17.Chce, żebyś wiedziała, że możesz mi zaufać

28.3K 1.1K 110
                                    

Nadeszła sobota. Z uśmiechem na twarzy wstałem, wykąpałem się, ubrałem i zjadłem śniadanie. Później z dobrym humorem wyszedłem z domu pobiegać. Byłem jak zawsze w tym ulubionym parku mając nadzieje, że spotkam. Rozglądałem się, ale nigdzie jej nie było. Trudno. Może już jej nie spotkam. Może to była tylko chwilowa znajomość. Czym ja się w ogóle przejmuje. To tylko zwykła laska. Mógłbyś mieć takich na pęczki.

W cale tak nie myślisz...

Westchnąłem głęboko i pobiegłem dalej. Mijając strumyk mój wzrok napotkał znaną mi osobę. Szatynka siedziała na trawie mocząc stopy w strumyku i patrząc gdzieś w dół. Jej włosy powiewały na wietrze co dawało jeszcze piękniejszy widok. Było dość chłodno ze względu na styczniową pore roku, a ona siedziała jedynie w białej bluzce i czarnych legginsach. Podszedłem do niej po cichu. Ta niczego nieświadoma delikatnie ruszała pod wodą stopami i co chwile odgarnywała włosy z twarzy. 

-Bu-powiedziałem do jej ucha, a dziewczyna krzyknęła przerażona i wpadłaby do jeziora gdybym nie złapał ją za nadgarstek. Jęknęła cicho z bólu i wyrwała mi ręke spod ucisku. Zmarszczyłem brwi, a następnie rozszerzyłem usta widząc jak Sky ze łzami w oczach patrzy na swój nadgarstek. Na jej białej bluzce zrobiła się czerwona plama.

-Sky, co to jest?-warcze wskazując na jej ręke.

-Nic. Nieważne-odwraca wzrok i chowa ręce za plecy.

-Sky-sycze i delikatnie biore jej ręke patrząc na lekko zakrwawioną bluzke.-co to do kurwy jest? Tniesz się? I nie mów, że się przecięłaś niechcąco nożem, bo tak to nie wygląda.

-Nieważne-mówi i zaczyna cicho szlochać. Przysuwam się bliżej niej i dotykam opuszczkami palców jej ramienia.

-Sky, powiesz mi?

Dziewczyna jedynie kręci przecząco głową.

-Sky-wzdycham i dotykam jej kolana. Dziewczyna wzdryka sie, ale nie nie odpowiada.-co się dzieje?

-N...nic-szlocha i chowa twarz w rękach. Mam ochote na nią nawrzeszczeć, żeby mi powiedziała jaka jest prawda, ale wiem, że w tedy straciłaby do mnie zaufanie na dobre. 

Podejmuje dość ryzykowany krok. Delikatnie obejmuje ją ramieniem w talii. Sky sztywnieje i patrzy się na mnie. Widze w jej leśnych oczach łzy które spływają jej po czerwonych od płaczu policzkach.

-Nie zamierzam cie oceniać Scarlett-szepcze cicho.-poprostu chce, żebyś wiedziała, że...możesz mi zaufać.

Bo może...prawda?

Dziewczyna przytakuje i opiera głowe na moim ramieniu cicho łkając. Zamieram, bo nikt do tej pory tak nie robił, a gdy jakaś randomowa laska próbowała mnie przytulić zaczynałem na nią krzyczeć i ją odpychać. Ale nie mogłem zrobić tego Sky, dlatego przyciągam ją do siebie, a drugą ręką obejmuje ją w pasie. Nadal jestem lekko sztwyny, bo nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji. Czułam jak Sky wypłakuje łzy w moją skórzaną kurtke, ale miałem to gdzieś. Pozwoliłem jej się wypłakać. Delikatnie chwyciła moją kurtke i zacisnęła dłonie w pięśc. Kątem oka zerknąłem na jej białą bluzke gdzie widniała bordowa plama krwi. Zacząłem ją uspokajać gładząc ją po plecach i tych miękkich, cudownych włosach. 

-Dziękuje-wyszeptała po chwili.

-Za co?-pytam równie cicho opierając podbródek na jej głowie.

-Poprostu-mówi cicho

-Nie ma za co-wzdycham.-nie zamierzam cie oceniać. Powiesz mi w swoim czasie, tak?

Scarlett kiwa głową i opiera policzek na moim ramieniu patrząc gdzieś w dal. 

-Chcesz może iść coś zjeść?-pytam odgarnując jej włosy z twarzy. Widze również pod jej okiem mało widocznego siniaka którego zakryła prawdopodobnie pudrem.

-N...nie-kręci głową, a ja się uśmiecham.

-Wiem, że chcesz Sky. Zapraszam cie na gofry i gorącą czekolade. Co ty na to?

-Naprawdę nie chce, żebyś wydawał na mnie pieniądze.

-Potraktuj to jako taki...przyjacielski gest, co? A znam naprawdę fajną knapjkę gdzie podają najlepsze gofry na świecie. Z bitą śmietaną i polewą-mówie tuż przy jej uchu, a dziewczyna patrzy na mnie ze zdziwieniem.-wiem, że chcesz tam iść Scarlett. Kto normalny odmówiłby gofry? I czekoladę?

-Masz...racje-uśmiecha się lekko w chwili gdy słyszymy burczenie. Wybucham głośnym śmiechem, a Sky rumieni się.

-Widać, że jesteś głodna. Chodź-wstaje i podaje jej ręke. Szatynka po chwili namysłu chwyta moją dłoń i z moją pomocą pomagam jej wstać. Nie chce puszczać jej dłoni, dlatego w chwili gdy Sky stoi obok mnie splatam nasze palce i ciągne dziewczynę do najbliższej kawiarnii. Czuje, że Sky denerwuje się, ale nie wyrywa swojej dłoni tylko idzie tuż obok mnie. I może w tym momencie wyglądaliśmy jak zakochana para, ale tak nie jest. Idziemy w ciszy, każdy zajęty swoimi myślami. Po dziesięciu minutach docieramy do celu. Otwieram drzwi i wpuszczam dziewczynę pierwszą. Wchodzę tuż za nią i od razu do moich nozdrzy dostaje się zapach świeżo zmielonej kawy i cukru. Szatynka zatrzymuje się obo mnie i rozgląda z zafascynowaniem. Lubie tą kawiarnie. Jest tu przytulnie i...jest całkiem fajna atmosfera. Brązowe ściany na których zawieszone są różne obrazy. Okrągłe stoliki które w większości pozajmowane sa przez klientów oraz duży barek za którą stoi barman. Prowadzę Sky do jednego ze stolików i siadamy czekając na kelnerke. Opieram brode o ręke i obserwuje szatynke która nerwowo rozgląda się po kawiarni i nie dostrzega mojego spojrzenia. Mogłem się jej przez ten czas dyskretnie przyglądnąć. Jej kasztanowe włosy spływały na ramiona, a niektóre pasma znajdowały się na jej czole co dziewczyne w ogóle nie irytowało. Miała śliczne oczy w których miałem ochote zatonąć. Mały, lekko zadarty nosek (zauważyłem też, że obok niego ma pieprzyka) oraz również małe, ale za to pełne, różowe usta. Mimo, że nie miała na twarzy prawie w ogóle makijażu wyglądała ślicznie. Gdy nasz wzrok się spotkał jedynie do niej mrugnąłem, a ta popatrzyła na swoje splecione pod stołem dłonie rumieniąc się. Jej biała bluzka idealnie do niej przylega. Jednak wszystko psuje czerwona, zaschnięta już krew na ubraniu, dlatego szatynka trzyma ręce pod stołem i odwija co chwile rękawy, aby nie było tak dostrzegalne.

-Witamy-obok nas pojawiła się młoda kelnerka. Jej rude, kręcone włosy spięła w kucyka, a pare pasm okalało jej mleczną cere. Miała niebieskie oczy wymalowane ciemnymi cieniami i pełne usta na których znajdowała się czerwona szminka. Ubrana w pudrowo różową koszule, czarną spódice i fartuszek z logiem kawiarni. W jej ręce znajdował się długopis i notes.-mogę przyjać zamówienie?

-Tak-odezwałem się po chwili ciszy.-dwie gorące czekolady i gofry z bitą śmietaną i polewą karmelową.

Rudowłosa zapisała zamówienie w notatniku i uśmiechnęła się szeroko.

-Zaraz przyniosę-kiwnęła głową i odwróciła się idąc w stronę kuchni.




Hello kochani! Wróciłam z przedwczesnych, tygodniowych wakacji i znowu jestem! Kontynuuje pisanie :) Buziaczki :*

Poprostu mi zaufajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz