29

235 3 6
                                    

*Martyna*
Dzisiaj wracam do pracy po tym... Całym wydarzeniu.
Mała idzie z nami.
- Martynki gotowe?
- tak.
idziemy idziemy do pracy
- no chociaż jedna się cieszy
- bo będę jeździć karetką
- a nom
Zaczęliśmy się śmiać.
-a gdzie mama?
- czekajcie jeszcze się przebiegne
- zaś
- no o trzeba dbać o formę
- ale ty nie musisz
- muszę
Bye
*Piotrek*
Wybiegła z domu.
- ok nie masz z nią łatwo
- jak by było łatwo to by było nudno
- ta
Ja nadal nie wybaczyłem ci tych zakupów
- a ja, że wywiązłeś ją do Krakowa
- no przestań.
To było dawno i nie prawda.
- pamiętam i będę pamiętać 
- wywiązłeś ją do Krakowa?
- tak wyszło
- po co?
- yyy
- bo nie chciał żeby byliśmy razem
- no, ale nie podziałało bo na drugi dzień był
- hi hi hi hi
- a teraz nie ma Martyny możecie mi n powiedzieć co się stało z tym dzieckiem?
- po prostu
Martynka była w ciąży.
Wyszła tylko przed blok a ja byłem w pracy. Wjechał w nią jakiś pijany kierowca.
Wtedy to ledwo Martyne uratowali a co jeszcze tą dziewczynkę.
- dziewczynka?
- yhym
- boże dlatego tak to przeżywa
- ty nie widziałaś jak oni wyglądali
- jeszcze się rozstaliśmy
Powiedziała zostańmy przyjaciółmi.
Nie wziąłem tego na poważnie.
Dopiero w aucie oddała mi pierścionek zaręczynowy.
Próbowałem rozmawiać na spokojnie.
Byliśmy na lekach uspakajających
- i nie pomogło.
I tak dalej.
- yhym
Kazała znaleźć sobie dziewczynę
No to znalazłem na niby. Dobra była prawdziwa.
Znalazła chłopaka po prostu sadysta.
Mnie nie słuchała.
Dopiero wpadłem do jej domu i zrobiłem jej śniadanie.
Pojechaliśmy do pracy i tak jakoś się udało.
- no i dobrze
A skąd macie tą śliczną małą królewne.
- chodź myszko pobawimy się
- ok.
Dziadek piesek
- hau hau hau
- mamy ją z wypadku
Jej mama zginęła na miejscu.
Jej nic się nie stało na szczęście.
Byliśmy świadkami bo Poszliśmy na spacer.
Martynka już była w ciąży z maluchami.
Ja pobiegłem z ekipą do tego wypadku. Oni ratowali kobietę ja małą się zajmowałem.
Takiej małej to nie mieliśmy serca zostawić.
- a no
Na którą wy macie do pracy?
- na 8
- a jest szósta
- wiem.
Jak Martyna pójdzie biegać to jej godzinę nie ma.
- aha
Jeszcze na pewno się przebierze
- umaluje i gotowa
- nom
- tata tata kiedy idziemy?
- za jakąś godzinkę
- spóźnimy się?
- yym
Wziąłem ją na ręce.
- nuda, buda, dej
-  ja ci dam nudę
Będzie latać.
Fru Fru Fru
- juhu
Zaczęła się śmiać
Puściła a mi wyślizła.
Spadała.
- Matko
Położyłem się i złapałem małą.
- gdzie mi lecisz?
Przytuliła mnie mocno.
- już dobrze myszko.
Pocałowałem ją w czoło.
Dostałem buziaka.
- słodziak
- mniam
Wstałem z małą na rękach.
- no i koniec fruwania
- tata zawsze mnie złapie
- tak?
- yhym.
Martynka wróciła.
- jestem
- ok
- to panno siadaj
- nigdy sadysto
Wybiegła z domu
- nie możliwa
Wybiegłem za nią.
Przyśpieszyła.
*Martyna*
- Martynka!!
- Ratunku!
Wpadłam bym pod samochód, ale Piotrek zdążył mnie złapać.
- no widzisz. Mało brakowało.
- przepraszam.
- nic ci nie jest?
- nie nawet mnie nie dotknęło.
- to dobrze.
Chodź aparatko.
