Rozdział LIII

1.4K 131 125
                                    

Po kilku godzinach pod salę Skrzydła Szpitalnego przyszedł Snape. Cały czas był zaniepokojony przedłużającą się wizytą dwojga medyków. Po jakichś kilkunastu minutach do mężczyzny siedzącego koło drzwi dołączyła pielęgniarka. Siedzieli w milczeniu, bez zamienienia ze sobą chociażby jednego słówka.

Po dwóch kwadransach wrota reszcie rozwarły się. Wyszedł przez nie rudowłosy mężczyzna, tym razem z nieuporządkowaną fryzurą. Tuż za nim wkroczyła kobieta.

– Już po wszystkim – powiedział Justin – Wykonaliśmy niezbędne badania diagnostyczne, zaaplikowaliśmy wiele leków...

– Doskonale – odrzekła Poppy – Czy pacjent już całkowicie odzyskał świadomość?

– No właśnie – zaczął uzdrowiciel – Obecnie...

– Obecnie nic się nie zmieniło – dokończyła Ella – Obiekt nadal jest nieprzytomny. Nasze działania nie okazały się nieefektywne.

– Mieliście mu pomóc – wtrącił się Snape – Zostaliście wezwani i opłaceni, by...

– Jesteśmy najlepsi. Skoro my nie daliśmy rady, to nikt nie jest w stanie pomóc – powiedział zdecydowanie magomedyk.

– Tak jest – potwierdziła jego towarzyszka – Jego stan jest beznadziejny. Jedyne, co można zaproponować, to Oddział długotrwałej opieki medycznej im. Janusa Thickeya w Klinice Magicznych Chorób i Urazów Świętego Munga. Nie jest to najtańsze, ale jedyne wyjście z tej trudnej sytuacji.

– Czyli już pozostanie taki na zawsze? – zapytała z niepokojem szkolna pielęgniarka.

– Wszystko jest możliwe. Chory wykazuje podobne objawy, jakie pojawiają się po zażyciu cykuty, lecz źródło problemu na pewno jest magicznie – powiedziała pani McKenzie – Nie da się jednak tego powstrzymać żadnymi znanymi nam sposobami. Jedyna nadzieja w tym, że chory ozdrowieje inaczej, lecz jest to tylko gdybanie.

– Dziękujemy więc za wizytę – zakończyła Pomfrey.

Uzdrowiciele spakowali swój dobytek i wynieśli się. Załamany Severus, nie zważając na nic, wrócił do swojego zacisznego gabinetu w lochach. Poppy nie odeszła nigdzie, tylko została w Skrzydle Szpitalnym.

***

Z głową pełną przemyśleń, Harry wkroczył do Pokoju Wspólnego. Postanowił zasiąść w swoim ulubionym fotelu przy kominku. Gdy odwracał się doń tyłem, poczuł, jak ktoś rzuca się mu na szyję. Mógł się tylko domyślać, kto to był, gdyż burza rudych włosów zasłoniła mu pole widzenia.

– Harry, kochanie, ty nadal w szkole? – rzekła osoba, patrząc na swą ofiarę uścisków.

– Ginny! – sapnął gryfon, odsuwając, do niedawna, wybrankę – Co ty tu robisz?

– Och, mój drogi, to naprawdę długa historia. W skrócie mówiąc, przyjechałam tu zdać te cholerne SUMy!

– A... twoi rodzice nie mają nic przeciwko? – zapytał zdziwiony.

– Jednak zmienili zdanie... po małej perswazji z mojej strony. Nie mówmy już o tym. Liczy się tylko to, że jestem tutaj z tobą. Ech... Teraz będę miała problem ze skupieniem się na egzaminach, skoro ty się tu krzątasz – westchnęła.

– Ależ ja w każdej chwili mogę usunąć się z twoich oczu, jeśli ci przeszkadzam!

– Nie, nie! Nie o to chodzi, wiesz... Nie było mnie raptem kilka dni, a tak bardzo się stęskniłam... Mam nadzieję, że nasza rozłąka nie załamała cię doszczętnie?

– Nie, radzę sobie na razie.

– O, to całe szczęście. Jaka radość wypełnia moje serce! Powiedz mi, coś ciekawego wydarzyło się w szkole podczas mojej nieobecności?

Harry pokrótce przytoczył jej wypadki związane z Malfoyem.

– Och, ta gnida wreszcie dostała to, na co sobie zasłużyła! – powiedziała z zawiścią gryfonka.

– Przestań, Ginny. On... zmienił się, jest teraz zupełnie innym człowiekiem. Przecież ludzie mogą się nawrócić – bronił Dracona Harry.

– Ty jeszcze wstawiasz się za nim? Po tym wszystkim?

– Nie wstawiam, ale staram się zrozumieć. Zobacz, po szkole wałęsają się wielbiciele Voldemorta, a nikt z tym nic nie robi. Pansy już znamy, ale kim są inni?

– A co to kogo obchodzi, kim oni są?! – zbulwersowała się ruda – Ten głupi ślizgon dostał to, o co się prosił, i tyle!

Chłopak spojrzał na towarzyszkę ciężkim wzrokiem.

– Przepraszam cię na chwilę, muszę się przejść – rzekł i opuścił pomieszczenie.

***

Szczęście me | Harry Potterजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें