23.Wyglądasz słodko gdy się wściekasz

Zacznij od początku
                                    

-Kłamiesz-mruże oczy.-poprostu powiedz, że jesteś. Nie psuj mi moich planów-jęcze, a Sky cicho się śmieje.

-Dobra. Jestem głodna jak diabli.

-Idealnie-uśmiecham się szeroko.-w takim razie chodź.
***

Weszliśmy do środka restauracji zajmujac wolny stolik. Sky cały czas się rozglądała jakby chciała to miejsce zapisać w pamięci. 

-To...na co masz ochotę?-pytam biorąc z drewnianego stołu menu.

-Hm-Sky również bierze karte dań i chwile sie zastanawia.-sałatke...grecką.

-Przestań-prycham.-weź to na co masz ochotę. Sałatke grecką mogę ci zrobić kiedy tylko chcesz. Po drugie wątpie, że tym się najesz.

-Jak wezmę dużo to pomyślisz, że jestem gruba-mruczy, a ja wybucham śmiechem.

-W całym swoim życiu nie spotkałem tak chudej dziewczyny. Mógłbym policzyć na tobie kości.

I siniaki i zadrapania-dodałem w myślach.

-Więc...na co masz ochotę?-ponawiam pytanie, a Sky przez chwilę myśli.

-Hamburgera i frytki.

-A na deser?-marszcze brwi.

-Już podziękuje-odkłada menu na stolik.-nie chce naciągać cie na kase. 

-Mogę przyjąć zamówienie?-obok nas pojawiła się szczupła, niska szatynka z notesem w ręku. Patrze na Sky i uśmiecham się przebiegle.

-Dwa razy hamburgera i frytki. Powiększony zestaw. I dwa razy cole-kątem oka obserwuje Sky. Jej oczy robią się dwa razy większe, a usta otwierają się w literke o. Nie spodziewała się, że zamówie dla niej zestaw powiększony. Namyślam się chwile i dodaje.-i duży pucharek lodów. Również dwa razy.

Dziewczyna zapisuje, kiwa głową i odchodzi.

-Oszalałeś?-pyta po chwili.-powiększony zestaw? I do tego lody!?

-Nie panikuj-wywracam oczami.-przynajmniej się najesz.

-Ale...to za dużo Dylan. Za dużo pieniędzy. Ja ci...je oddam. Naprawdę...

Kłade ręke na jej która znajduje się na stoliku, a szatynka przestaje mówić i na mnie patrzy.

-Js cie tu zabrałem. Nie wydasz ani grosza-chciała coś powiedzien, ale odezwałem się pierwszy.-nie pozwolę, żeby dziewczyna płaciła. Ja płace za nas obu i koniec. A jak spróbujesz mi wepchać pieniądze to ich nie przyjme.

Sky jęczy głośno a potem opiera się o siedzenie i przeciera twarz.

-Ale na drugi raz ja stawiam-oddzywam się.

-Okej-mówie krótko. Mimo wszystko wiem, że i tak ja za nią zapłace. Ale nie chciałem się już kłócić, bo zjawiła się kelnerka z naszymi zamówieniami. Sky popatrzyła z szokiem na swoją porcje, a potem swój wzrok wbiła we mnie.

-Nie patrz się tam na mnie-zaśmiałem się.-tylko jedz. Smacznego.

Sky wzięła do ręki hamburgera i ugryzła go. Jej oczy powiększyły się, a ona sama cicho pomrukiwała.

-Ale to jest dobre-odparła i oblizała usta, a ja w głowie miałem różne sceny ze Scarlet w roli głównej.

-Wiem-śmieje się.-nigdy nie jadłaś hamburgera?

-Bardzo dawna jadłam, ale takiego dobrego nie-wzikęła do ust frytke i zamknęła oczy.-matko, mniam.

-Ciesze się, że ci smakuje-śmieje się sięgając po swojego hamburgera.
***

-Te lody to najlepsze lody jakie jadła!-piszczy wymachując łyżeczką przed moją twarzą.

-Racja. Tutaj są bardzo dobre lody.

-Mhm-mruczy wkładając do ust sporą porcje lodów waniliowych i bitej śmietany. Widząc ją taką szczęśliwą parskam cichym śmiechem.-nie śmiej się ze mnie. Nie moja wina, że te lody to najlepsze co jadłam!

-Okey okey-podnosze ręce do góry, a zaraz ppotem znowu wybucham śmiechem.

-Jesteś okropny-fuczy z pełnymi ustami.-no przestań no!

-Wyglądasz słodko gdy się wściekasz-powiedziałem między napadami śmiechu, a zaraz potem poczułem na policzku coś zimnego. Ta menda obsmarowała mój policzek lodami. Zagryzła warge i po chwili zaśmiała się cicho. 

-Jak możesz-mruże gniewnie oczy i wycieram chusteczką policzek, a Sky odchyla się na krześle i zaczyna się śmiać. A jej śmiech jest jak lekarstwo na moje skamieniałe serce.

Wziąłem troche bitej śmietany i obsmarowałem policzek Sky. Ta momentalnie przestała się śmiać i zmierzyła mnie wzrokiem.

-Bita śmietana?-zakpiła.-Dylan!

-Ty zaczęłaś-śmieje się. Gdy ta sięgała po chusteczke chwyciłem jej dłoń i popatrzyłem na nią.-czekaj. 

Nachyliłem się i delikatnie zlizałem bitą śmietanę z policzka Sky. Wiedziałem jak na nią to działa, bo zesztywniała i zarumieniła się jak nigdy. Odsunąłem się patrząc na jej twarz która wygląda w tym momencie jak dorodny burak.

-Idziemy?-klaszcze w dłonie.-jest jeszcze młoda godzina. Przejdziemy się.


Poprostu mi zaufajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz