Hydraulik (NSFW)

2.8K 146 535
                                    

***

W pożyciu każdej mniej lub bardziej dynamicznie rozwijającej się pary przychodził taki moment, kiedy zwykłe, ukradkowe spojrzenia i delikatne otarcia dłoni już nie do końca wystarczały do szczęścia, a w każdym razie miło było, gdy od czasu do czasu niewinnemu adorowaniu towarzyszyły jakieś mniej przewidywalne sytuacje. O, na przykład taki zwykły powrót do domu - gdy wydawało się, że całkiem dobrym pomysłem na spędzenie wieczoru jest przygotowanie jakiegoś lekkiego risotto na kolację, a potem zasiądnięcie na kanapie i obejrzenie filmu, w łazience nieoczekiwanie pojawiał się półnagi konserwator kanalizacji pionowej, który wszystkie te rozsądne plany usuwał razem z zatorem w odpływie. I chociaż na początku zażenowany gospodarz był dość mocno przeciwny takim niecenzuralnym praktykom, to po przyjrzeniu się sprawie (jak również przyjrzeniu się samemu rosyjskiemu majstrowi) zgodził się pertraktować co do tego, czy nie można by zlecić niepokornemu specjaliście czegoś innego w ramach nieodpłatnego etatu. Och, może i można. Zależy, kto pytał i komu mógł za to przystawić pieczątkę. Powiedzmy, że pieczątkę.

Ostatecznie skończyło się na tym, że sprawa posądzenia o mobbing zamiast trafić na biurko jakiegoś ponurego prokuratora wylądowała... no cóż... wylądowała tam, gdzie wylądować właściwie musiała. I gdzie lądowali praktycznie za każdym razem. Żaden pozew - ani ten cywilny, ani tym bardziej taki o rozwód - nie opuścił ścian petersburskiego mieszkania, a w zamian hydraulik, absolutnie winny bycia przystojnym, został pociągnięty do odpowiedzialności oraz pociągnięty na stronę. Za pasek. Swych nieprzyzwoitych dżinsów. W taki oto sposób zdecydowano, że ustna (i nie tylko) ugoda nastąpi za zamkniętymi drzwiami (sypialni), gdzie dwóch mężczyzn miało gorąco dysputować nad rozwiązaniem nabrzmiałego (oj, bardzo nabrzmiałego) w wyniku nieporozumień problemu (a nawet dwóch), podczas gdy nieszczęsny przedmiot kanalizacyjnego sporu został oddelegowany z powrotem do łazienki jako dowód rzeczowy, czekając na inne, nieco bardziej właściwe czasy.

No bo jako zabawka... ten... no. W każdym razie nawet role-playing miał swoje granice.

Tak czy siak przewód sądowy trwał właśnie w najlepsze i Viktor szczerze marzył o tym, żeby w przyszłości natrafiać tylko na takie problemy. Takie, które prężyły się pod jego dotykiem: półnagie, chętne, ocierające się kolanem o jego krocze, z rękami zarzuconymi za szyję oraz ustami całkowicie zdominowanymi przez pocałunki. W sumie to o wiele bardziej niż te wszystkie prośby i groźby o przykładanie się do obowiązków działała na podnieconego Rosjanina obietnica, że narzeczony mógłby raz na jakiś czas docenić ciężką pracę właśnie w taki sposób. Bo co tu dużo ukrywać - z Viktora było raczej proste w obsłudze stworzenie. Był w stanie nie tylko pojechać na łyżwach jak natchniony, ale również przepchać wszystkie rury świata, jeśli w zamian otrzymywał tak piękny, lgnący do jego spragnionych warg napiwek...

Tylko że... Zaraz, zaraz, chwila... No właśnie. Przepychanie. Rury. Napiwek. Zupełnie o tym zapomniał. O, do diabła.

- Mmm, Yuu... i... - wymruczał Viktor i niespodziewanie odkleił się od ust leżącego pod nim Yuuriego, przerywając całkiem nieźle zapowiadającą się sesję łóżkową. - Poczekaj, złoto moje. Chyba źle to wszystko zaczęliśmy.

- Źle? - Yuuri zatrzepotał rzęsami, nic z tego wszystkiego nie rozumiejąc. No bo co tu i rozumieć? Przecież ocierający się o rosyjskie podbrzusze, twardy Minitsuki mówił praktycznie sam za siebie. - Że jak źle? Nie od tego końca?

Viktor przełknął ślinę. Tak jakby w ogóle istniał jakiś inny koniec poza tym właściwym - gdy kończyli razem z powodu orgazmu.

- Nie, nie, no wiesz... Chodziło mi raczej o taką grę wstępną. Bo miało być inaczej. Że hydraulik, klient, masowanie kolanek, prośba o zapłatę w naturze... Takie rzeczy - wyjaśnił naprędce, rozglądając się po pokoju, zupełnie jakby spodziewał się znaleźć gdzieś skróconą instrukcję obsługi albo poradnik "Jak zostać seks-ma(j)sterem w weekend". No bo jak tu inaczej przekazać Yuuriemu, o co mu chodziło, nie mordując przy okazji całego starannie budowanego klimatu? - Powinniśmy to rozegrać jak należy.

Pozdrowienia z Petersburga!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz