Rozdział 14

5.6K 194 125
                                    

Miałam w planach pójść dzisiaj pobiegać ale chyba wyprawa do centrum mi wystarczy może po prostu pójdę na jakiś spokojny spacer po okolicy. Wzięłam się za rozpakowywanie toreb z zakupami. Na bok odłożyłam koszulkę z Mikim i miętowe Vansy to właśnie w nie mam zamiar się potem przebrać. Resztę rzeczy rozłożoną na kupki i ładnie składaną zaniosłam na górę i włożyłam do szafy na odpowiednie półki. Wróciłam na dół i z lodówki wyjęłam napój pomarańczowy, upiłam kilka łyków i przeszłam do salonu. Zmieniłam bluzę na koszulkę i buty z Converse na Vans.Podeszłam do lustra wiszącego w hollu i zrobiłam sobie zdjęcie, które następnie załadowałam na tt i instagrama z podpisem 'Pora na odprężający spacer.'. Wzięłam klucze od domu i zamknęłam za sobą drzwi. Ruszyłam w stronę dobrze mi już znanego parku. Szłam powoli, nie spieszyłam się. Nic nie sprawiało, że miałabym ochotę siedzieć w domu. Prawdę mówiąc nie myślałam nigdy, że to powiem ale najzwyczajniej w świecie brakowało mi jakiegoś zajęcia na te nudne dni. Usidłam na ławce, koło której właśnie przechodziłam i zamknęłam oczy odprężając się. 


- Mogę tu usiąść? - usłyszałam


Nie chciało mi się ani odpowiadać ani otwierać oczu żeby sprawdzić kto to, więc po prostu pokiwałam głową na znak zgody. Znów nastała cisza, wsłuchiwałam się w dźwięk kroków ludzi przechodzących przede mną i dźwięk aut poruszających się po pobliskiej drodze. Na oślep wyjęłam paczkę papierosów z kieszeni spodni, wyjęłam jednego i zaczęłam grzebać w kieszeni szukając zapalniczki, na szczęście ją znalazłam. Niestety teraz już musiałam otworzyć oczy by odpalić papierosa, a przy okazji nie spalić sobie włosów lub brwi. 


- Wiesz, że palenie zabija? - usłyszałam ponownie, szczerze mówiąc zapomniałam, że ktoś koło mnie siedzi

- Wiem ale nic na to nie poradzę. - odpowiedziałam i odwróciłam się w stronę mojego rozmówcy


Siedział koło mnie młody chłopak, miał może osiemnaście lat. Ciemne włosy i duże zielone oczy przykuwały uwagę, przypominał mi trochę Harry'ego. Był przystojny i miał dołeczki w policzkach. Śmiem stwierdzić, że był słodki. 


- Może jednak powinnaś. - uśmiechnął się

- Kilka razy próbowałam ale każde podejście kończyło się fiaskiem. 

- Przykro mi to słyszeć. Jestem Tonny. - powiedział i wyciągnął ku mnie dłoń

- Trzeba się przyzwyczaić. Monika. - odpowiedziałam z uśmiechem i uścisnęłam jego rękę

- Czemu siedzisz tu sama?

- Chciałam odpocząć, pomyśleć i zabić jakoś nudę, która mi nieustannie doskwiera. A ty?

- Coś w podobie. Mam ostatnio dość dużo na głowie. 

- I udało Ci się odpocząć? - zapytałam unosząc brew 

- Chyba właśnie mi się udaje, a Tobie? - uśmiechnął się słodko, ukazując dołeczek

- Szczerze mówiąc, to wydaje mi się, że tak. 

- Czyli nie jest z nami jeszcze tak źle. 

- Hah, może i masz racje. 

- Skąd jesteś? Masz dziwny akcent. - zapytał ciekawym tonem

Dirty Mouth || N.H. ✔️Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon