44

186 2 1
                                    

*Martyna*
Dzisiaj wychodzę ze szpitala.
Juhu.
Piotrek po mnie przyjechał.
- hejo.
- cześć.
Pocałowaliśmy się.
- to co przebieraj się a ja zajmę się młodym.
- ok.
*Piotrek*
Poszła.
- cześć antoś
Ubierzemy Cię.
Ubrałem małego.
Przykryłem kocykiem.
Słodko jest.
Przyszła Martynka. Piękna jak zawsze.
-. Gotowa
- Oki. Masz wypis?
- tak
No to idziemy.
Wzięła małego a ja torbę.
Chwyciliśmy się za ręce.
Wyszliśmy z sali.
- weź Odwołaj zeznania.
Zrobię wszystko.
- co tam Martynka?
- patrz jaki słodki.
- ej mówię coś.
Ja nie mam nic
- no właśnie idziemy robić imprezę.
A z tego co pamiętam to ty masz chyba zakaz wstępu do tego szpitala.
- nie powinien być w więzieniu
- spokojnie jesteśmy.
Przyszedł tylko po swoje rzeczy.
- aha.
- zapłacisz mi za to
-. Lalalalala nie słysze
Zaczęliśmy się śmiać.
- dowidzenia!!
- dowidzenia
- o idziesz już
- no już tu więcej nie wytrzymam.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ten co tu robi?
- przyszedł zabrać swoje rzeczy.
- do więzienia
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra lecę do pacjentów
- okok pa
- pa
- pa
Poszliśmy auta.
Wyprowadzają Potockiego w kajdankach.
- piękny widok
Zaczęliśmy się śmiać.
- aż się wzruszyłam
- zabij się
- nie sprawie ci tej przyjemności.
Zaczęliśmy się śmiać.
*Martyna*
Płacze ze śmiechu.
Wsiedliśmy do auta.
- Martynka nie płacz
- nie mogę
Zaczęliśmy się śmiać.
Wytarłam husteczką łzy.
- ojoj
Pojechaliśmy do domu.
Położyłam małego do łóżeczka.
Usnął.
Poszłam do Piotrka.
- wiesz Piotruś?
- co wiem?
- muszę książki sobie kupić
- aha.
No to jedź kochanie.
Ja zostanę z małym.
- na pewno?
- tak.
Pocałowaliśmy.
Wzięłam kluczyki.
- to ja jadę. Za godzinę będę.
- Oki. Tylko uważaj na siebie.
- dobrze.
Pocałowaliśmy się.
- pa
- pa
Pojechałam do księgarni.
Kupiłam kilka książek.
Zapłaciłam.
Wróciłam do domu.
- jestem
Ściągam buty.
- to dobrze.
Ściągnął mi kurtkę.
- szybko wróciłaś kochanie
- nie chciałam żebyś tęsknił
Uśmiechnął się.
- idę po te książki.
- czekaj ja pójdę
- ok
Poszedł i przyniósł.
- Martynka to są książki czy cegły
- książki
Patrzy
- cegły
Zaczęliśmy się śmiać.
- grube książki.
- powodzenia w czytaniu
- a dziękuję
Pocałowaliśmy się.
Piotrek zrobił kawy i poszliśmy na kanapę.
Mały zaczął płakać.
- idę.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszłam.
- cześć królewiczu.
Już nie płaczemy
Nakarmiłam, Przebrałam pieluche.
- pójdziemy do taty
Tiak
Wzięłam go na ręce.
- Hopsa
Poszłam do Piotrka.
- tatuś cześć tatuś.
- cześć misiu
Pobawiliśmy się trochę.
Dałam Piotrkowi.
- a cio to jest?
Grzechotka.
Poszłam robić obiad.
Pojechaliśmy po dzieci. Wróciliśmy do domu. Zjedliśmy obiad.
- to jak tam?
- supcio
- tato idziemy zagrać w piłkę.
- pewnie.
Kochanie oddaje małego.
- okey.
Wzięłam od niego.
Poszli.
- a my pójdziemy położyć Antosia
- Oki
Poszliśmy.
- to sialalala słodkich snów.
Zaczęły się śmiać.
Położyłam go.
Przykryłam go kocykiem.
Dałam misia.
Puściłam melodyjke.
- oj idzie usnąć
- nom. Idziemy
Zaczęłyśmy się śmiać.
- zadania obrobione?
- jutro sobota.
- a dlaczego ja idę do pracy?
- ktoś musi
- super.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie płacz.
Kilka godzin.
- no ok
Ten dzień minął tak.

               Następny dzień                           

*Martyna*
Piotrek poszedł do pracy. Znaczy pojechał na motorze.
Dzieci odrabiają zadania a mały śpi.
Ja czytam książkę i siedzę na kanapie.
Cisza i spokój. Jak długo?
- Mamo już
- już
- yhym
- to siadaj sprawdzimy
- Oki
Sprawdzam.
- no wszystko dobrze.
- Oki
- możemy iść na spacer.
- no poczekamy jak odrobią
- już odrobione
Sprawdziłam
- no dobrze
- to idziemy na spacer?
- idziemy idziemy
Dzwoni mój telefon.
- yy
- no już
Odebrałam.
- słucham
- Martyna jak stoisz to usiąść.
- co się stało?
Wiktor
- Piotrka wjechała ciężarówka.
- jak wjechała. Co on robił na ulicy?
- jechał do domu.
Do was.
- co z nim?
- jego stan jest ciężki. Czekają na dawce krwi a ty masz taką samą.
- no zzaraz będziemy.
- dobra czekam na was
Rozłączył się.
- co się stało?
- tata miał wypadek.
Zadzwoniłam do rodziców. Przyjechali.
Pojechałam.
- Wiktor
Powiedziałam bliska płaczu.
- chodź Martynka
Poszłam oddać krew.
- chce go zobaczyć
- no dobrze.
Zaprowadził mnie do niego.
- Piotruś
- zostawie was
Wzięłam jego rękę.
- nie możesz mnie teraz zostawić.
Musisz walczyć tak jak zawsze.
Nie poddaj się.
- Martynka muszę go wziąć na operację
Pocałowałam go w czoło.
- będzie dobrze
- musi
Pamiętaj musisz walczyć.
Wyszeptałam to ostatnie.
Zabrali go a ja wyszłam z sali.
- mama. Gdzie tata?
- na operacji.
- nie mogliśmy siedzieć w domu tak po prostu.
- ok
Przytuliliśmy się.
- powiedz tak szczerze jaki jest jego stan?
- ciężki, ale wyjdzie z tego. Musi.
Co ja mówię.
- Martynka mogę wam obiecać, że jeszcze dzisiaj się uśmiechnię.
Hmm. Sam oto zadbam.
Patrzę się na niego.
- a teraz przepraszam.
Wiktor poszedł na blok operacyjny.
Usiadłam na krześle.
- żeby miał rację
Żeby miał

NIE KOCHAM CIĘ  A Może Jednak..[ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz