Rozdział 42

4.3K 146 75
                                    

Po oficjalnym przedstawieniu się każdy z chłopaków wrócił do czynności, które wykonywali przed naszym przyjściem czyli w większości były to jakieś przepychanki lub udawany gwałt. Spojrzałam na Liama, który ciągle się we mnie wpatrywał. 'Co?' poruszyłam bezgłośnie ustami, a on wskazał głową na Beau, który w tym momencie wcierał pięść w głowę jednego z bliźniaków, zaśmiałam się i wróciwszy wzrokiem do Li, wzruszyłam ramionami. Dzisiaj miałam ochotę się bawić, ten wieczór miał być wieczorem bez zasad i głosu sumienia. Nagle rozdzwonił się telefon mojego towarzysza, wyjął go z kieszeni i się skrzywił.


- Hej chłopaki, dzwoni mój manager. - spojrzał na nich znacząco, a oni zamilkli - Cześć, Paul. - rzucił po przytawieniu urządzenia do ucha - Ale jak to?... Za ile?... Jak trzeba. - westchnął i się rozłączył

- Co jest? - zapytałam szybko

- Jakieś problemy, muszę być w studio za dwadzieścia minut. - schował telefon z powrotem do kieszeni

- Jadę z tobą. - rzuciłam, szukając torebki

- Nie, nie trzeba. Damy sobie z chłopakami radę, jeszcze zdążysz się nami nacieszyć. - wyszczerzył się


Siedzieliśmy jeszcze chwile, kiedy w drzwiach stanął Big Rob, a obok niego Preston i co dziwniejsze George.


- No młody zbieraj się. - rzucił Preston

- A ty co tu robisz? - zapytałam patrząc na Geo

- Jak to co? Chyba nie myślałaś, że Paul pozwoli ci tu zostać samej. - odparł patrząc na mnie jak na wariatkę

- No weź nawet nie żartuj. - mój wyraz twarzy momentalnie się zmienił

- Nie martw się, będzie tu tylko podczas trwania koncertu, gdy będziesz między dziewczynami. - wytłumaczył drugi ochroniarz

- Ja z wami kiedyś nie wytrzymam. - zajęczałam i opadłam na fotel

- Trzymaj kluczyki, może to ci poprawi humor. - uśmiechnął się Liam i rzucił mały przedmiot

- Dajesz mi Lambo? - zapytałam robiąc wielkie oczy

- Ufam ci. - puścił mi oczko


Podbiegłam do niego i dosłownie uwiesiłam mu się na szyi przy okazji oplatając nogi wokół jego talii. Dałam soczystego buziaka w policzek i podziękowałam.


- Jeśli będę mogła w czymś pomóc to daj znać, wiesz że przyjadę. - dodałam jeszcze

- Wiem. - uśmiechnął się Liam


Po chwili już wychodził razem z Preston'em, a ja zostałam z chłopakami i 'moim' gorylem.


- Nie chcesz gdzieś pójść? - zapytałam spoglądając na niego

- W sumie, to chyba w tym pomieszczeniu nic ci nie grozi. - odparł rozglądając się

- Nie bądź tego taki pewien. - rzuciła jakaś dziewczyna przechodząca obok

- Oj Mary nie przesadzaj, my jesteśmy grzeczni. - powiedział Skip robiąc minę małego dziecka, zaraz dołączyła do niego reszta

- Przyjdę po ciebie chwilę przed wyjściem chłopaków, dobrze? - zapytał duży, spoglądając na mnie

- Jasne. Dzięki. - rzuciłam i 'przytuliłam' go


Musiało to wyglądać zabawnie, ponieważ sięgałam mu zaledwie lekko ponad pas, a rękoma nie byłam w stanie objąć go nawet do połowy. Już po chwili wyszedł z pokoju, a ja zostałam z Janoskians i kilkoma osobami, które co jakiś czas znikały za którymiś drzwiami.

Dirty Mouth || N.H. ✔️Where stories live. Discover now