7.Chyba się zakochałem

33.2K 1.3K 270
                                    

-Stary, mam problem-podbiega do mnie Cody, a ja z hukiem zatrzaskuje szkolną szafkę i odwracam się w jego stronę.

-No?-poganiam go. Blondyn przełyka ślinę i patrzy mi w oczy, po czym wzdycha.-no mów o co chodzi-wywracam zirytowany oczami.

-Bo ja...chyba się zakochałem-mówi poważnie. Patrze na niego w szoku i prycham głośnym śmiechem.

-Dzisiaj nie ma pierwszego kwietnia idioto-odpowiadam ponownie wybuchając śmiechem.

-Mówie poważnie!-krzyczy, a ja cichnę, aby spojrzeć na jego twarz. Wygląda całkowicie poważnie. A to rzadkość spotkać poważnego Codiego.

-Mówisz całkiem serio?-pytam, a ten kiwa głową.-serio serio?

-No tak!-wyrzuca ręce w powietrze.

-Więc kim jest ta szczęściara?-pytam gdy idziemy szkolnym korytarzem.

-Nie wiem czy chcesz wiedzieć. Wyśmiejesz mnie-spuszcza wzrok, a ja klepie go po plecach.

-Napewno nie. No mów-poganiam go.-chce wiedzieć komu mam podziękować, że tak zmienił mojego kumpla. I komu mam złożyć gratulacje. 

Cody przygryza wargę i rozgląda się, a po chwili jego wzrok zatrzymuje się na jakiejś osobie. Wskazuje tam palcem, a ja patrze na wskazaną laskę i oczy omal nie wyskakują mi z orbit. Cody ma niezły gust. Jest to piękna dziewczyna z długimi, lśniącymi i czarnymi jak smoła włosami. Figura jak u modelki i oczywiście...niezła z niej dupa. Ubrana w obcisłe legginsy które pokazują jej atuty i obcisły, biały podkoszulek z dużym dekoltem.

-No no no-gwizdam.-chłopie. Nie wiedziałem, że masz tak zajebisty gust. Umów się z nią.

-Myślisz?-zagryza wargę.

-Tylko na nią spójrz. Ty masz jasne włosy, ona ma czarne. Ty jesteś wysportowany, ona szczupła. Ubiera się seksownie, jest cała seksowna.

Cody patrze na mnie ze zdziwieniem i wybucha głośnym śmiechem.

-A tobie co?

-Nie o tą dziewczynę mi chodziło-mówi przez śmiech.

-To kurwa jaką? Ja widzę tutaj jedną taką dupe.

-Ta-pokazuje palcem na osobę która gada z wspomnianą wcześniej czarnowłosą pięknością, a ja omal nie wypluwam gumy którą właśnie żuje. Obok niej stoi niska dziewczyna z ciemno brązowymi włosami która związała w kucyka. Ma okulary i pare piegów na nosie. Ubrana jest w czerwoną bluzę marvela z kapturem i dresy. Na dodatek w rękach trzyma całą masę książek. Widząc ją wybucham niepohamowanym śmiechem, a pare ludzi patrzy na mnie podejrzliwie.

-Stary, kurwa. Nie gadaj, że zakochałeś się w tej cnotce.

-Nie mów tak o niej-fuka.

-Ale to prawda. Serio, myślałem, że masz lepszy gust.

-Jesteś idiotą-uderza mnie w ramie.-nie znasz jej. Może...nie jest piękna, ale gdy ją bliżej poznasz zobaczyłbyś jaka z niej fajna osoba.

-A ty niby poznałeś ją bliżej?-śmieje się.

-Dwa tygodnie temu. Mamy razem robić projekt na historie. Oczywiście my musieliśmy robić razem-opowiada.-byłem nawet ucieszony, bo wiem, że ja nie będe musiał nic robić, a ona odwali cąłą robote i dostaniemy pięć. Jak się potem okazało już pierwszego dnia nawiązałem z nią kontakt. Wiesz, że też jest fanem marvela!?-piszczy.

-Trudno nie wiedzieć gdy ma taką bluzę-prycham.

-Fakt. Ale w swoim pokoju ma tyle komiksów, płyt i plakatów. Prawie cały czas gadaliśmy o mervelu. Boże, pierwsza dziewczyna która kocha mervela!-uśmiecha się szeroko.-nawet wieczorem pisaliśmy na Facebooku. I razem pójdziemy do kina na marvela. Czy to nie cudowne!