- chciałam żebyś trochę pobiegał ze mną
- to jutro
- obiecujesz?
- obiecuję.
Więcej Mi tak nie uciekaj.
- ok.
Zawsze jakieś auto musi jechać.
Pff
Zaczęliśmy się śmiać.
Wróciliśmy do domu
- o złapałeś
- yhym
- na szczęście bo bym znowu wylądowała w szpitalu
- czemu?
- wpadła by pod samochód
- ale zdążył mnie złapać
Dałam mu buziaka.
- no a teraz
Zamknął drzwi.
- siadać proszę
- Ratunku
- no siadaj siadaj
- a gdzie masz rękawiczki
Zaczęliśmy się śmiać.
- a wiesz co skończyły mi się.
Więc być grzeczną dziewczynką a dostaniesz buziaka
- Oki
Ściągnął mi opatrunek.
Przemył, posmarował maścią.
- co ubierasz?
- sukienkę
- to czekaj.
Damy normalny plaster a nie jakiś wielki.
- Oki
Przykleił.
- gotowe
A ja siedzę i czekam na nagrodę
- aaa
Dostałam buziaka.
- dziękuję
Pobiegłam się przebrać i zaraz wróciłam.
- Piotruuuś?
- hmm
- uczeszesz?
- pewnie
Usiadłam i dałam mu szczotkę.
Uczesał mnie.
- no to co jedziemy?
- yhym
- mamy pół godziny
- zdążymy
- Piotrek masz jechać ostrożnie i wolno
- autem tak, ale karetką nie oddam
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra śmigajcie
- ok pa
- pa
Wzięłam małą na ręce i poszliśmy do auta
Piotrek chciał zapiąć małą w fotelik.
- ja jestem jej fotelikiem.
- ok
Otworzył nam drzwi od auta.
- zapraszam myszki
- dziękujemy
Wsiedliśmy.
Zapiął nas pasami.
Zamknął drzwi i wsiadł za kierownicą.
- no to jedziemy
- yhym
- jak Wiktor czegoś nie wymyśli to będzie dobrze.
- nom
- Martynki dwie
- yhym
Po chwili byliśmy na miejscu.
- witamy
- cześć!
Piotrek wiesz jak Cię bardzo lubię.
- ja ciebie też
- przyjdziesz na nockę?
- a mam inne wyjście?
- no nie masz
Zaczęliśmy się śmiać.
- masz dobry humor
- ale to nie tylko nocka
- człowieku zlituj się
- nocka, rano, południe
- i teraz rano.
- yhym
- proszę
Nie mamy kierowcy.
A ty jesteś najlepszy.
- no nie podlizuj się
- to jak
- no przyjdę jak mnie puszczą
- aha czyli nie ma cie cały dzień w domu
- yhym
- pff ok
- pff
- mieliśmy iść biegać?
- przepraszam
- Wiktor?
Wiesz.
- co wiem
- nie wiem, ale chciałam być straszna
Zaczęliśmy się śmiać
Poszliśmy do szatni.
- oj tyle godzin
- yhym
- odpoczniesz przynajmniej ode mnie
- ale ja nie chcę od ciebie odpoczywać
- ale no
Pocałowaliśmy się.
- a teraz chodź.
- ok
Poszliśmy.
- Patrzcie patrzcie ja też mam taką kamizelkę.
- no widzimy
Odrazu dostaliśmy wezwanie do ojca Piotrka.
- oj przepił się
- na to wygląda
- Martynka mam takie pytanie
- no słucham?
- kiedy ubierzesz różową spódniczke?
- nigdy
- dlaczego?
- bo jestem już za duża
- to w tym są limity
- Piotruś?
- no ok
- tata chciał zobaczyć mamę w spódniczce różowej.
- yhym.
- tacie się marzy
- no śniło mi się, że jesteś małą dziewczynką z dwąma warkoczykami i w różowej sukieneczce
- tak wygląda Martynka.
Nie ja tylko mała.
- ha ha ha
- cześć tato
Zaczęliśmy się śmiać
Po chwili byliśmy na miejscu.
- dobry pogotowie ratunkowe co się dzieje
- idź idź
- chce ci pomóc.
Martynki biegać po tlen
- ok
*Piotrek*
Pobiegły.
