30. Ja znam ciebie

26.7K 1.1K 204
                                    

-Hej mamo-mówie wchodząc do kuchni.

-Cześć. Czemu jesteś mokry?-pyta patrząc na mnie.

-Uh...od deszczu.

-A co robiłeś na zewnątrz w taką pogode?

-Nie ważne. Masz może jakieś lekarstwa na zbicie gorączki?

-Masz gorączke?!-piszczy i dotyka mojego czoła, a ja odsuwam się od rodzicielki.

-Nie ja.

-To kto? O boże! Judie jest chora!-chce do niej biec, ale łapie ją za ręke.

-Nie Judie. I Maddie też nie.

-To kto? Co ty kombinujesz Dylan.

-Uh-drapie się po karku.-kojarzysz może tą dziewczyne na weselu? Taka smutna, ale bardzo ładna.

-Pewnie, że kojarze. Coś się stało?

-W skrócie...jej rodzice się nad nią znęcali.

-O boże-moja mama przykłada ręce do ust.

-Biją ją i uprzykrzają jej życie na każdym kroku. I...wziąłem ją z jej domu, bo była cała mokra przez dziure w dachu. Na dodatek ma...wysoką gorączke.

-Jezu-szepcze ze łzami w oczach.-nic jej nie jest?

-Ma potwornie dużo siniaków i zadrapań. 

-Jesteś dobrym chłopcem Dylan-mama przytula mnie do siebie.-pomagasz tej biednej dziewczynie. Jestem z ciebie dumna.

-Nie zostawiłbym jej samą-odpowiadam gdy przestaje mnie przytulać.

-Mogę potem do niej przyjść?-pyta z nadzieją.

-Myśle, że tak ale jest strasznie nieufna. Nie wiem jak zareaguje.

-Dobrze. Tu masz lekarstwa-pokazuje opakowanie tabletek i szklankę wody.-powodzenia.

-Dzięki-posyłam jej lekki uśmiech i idę do swojego pokoju. Sky leży zakopana pod kołdrą i już nie drży. Słysząc zamykanie drzwi z przerażeniem otiwera oczy.

-Spokojnie, to tylko ja-mówie i siadam na brzegu łóżka. Odkładam wode i lekarstwa na komode i podnoszę Sky do pozycji siedzącej.-masz, to na zbicie gorączki-podaje jej tabletke którą Sky połyka, a następnie przepija wodą. Okdłada pustą szklankę i ponownie kładzie się do łóżka. Muskam opuszczkami palców jej chłodną dłoń, a ona ku mojemu zdziwieniu splata swoją ręke z moją. Uśmiecham się delikatnie patrząc na jej spokojną twarz. Wygląda teraz tak bezbronnie mimo tych siniaków na twarzy. Dla mnie i tak jest piękna.

-Położysz się ze mną?-szepta niemal niesłyszalnie. Czuję jak moje serce galopuje, a na mojej twarzy pojawia się szczery uśmiech.

-Pewnie.

Sky uśmiecha się lekko i odsuwa robiąc mi miejsce. Kładę się obok niej i wystawiam ramiona, a dziewczyna wtula się we mnie. Kładzie mi głowę na torsie, a ja obejmuje ją w talii delikatnie muskając jej biodra. Czuje jej delikatny oddech na mojej klatce piersiowej.

-Moja mama chciałaby cie poznać-mówie po chwili i czuje jak Sky delikatnie sztywnieje.-jest ciepłą osobą. Bardzo by cie polubiła-mówie dalej.

-Jest....godna zaufania?-pyta podnosząc głowę aby na mnie popatrzeć.

-Uwierz mi. Nie znam chyba drugiej tak zaufanej osoby jak ona-uśmiecham się, a szatynka ponownie kłądzie głowę na mojej klatce piersiowej.

-Ja znam ciebie-szepcze.
***

Poprostu mi zaufajWhere stories live. Discover now