-Zakochałeś się w niej dlatego, że lubi marvela?-unoszę brwi.-stary, nie zrozum mnie źle, ale nie pasuje do ciebie. Tylko na nią spójrz.

-Kompletnie nie wiem dlaczego mi się spodobała, ale przestałem zwracać uwage na wygląd.

-Co ci się jeszcze w niej podoba?-pytam zaciekawiony.

-Uwielbia grać w gry. Gdy poszliśmy robić u mnie projekt zrobiliśmy tylko część, a potem graliśmy u mnie na konsoli. Ta dziewczyna ma niezły refleks, jest niezła w takie gry. Wiesz ile razy mnie pokonała?

Z uśmiechem spojrzałem na przyjaciela który naprawdę wyglądał na zachwyconego.

-Ty, wiesz jak ona w ogóle ma na imie?

-Lidia-mówi z uśmiechem.-ładne imie, co nie? 

-Ty naprawde sie zabujałeś-roześmiałem się i poklepałem go po plecach.

-Mhm-przytaknął.-co dziwne, bo ja zawsze się śmiałem z tego typu osób, ale ona jest inna. Jest...inna od tych wszystkich plastikowych Barbie. W jej pokoju oprócz rozwalonych sukienek  i tysięcy różnych kosmetyków są plakaty z marvela i wiele walających się gier. Normalnie ideał dziewczyny.

-To się z nią umów-proponuje, a Cody patrze na mnie z lekkim zdziwieniem.

-Oszalałeś? Ona na pewno nie chciałaby się ze mną umówić.

-Spróbuj.

-A co jak powie NIE? Co w tedy? Będziemy się czuć niezręcznie robiąc razem projekt? Już nie będziemy się tak dobrze dogadywać.

-Spróbuj-powtarzam dopitnie.-napewno się zgodzi. Wciąż uważam, że zasługujesz na kogoś lepszego, ale akurat ona ci się spodobała, to nie będe stawać na waszej drodze do szczęścia.

-Chciałbym się z nią umówić, ale co mam powiedzieć?

-"Hej Lidia. Mam pytanie. Może poszłabyś ze mną do kina na marvela, a potem do salonu gier"-proponuje sarkastycznie, a Cody parska śmiechem.

-Zero romantyzmu.

-Jak na nią patrze chyba wystarczy zwykłe pytanie. Nie musisz kupywac jej róży i szczeniaczka, aby zaprosić ją na randkę.

-A jak się nie uda? 

-To będziesz wiedział na czym stoi. Myślę, że się z tobą umówi. Napewno by tego chciała. A teraz leć-popycham go.

-Że teraz?-piszczy przestraszony.

-A kiedy? Za miesiąc? Dwa? Jak zrobicie ten pieprzony projekt i wasz kontakt się urwie? Będziesz patrzeć jak chodzi za nią inny facet co raczej jest niemożliwe bo faceci się za nią nie oglądają, ale mniejsza-macham ręką, a Cody dźga mnie w żebra.-no idź! Dawaj!-znowu go popycham.

-Jak mi odmówi wisisz mi piwo-syczy patrząc na mnie z gniewem, a następnie odwraca się i zmierza do dziewczyny. Ta poprawia swoje okulary i uśmiecha się nieśmiało do dziewczyny. Widze jak Cody opierając się o szkolne szafki i krzyżując dłonie na piersi i unosząc brwi rozpoczywa rozmowę. Typowa bajera Codiego. Gdy tak robi oznacza, że flirtuje. Dziewczyna ewidentnie jest zdenerwowana, bo spuszcza wzrok i nawet stąd widze jej zaróżowiałe policzki. Chwile potem jednak patrzy na Codiego w wielkim szoku. Otwiera lekko usta i ponownie poprawia okulary które spadły jej z nosa. Cody zakańcza swoją wymowę i uśmiecha się zapewne czekając na odpowiedź. Widze jak szatynka kiwa głową, a po chwili Cody mocno ją przytula i unosi obracając dookoła własnej osi. Uśmiecham się szeroko widząc go takiego szczęśliwego. Zaraz potem idę do swojej sali w której aktualnie mam lekcje gdy słysze dzwonek oznaczający koniec przerwy.

Poprostu mi zaufajWhere stories live. Discover now