16.Było ruchanko?

28.7K 1.1K 192
                                    

-Świetnie ci poszło-powiedział Cody gdy zszedłem z ringu. Poklepał mnie po plecach a ja przytaknąłem głową ściągając z rąk przepocone rękawice.-znowu wygrałeś.

W tym momencie podbiegli do mnie reporterzy i napaleni fani. Zaczęli zadawać mi mase pytań, a ja byłem otoczony. Miałem tego dość. Laski uwieszały mi się na szyji i szeptały mi do ucha dwuznaczne propozycje. Odetchnąłem z ulgą gdy przebiłem się przez tłum ludzi i ruszyłem spokojnym krokiem do szatni. Przebrałem się w jeansy i szarą bluze z kapturem. Zarzuciłem na ramie sportową torbe i wyszedłem z hali gdzie czekał Cody.

-To co? Uczcimy wygraną i idziemy na drinka?-spytał.

-Dwa razy nie musisz mówić-przytakuje i razem idziemy do samochodu. Cody odpala auto i już po chwili jesteśmy w drodze do klubu. Znany nam ochroniarz przepuszcza nas bez sprawdzenia dowodów więc wchodzimy do środka czując dudniącą muzyke. Ludzie siedzą przy barze pijąc alkohol, obściskują się albo tańczą na parkiecie. Ja nie miałem ochoty dzisiaj tańczyć. Przyszedłem się jedynie napisać.

-Coś mocnego. Dwa razy-powiedział Cody do barmana. Ten przytaknął i zajął się zamówieniem.

-Jak tam z tobą i Lidią?-pytam opierając się o drewniany blat.

-Świetnie-przekrzykuje się przez muzyke.-ostatnio też byliśmy na randce.

-Było ruchanko?-unosze do góry brwi, a blondyn uderza mnie w ramie.

-Nie było nawet pocałunków. Chyba, że w policzek albo w czoło.

-Cody nie chce zamoczyć-śmieje sie.

-Lidia taka nie jest-kręci głową i bierze do ręki szklanke wypełnioną alkoholem. Ja robie to samo i przechylam szkło do ust. Poczułem ostry smak przez co lekko się skrzywiłem.-narazie musi mi zaufać...

-I potem myyk do łóżka.

-Jesteś idiotą Dylan-fuka.-jakbyś znalazł sobie jakąś dziewczynę wiedziałbyś co to oznacza.

-To sie nie zdarzy-wypijam duszkiem alkohol i zamawiam następnego drinka.-ja i dziewczyny-prycham.

-Nie mów, że żadnej nie znalazłeś.

-Przecież wiesz ile dziewczyn mi sie podoba-wywracam oczyma.-pociągają mnie tylko seksualnie. 

-Szkoda-wzdycha.-chciałbym cie kiedyś zobaczyć u boku dziewczyny.

-Widziałeś wiele razy.

-Ale takiej prawdziwej dziewczyny którą byś mówił, że ją kochasz, całowałbyś ją w miejscach publicznych, chroniłbyś ją i byłbyś zazdrosny o każdego gapiącego sie na jej tyłek typka.

-Nigdy-wybucham śmiechem i biore kolejnego drinka.

-Jesteś głupi-blondyn kręci głową.

-Ty też-odstawiam pustą szklanke na blad i zeskakuje z krzesła.-idę zatańczyć.

-Ja wiem jak wygląda twoje tańczenie-nabija się. Pokazuje mu tylko środkowego palca i idę na parkiet. Wzrokiem szukam wolnej atrakcyjnej dziewczyny. Jest tu takich sporo, ale mój wzrok zatrzymuje się na jednej. Jest wysoką nastolatką z czarnymi jak smoła, długimi włosami i z dużą ilością makijażu. Ma na sobie granatową, mega obcisłą sukienke i szpilki. Widze jak kołysze kusząco biodrami i nie moge sie powstrzymać. Podchodze do niej i chwytam ją za biodra szepcząc do ucha:

-Witaj ślicznotko.

Czarnowłosa odwraca się do mnie przodem a jej czerwone usta rozciągają się w uśmiechu.

-Witaj przystojniaku. Podaj mi swoje imie.

-Dylan. A twoje mała-pytam i moje ręce zjeżdżają na jej jędrny tyłek.

-Eva-szepcze cicho muskając ustami moje ucho. Kiwam głową i odwracam ją do siebie tyłem. Ociera się jędrnym tyłkiem o moje krocze, a ja czuje, że zaraz eksploduje.

-Ile masz lat skarbie?-pytam gdy ta w dalszym ciągu się o mnie ociera. Ja moje ręce umieszkam przy jej piersiach co jej nie przeszkadza.

-Szesnaście-mówi.

Przytakuje i w dalszym ciągu z nią tańcze. Ma takie seksowne ruchy, że nie moge się powstrzymać. Biore ją za ręke i prowadzę do łazienki. Wpycham ją do kabiny, a ta atakuje moje usta swoimi. Zrywam z niej sukienke patrząc na jej idealny tyłek okryty stringami i na cieniutki materiał biustonosza przez które widać twarde sutki. 

-Mhm, kusząca-mówie jej do ucha, gdy ta odpina moje spodnie.-rób swoje mała-mówie. Dzisiaj nie chce zamoczyć, poprostu chce żeby zrobił mi ktoś dobrze. Eva klęczy i ściąga moje bokserki.

-Całkiem spory-mruczy wpychając go do ust. Sycze z przyjemności i zamykam oczy czując jej język i policzki na moim kutasie. Odchylam głowe do tyłu widząc, że przyśpiesza ruchy.

Nie minęło dużo czasu, a spuściłem jej się do ust. Otarła usta wierzchem dłoni, a ja uśmiechnąłem się, ubrałem w błyskawicznym tempie i wybiegłem z łazienki. Od razu lepiej.
***

Budze się rano bez kaca. Nie wypiłem dużo. Po...długiej wizycie w toalecie z pewną małolatą wypiłem jeszcze z Codym pare kolejek, aż w końcu pojechaliśmy taxówką w swoje strony. Tak więc w domu byłem koło trzeciej. Usiadłem na łóżku i przetarłem twarz. Spojrzałem w okno i zobaczyłem, że jest w miare ładna pogoda. Założyłem dresy które nieco opuściłem a do tego czarny podkoszulek. Szybko zbiegłem na dół gdzie czekały na mnie gofry. Rodzice pewnie pojechali do pracy wcześniej odwożąc moje siostry do szkoły. Ja postanowiłem dzisiaj szkołe odpuścić. Zjadłem śniadanie, wypiłem kawe i pobiegłem do swojego pokoju. Dzisiajesyz dzień w domu to jest to. Bez słowni, bez treningu, bez jogginsu. Poprostu ja i łóżko. Położyłem się wyciągając telefon. Zobaczyłem w nowych kontaktach imie Sky. Myślałem długi czas czy zadzwonić czy nie. W ostatecnzości rzuciłęm telefon obok mnie i zamknałem oczy. Może ma coś ważnego do roboty. Nie będe do niej dzwonić. 

Gdy jednak zamykałem powieki przed oczami miałem twarz Sky. Nie byłą to jej szczęśliwa wersja. Była raczej smutna z siniakami na całej twarzy która nieśmiało się uśmiechała. Otworzyłem oczy patrząc w ściane naprzeciwko mnie. Nie wiem dlaczego o niej myśle. Nie rozumiem tej kobiety. Jest taka... delikatna a jednocześnie tajemnicza. Jednak jedno nie daje mi spokoju. 

Podczas furii gdy wale w worek (lub w człowieka) nikt nie był w stanie mnie powstrzymać. Nie ważne czy to trener, Cody czy rodzice. Nie słucham niczego. Wale jak opętany. Cios za ciosem. A ona...tak poprostu się zjawiła i wystarczy, że powie moje imie a momentalnie przestaje. Wystarczy, że tylko wypowie to jedno jedyne słowo, a natychmiast się usokajam i wracam na ziemie. Nie wiem dlaczego. Nie wiem co ona ma takiego, że uspokajam się w chwili gdy tylko mnie zawoła czy nawet wyszepta moje imie. Jako jedyna potrafi mnie uspokoić. I to mnie podnieca i przeraża w jednym. 

Nie wiem co ta mała, tajemnicza osóbka ze mną robi...

Poprostu mi zaufajWhere stories live. Discover now