiznę trzecią czterdzieści. Telewizor w dalszym ciągu chodził, więc sięgnąłem po pilota wyłączając go. Spojrzałem na szatynke która spała przytulona do mnie jak małpka. Trzymała głowę na moim torsie, podobnie jak ręke, a noge przerzuciła przez moje ciało. Jej włosy rozsypały się na mojej klatce piersiowej i na poduszce. Ja obejmowałem jej delikatne ciało i lekko się uśmiechałem. Wyglądała uroczo gdy spała. Chciałem móc trzymać ją w ramionach już zawsze. I nigdy nie puszczać. Wtuliłem twarz w jej cudownie pachnące włosy i zamknąłem oczy, ale zasnąłem dopiero po jakiś dwudziestu minutach. 

Gdy rano się obudziłem zobaczyłem, że Scarlett leży do mnie plecami i jeszcze śpi. Pocałowałem ją delikatnie w skroń i przykryłem kołdrą. W samych bokserkach podszedłem do dużego okna i oparłem się o parapet. Była godzina dziewiąta więc ludzi jeszcze nie było w basenie, tylko gdzieś się przechadzali. Pracownicy natomiast od samego rana byli na nogach. Widoki były piękne. Chciałbym tu zamieszkać. 

 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Uśmiechnąłem się lekko i odwróciłem do Scarlett która wciąż spała jak zabita. Poczłapałem więc do łazienki gdzie wziąłem szybki prysznic i ubrałem na siebie zwiewną, białą koszulke i krótkie spodnie. Wyszedłem z łazienki przecierając wilgotne włosy. Wchodząc do pokoju zauważyłem, że Sky siedziała już na łóżku i przecierała ręką oczy. Wyglądała jak małe dziecko, przysięgam.

-Cześć księżniczko-powiedziałem, a Sky uśmiechnęła się lekko.

-Hej. Jakie plany na dzisiaj?-pyta, a ja podchodzą i schylam się, aby pocałować ją w usta. Długo i namiętnie.

-Planowanie już zostaw mnie-mrugam. A teraz ruszaj ten swój śliczny tyłek i idź się przebrać. Idziemy na śniadanie.

Sky wraca do pokoju po jakiś dziesięciu minutach ubrana w niebieski podkoszulek i krótkie spodenki. Widziałem jej szramy na nogach i rękach, ale jak już mówiłem były piękne.

-Nie podobają mi się te spodenki. Faceci będą się gapić na twój tyłek. Nie chcesz się przebrać?-pytam, a ta wywraca oczami.

-To może najlepiej kup mi habit!*

-Pomyślimy o tym. A teraz chodź. Śniadanie czeka!
***

Zaraz po zjedzeniu chyba najlepszego śniadania na świecie zabrałem Sky na wycieczke po plaży. Ludzie od samego rana zajmowali leżaki, albo siedzieli w czystym morzu.

-Pięknie tu-mówiła szatynka trzymając moją ręke.

-Wiem. Mi też się podoba.

-Wiesz...-zaczyna po chwili.-dzisiaj nie miałam ani jednego koszmaru.

-Cudownie-przyciągam ją do siebie całując we włosy.-ewidentnie spanie ze mną ci sprzyja.

-Najwidoczniej-parsknęła śmiechem.-chyba będe musiała z tobą spać caaalutki czas.

-Nie narzekałbym. Ale i tak już śpisz ze mną codziennie.

-W takim razie twoje łóżko to też moje łózko-podnosi głowę, a ja korzystając z okazji cmokam ją w usta.

-Tylko z tobą będe dzielił to łóżko.

Ponownie splatam nasze palce i idziemy gorącym piaskiem, a morskie fale co chwile chlapią w nasze stopy. Jest tak gorąco, że oboje musieliśmy mieć coś na głowy. Oczywiście czapki z daszkiem.

-Sky...-zaczynam po chwili w chwili gdy obok nas przebiegają krzyczące dzieci.-nie dostawałaś ostatnio sms'ów od...no wiesz.

-Nie-mówi.-narazie cisza.

-Jakbyś jakiś dostała masz mi o tym od razu mówić, dobra?

-Oczywiście-kiwa głową.

-To dobrze. Nie chce, żeby coś ci się stało. Wracamy? Mamy dość sporo planów na dzisiaj.



  

Habit-charakterystyczny strój członków zakonów
 i zgromadzeń zakonnych. 
Mamy kolejny rozdział, jak się podoba?
 Hm...może pytania do bohaterów? Co wy na to? 
Buziaczki :*

Poprostu mi zaufajWhere stories live. Discover now