Rozdział 38

4.5K 147 11
                                    

Gdy powiedziałam, że chyba pora na mnie zostałam (śmiem stwierdzić, wręcz brutalnie) przygnieciona do łóżka przez Louisa, który w tym momencie rozsiadł się na mnie.


- Nie ma mowy. - rzucił i skrzyżował ręce na piersi

- Nie żartuj. Zejdź ze mnie. - rozkazałam mrużąc groźnie oczy

- Nie.

- Ale ciężko mi jest przez ciebie oddychać! - krzyknęłam, naprawdę tracąc oddech

- Nie. - wzruszył ramionami, myśląc że żartuję

- Zejdź z niej idioto. Ona serio nie może oddychać! - krzyknął Harry i zrzucił go ze mnie

- Dziękuję. - powiedziałam łapiąc kilka głębszych oddechów

- Przepraszam, myślałem że żartujesz. - powiedział skruszony Louis

- Po prostu więcej tak nie rób. - odparłam, a on przytaknął na znak, że rozumie


Byłam zmęczona i jedyne co chciałam teraz zrobić to położyć się w łóżku i zasnąć. Wiedziałam, że nie uda mi się przekonać ich żeby puścili mnie do domu więc poprosiłam by dali mi coś do spania i czysty ręcznika. Bez gadania wykonali moją prośbę i po pięciu minutach znajdowałam się w jednej z łazienek i odkręcałam wodę z prysznica. Rozebrałam się i weszłam pod gorący strumień, który rozluźnił moje mięśnie i sprawił, że poczułam się odprężona. Po głowie zaczęła mi chodzić piosenka 30 Seconds to Mars 'This Is War' więc zaczęłam ją cicho śpiewać.Nie jest to typowa piosenka do nucenia pod prysznicem ale to było niezależne ode mnie. Straciłam poczucie czasu i gdy zakręcałam wodę, owijając się ręcznikiem zegarek zaczął wskazywać dwudziestą drugą. Włosy związałam w wysokiego kucyka i przebrałam się w ubrania, które prawdopodobnie należały do Zayna ponieważ kojarzyłam tą koszulkę. Lekko zakręciło mi się w głowie więc oparłam się rękoma o umywalkę żeby to przeczekać. Tylko jeszcze tego brakowało, żeby teraz okazało się że będę chora. Na szczęście pierwsze cztery dni koncertów, które będą w dalszym ciągu trasy odbywają się w Londynie. W końcu wyszłam z łazienki i przeszłam do salonu. Gdy usłyszeli, że wchodzę zwrócili głowy w moją stronę i uśmiechnęli się.


- Więc.. gdzie mam dzisiaj spać? - zapytałam mając nadzieję, że nie na kanapie

- Gdzie chcesz? - zapytał marchewkowy, a ja wzruszyłam ramionami - W takim razie śpisz ze mną. - uśmiechnął się


Nie protestowałam, wiedziałam że on jako jedyny nie sprawi, że blondyn mógłby poczuć się zazdrosny lub coś w tym stylu. Skoro miejsce mojego dzisiejszego spoczynku było ustalone, pożegnałam się z piątką domowników i ruszyłam na górę do sypialni najstarszego. Od razu ruszyłam w stronę łóżka po drodze biorąc jego laptopa. Weszłam na YouTube i otworzyłam jedną z playlist, stworzonych przeze mnie, nie mogłam się oprzeć więc weszłam na Twittera. Przejrzałam go dość szybko dlatego postanowiłam wejść na Facebooka i napisać do kilku znajomych, z którymi nie kontaktowałam się od mojego wyjazdu. Napisałam oczywiście do Kamili i dwóch innych koleżanek z zapytaniem jak się trzymają i jak im się powodzi. Potem napisałam jeszcze do Pauliny i oczywiście obowiązkowo do mamy. Na ekranie wyświetliło mi się okno rozmowy, na początku myślałam że to któraś ze znajomych mi odpisała ale okazało się że to Martin. Z uśmiechem na ustach wzięłam się za czytanie.


- 'Jak się ma ciemnooka? Mam nadzieję, że nie zapomniałaś o mnie. Nic się nie odzywałaś...'

- 'Jasne, że nie zapomniałam. Po prostu miałam kilka spraw na głowie. Prędzej ty zapomnisz. ;)'

Dirty Mouth || N.H. ✔️Where stories live. Discover now