17

347 8 2
                                    

2 tygodnie później
*Martyna*
Pojechaliśmy na zakupy. No tak przecież za nie całe już 2 tygodnie mamy ślub. He he he.
Suknie już mam. Oto ona.

To jest zdjęcie z katalogu bo żeby Piotrek nie widział

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To jest zdjęcie z katalogu bo żeby Piotrek nie widział.
Piotrek też ma garnitur, ale mi go nie pokazał. Łeeeeeeeeeeee
Nie no żart. Jeszcze jedno. Znowu zostaniemy rodzicami. Okazało się że nie umiem liczyć dni. Teraz Piotrek jest pracy a ja mam taką ochronę że nawet z domu nie mogę wyjść.
Tata mój i Mama Piotrka.
- idziemy na spacer?
Plosie. Dłużej nie wytrzymam.
Patrzą się na mnie.
Patrzą Patrzą i jeszcze raz patrzą.
- idziemy? Plosze
- no dobrze idziemy idziemy
- IP!
- współczuję Piotrkowi
- a ja nie.
- no wiesz co?
- no przepraszam
- no dobra idziemy
Wyszliśmy z mieszkania.
Zamknęłam drzwi.
- która godzina?
- 13
- idziemy po Piotrka. Zrobimy mu niespodzianke.
- ok
Poszliśmy pod bazę.
- cześć
- pa
- czemu nie pracujesz?
- bo tak mi się podoba
- Martyna
- no dobra.
Widziałaś Piotrka?
- no. Miał wypadek.
- o Matko
- nie wierzę Ci
Chodźcie
Weszliśmy do bazy.
- dobry den
- cześć!
- cześć Kochanie!
- no witaj.
Pocałowaliśmy się.
- cześć wam.
- o witam witam
- cześć
- widzicie cały i zdrowy jest
- a wam co?
- ta wiedźma powiedziała że miałeś wypadek.
- no chyba nie uwierzyłaś?
- ja nie,Ale Mama z tatą tak.
- cześć żyje i mam się dobrze.
- widzimy.
- kiedy kończysz?
- już chyba
- tak Piotrek już.
Poszedł się przebrać.
- jak tam Martynka?
- nudno w tym domu a tak to normalnie. Nie możesz zwolnić tej wiedźmy?
- ona ma staż jeszcze 3 mięsiące.
- aha
- nom
Uwierz że sam mam jej dość.
- wierze wierze
- już
- ok
Pa
Przytuliliśmy się z Wiktorem.
Potem wszyscy nas Przytulili.
- pa
- yh dzieciaki żadnych głupich pomysłów
- Doktorku to się już raczej nie powtórzy.
- słyszysz Doktorku raczej
- słyszę słyszę
- pa!
- pa!!...
Wyszliśmy z bazy.
- aha przyjechała po ciebie
- no a jak. Po swojego narzeczonego.
- a tak to nudzi ci się? Nie masz co robić? Tylko wymyślasz bajeczki
- na dobranoc
Zaczęliśmy się śmiać
- wy nie macie poczucia humoru
Rodzice zaczęli się śmiać.
- tak my nie mamy. No my.
- chodź Piotruś chodź
- idę.
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek otworzył mi drzwi od auta.
Wsiedliśmy.
- ja nie mogę.
- ta
Zaczęliśmy się śmiać.
- wy nie macie poczucia humoru?
Bardzo śmieszne
- co, nie?
- a teraz zieżdżaj mi z drogi.
Piotrek zatrąbił.
- thank you
Zaczęliśmy się śmiać.
- wypadało by coś zjeść?
- najpierw musimy jechać po twoich braci
- ok zrobimy im siare
- he he he he
Pojechaliśmy pod szkołę.
- kochanie idziemy?
- oczywiście
Wysiedliśmy z auta.
Czekaliśmy.
- ej wy tam młodzi.
- Krzysiu, Grzesiu braciszek  was woła
- my się znamy?
- chodź albo pokaże kolegom wasze zdjęcia jak byłeś mały
- ja idę do mamy.
- Mama jest w samochodzie
- chodźcie chodźcie
- Martyna!!
Przybiegli do mnie.
Przytuliliśmy się.
- robię się zazdrosny
- chodź zazdrośniku
Przytuliłam go mocno.
Wsiedliśmy do auta.
- to co jedziemy na pizze?
- tak!!!!!
- no to pasy
- oks tatuś numer 2
- ty nawet mi tak nie mówi.
- on jest jeszcze gorszy niż ty
- ja to słyszę
- żartowałam.
Wiesz o tym prawda?
- tak wiem wiem
Zjeżdżaj mi z drogi
Sorry
- zatrąb
Zatrąbił kilka razy.
- no jedź
I nic
- dobra coś mu się stało.
Czekajcie.
Piotrek wysiadł.
- halo żyjesz tam?
Jedź człowieku bo korek Robisz.
Wsiadł.
- i co?
- wszystko dobrze.
Rozmawia przez telefon.
- aha
- ale nadal nie jedzie
- a chrzanie cię
Trzymać się czegoś.
Piotrek go ominął.
Trochę przyśpieszył.
- Mandacik
- oj to nie karetka ups zapomniałem
Zaczęliśmy się śmiać.
- zwolnij
- Nie mogę bo muszę jechać 50
- Martyna jak ty możesz z nim jeździć
- ja zazwyczaj śpię jak on prowadzi
- aha
- No bo jeżdżę ostrożnie
Zachomował gwałtownie
- co oni dzisiaj mają z tym zajeżdżaniem mi drogi
- po prostu uczą cię ostrożności
- czy ty coś sugerujesz?
- ja? No coś ty
Po chwili byliśmy na miejscu.
Zamówiliśmy.
Usiedliśmy przy stoliku.
Piotrek ściągnął mi kurtkę.
Przynieśli nam pizze.
Zjedliśmy.
Pojechaliśmy do jakiegoś domu.
- gdzieś nas przywiózł?
- Do naszego domku
- naprawdę?
- tak
Przytuliliśmy się.
- to jak idziemy?
- yhym
Piotrek wysiadł i otworzył mi drzwi.
Wysiadłam.
-...
- Martynka jak?
- rewelacyjnie
- idziemy do środka?
- tak
Pobiegłam.
*Piotrek*
- no ale czekaj na nas
Zaczęliśmy się śmiać.
Podeszliśmy do niej.
- no ja nie mam kluczy
Popatrzyła na mnie.
- no mam mam
Otworzyłem drzwi.
- Piotrek urządzone?
- nom
Weszliśmy.
Zwiedziliśmy cały dom.
Martynka mnie Przytuliła.
- to jak mieszkamy razem?
- tak
Przytuliłem ją.
- gorzej jak się pokłócicie.
- raczej będziemy się starać żeby do tego nie doszło
- a jak już to postaramy się pogodzić
- a jak nie?
- kanapa wolna
Zaczęliśmy się śmiać.
- kiedy ty to urządziłeś?
- a nie ważne

NIE KOCHAM CIĘ  A Może Jednak..[ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz