54.Nie mogę się doczekać

25.2K 1K 110
                                    

SKY

Budzę się widząc promienie słoneczne wpadające do pokoju z okna. Mrużę lekko oczy przez nagłe światło. Zaraz potem na moją twarz wypływa lekki uśmiech. Zobaczyłam, że leże z głową na tosie Dylana który wciąż cicho spał. Moje ręka była na jego brzuchu, a noga przerzucona przez jego ciało. Dylan natomiast obejmował mnie jedną ręką w talii, a twarz zanurzoną miał w moich włosach. Mogłabym tak leżeć bez końca. Za cholere nie chciało mi się wstać. Delikatnie się poruszyłam chcąc zejść z łóżka, ale Dylan wymruczał coś niezrozumiałego i przytulił mnie do siebie jeszcze mocniej. Więc leżałam bawiąc się jego cudownie miękkimi włosami. 

-Nie przestawaj-mruczy w moje włosy, a ja cicho się śmieje.

-Od kiedy nie śpisz?

-Niedawno się obudzilem-mówi i otwiera oczy, a nasz wrok się się spotyka.-cześć księżniczko-mruczy i składa na moim czole całusa.

-Hej-uśmiecham się.

-Boli sie coś?-pyta.

-Troszke, ale...

-Mogłem być bardziej delikatny.

-Było okej. Naprawdę-mówie i głaszcze go po policzku.-byłeś bardzo delikatny. A te bóle to normalna sprawa.

-To dobrze-wzdycha z ulgą i całuje mnie tym razem w usta.-wstajemy, co? Czeka nas dzisiaj kolejny dzień pełen atrakcji.

-Nie mogę się doczekać-uśmiecham się i czuje jak Dylan szczypie mnie w pośladek.-ała!

-Wybacz-parska śmiechem.-nie mogłem się powstrzymać.
***

Wszystko co piękne kiedyś się kończy. Ten tydzień w Tunezji był czymś niezwykłym. Dylan codziennie mnie gdzieś zabierał i obiecał, że przylecimy tu ponownie. Tak bardzo się ciesze z tych wakacji. Nie chciałam wylatywać. Mogłabym tu zamieszkać. Z dala od zgiełku i od problemów. Piękne widoki, niesamowite atrakcje, cudowna pogoda. Żyć nie umierać. Opaliłam się i z pewnością wypoczęłam. A teraz spakowani i wymeldowani lecimy już w drogę powrotną. Mniej się boje, ale cały czas trzymam Dylana za ręke. Lot naszczęście mija spokojnie, a ponieważ mieliśmy lot o pierwszej w nocy mało spałam, dlatego większość lotu przespałam na ramieniu Dylana który całą drogę albo trzymał mnie za ręke, albo muskał delikatnie moją nogę.

Gdy dolecieliśmy z walizkami udaliśmy się do samochodu. Wciąż byłam zmęczona, bo spanie w samolocie nie należy do najprzyjemniejszej formy wypoczynku. Dlatego zaledwie półgodziny po wyjechaniu samochodem zasnęłam. I spałam...całą drogę. Dylan zatrzymał się tez na kawie, bo musiał cały czas prowadzić, a też był zmęczony. W końcu zatrzymaliśmy się pod domem chłopaka. Otworzyłam drzwi i razem z Dylanem weszliśmy do domu. Usłyszeliśmy rozmowy, piski i odgłosy z telewizora.

-Jesteśmy-oznajmia Dylan trzymając mnie za ręke.

-SKY!-piszczy Judie i podbiega do mnie na swoich małych nóżkach. Chwytam ją i podnoszę, a ta przytula się do mnie mocno.-wróciłaś, tak tęskniłam!

-Ja też-śmieje się cicho i puszczam dziewczynę która cąły czas szczerzy się pokazując pare ubytków w uzębieniu.

-Cześć kochana-Maddie ubrana w fioletową tunike i czarne legginsy podchodzi do mnie pewnym krokiem i przytula mocno.-musisz mi koniecznie o wszystkim opowiedzieć. Przyjdziesz wieczorem do mojego pokoju?

-Przyjdę-kiwam głową, a siostra Dylana uśmiecha się szeroko. Potem witam się też z rodzicami chłopaka, a w końcu Dylan oznajmia, że chcemy się wypakować więc idziemy do jego pokoju.

-Zmęczony jesteś?-pytam zamykając drzwi od jego pokoju.

-Trochę-drapie sie po karku po czym podchodzi do mnie.-ale wakacje ci się podobały, hm?

-Bardzo. Najlepsze na świecie-mówie zarzucając mu ręce na szyje. 

-Dla takiego uśmiechu zabiore cie w inne miejsca-szepcze kąsając moją dolną wargę.

-Nie mogę się doczekać-mówie, a Dylan cicho się śmieje.-a teraz...co jeśli...Jack...no wiesz?

-Nic ci nie zrobi-mówi całując mnie w czoło. Za każdym razem tak samo rozczula mnie ten gest.-już ja tego dopilnuje. Ale obiecaj mi, że jeżeli ci coś napisze, albo jeżeli będzie się koło ciebie kręcił to powiesz mi o tym.

-Obiecuje-mówie, a Dylan łączy nasze usta w czułym pocałunku.
***

Cały dzień przesiedzieliśmy w salonie z rodziną Dylana. Judie cały czas siedziała mi na kolanach i przytulała się do mnie. Obok mnie siedział Dylan który co chwile całował mnie w skroń, czoło, albo usta i obejmował mnie lekko w talii. Jednak był tak strasznie zmęczony, że poszedł spać, a ja ruszyłam za nim. Leżeliśmy przez dłuższy czas przytuleni do siebie. Bawiłams ię włosami chłopaka, albo rysowałam jakieś wzorki na jego torsie. O dwudziestej pierwszej zasnął, a ja delikatnie wyczołgałam się spod niego i tak jak obiecałam Maddie-poszłam do jej pokoju. Dziewczyna siedziała przy swoim biurku w zielonym topie i szortach od piżamy. Słysząc skrzypienie drzwi odwróciła się w moją stronę i szeroko uśmiechnęła.

-Hejka, siadaj-mówi rzucając się na łóżko. Rozejrzałam się więc po całkiem sporym pokoju nastolatki i usiadłam na dużym, miękkim łóżku.

-No to opowiadaj!-piszczy.-jak było?

-Wspaniale. Tyle atrakcji, basenów...musiałabyś sama pojechać, żeby się dowiedzieć. 

-Kiedyś może pojadę. A masz zdjęcia?

-Pełno-śmieje się.-ten tydzień był cudowny.

-A...robiliście...no wiesz?

-Co?

-Oj wiesz o co mi chodzi-szturcha mnie w ramię.-czy...uprawialiście seks.

Otwieram lekko usta i odwracam wzrok rumieniąc się.

-Aaa!-słysze pisk dziewczyny przez co się krzywie.-nie mogę uwierzyć, że mój brat i ty...że wreszcie uprawialiście seks.

-Dylan mówił, że sie kochaliśmy.

-Boże-Maddie łapie sie za głowe.-wiesz co to znaczy? Że mój brat cie kocha!

-Znaczy...jesteśmy razem, ale nie powiedział, że mnie kocha.

-Ale ja wiem, a wiesz dlaczego? Bo nie pieprzył cie, tylko się z tobą kochał. Bo patrzy na ciebie jak na ósmy cud świata i jest zazdrosny nawet o Judie! Wreszcie mój brat zmądrzał. Cudownie, że znalazł jakąs normalną dziewczynę z którą mogę normalnie porozmawiać. Jesteś z nim szczęśliwa, prawda?

-Bardzo-uśmiecham się.

-No to wspaniale-klaska w dłonie.-Dylan przy tobie się zmienia. Kocha cie. To więcej niż pewne.

Do północy rozmawiałyśmy na różne tematy, śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy, a ja doszam do wniosku, że Maddie jest cudowną i ciepłą dziewczyną z którą mogę pogadać kiedy tylko chce.

Poprostu mi zaufajWhere stories live. Discover now