- a teraz grzecznie i bez cyrków
Co ci jest?
Podpiąłem monitor.
- a ja to wiem
Ty jesteś lekarzem
- co cię boli
Oto mi chodzi
- duszno mi i brzuch mnie boli
Przyszły.
- jesteśmy
- ok
Martyna podała tlen.
- lecę po noszę
- to leć tylko wróć
- ok
*Martyna*
- zostaw mnie
- chce Panu pomóc
Spokojnie
- i po co ci to?
- chce Pan żyć? To proszę nie utrudniać nam pracy.
A on gdzie?
- gdzieś polazł
- jestem.
Nigdzie nie polazłem
- ok
Przenieśliśmy go na noszę.
- mała weźmiesz karte?
- yhym
Wzięła.
Wzięłam torbę a Piotrek plecak.
Poszliśmy do karetki.
- Martynka Martynka chodź tutaj do karetki
- Oki
Wsiedliśmy.
Zapiełam ją pasami.
- no to ruchy Piotruś
- tak jest
- a ja muszę te papiery wypisać
- ha ha ha
- zobaczysz los się odwróci
- yym
Zaczęliśmy się śmiać.
Zaczęłam wypisywać dokumenty.
Piotrek gwałtownie zahamował.
- Co jest?
- kobieta z wózkiem
- aaa
- noo
Ruszył.
Wypisałam papiery.
- ty patrzaj doktorek
Będziemy pierwsi.
- dać mu prowadzić
- he he he
Po chwili byliśmy na miejscu.
Oddaliśmy pacjenta.
- hi hi hi pierwsi
- ale do bazy to my prowadzimy
- yym
He he
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do karetki.
- 23p wolny
- to możecie wracać do bazy
- thank you ruda.
Zaczęliśmy się śmiać.
- czyli co Piotruś?
Jutro nie będziesz mi zmieniał opatrunków.
- będzie
Przyjedziemy karetką
- nie ee
Zaczęliśmy się śmiać.
Wróciliśmy do bazy.
Byliśmy pierwsi.
- ha i co teraz
- jeszcze dodatkowe 6 godzin.
- nieeeeee
Czemu mam tak dużo?
- tak jakoś
- 18 godzin bez Martyny
- jak bez.
Martynka jutro na popołudnie przychodzi i ma jeszcze nockę i rano.
- Żartujesz?
- nie
- no chce zobaczyć czy dacie bez siebie radę
- pff
Czyli tak samo jak Piotrek
- nom ale jutro
- z kim ma dyżur?
- ze mną
- będziesz ją pilnował?
- będę
- ok
- wójek jest nie dobry.
Najpierw zabiera mi tatę na cały dzień a potem mamę.
Tak nie wolno.
- ale nie zabieram ci mamy i taty
- zabierasz wójku
- nasz adwokat
- no to zapraszam Panią do gabinetu
- a no dziękuję
Poszli.
- ciekawe co to da?
- małej nie znasz
Poszliśmy do bazy.
- co jest?
Czemu mała jest u Wiktora.
- to jest adwokat nie mała.
Negocjuje żeby nie mieliśmy tyle dyżurów.
- ciekawe czy jej się uda
- ona ma taki dar
Zaczęliśmy się śmiać.
- wujek! Nie puszczę.
I co teraz?
- mała się rozkręca
- nom
- dziękuję
Wyszła.
- i co tam aparatko
- musiałam użyć innych metod
- a gdzie wujek?
- wujek!!.
- idę idę
Przyszedł.
- przegrałem.
Dlatego odwołuje wszystko Co powiedziałem
- i?
- jutro widzimy się Martyna na rano.
Piotrek na nocce.
- dobre i to.
Co nie?
- nom
Pasi.
- a teraz zapłata
Daliśmy jej buziaki.
- no wiesz wujku ze mną łatwo nie ma
Zaczęliśmy się śmiać.
- no właśnie widzę.
Kolejna aparatka.
- yhym
Piotrek gdzieś poszedł i wrócił za chwilę.
- a tobie co?
-drzwiami dostałem od karetki
- od kogo?
- od jakiegoś kolesia
- chodź tu
Wzięłam go za rękę.
Usiadł.
- musisz jechać na Sor
- po co?
- żeby Ci zszyli
- zszyj mi to tutaj
- ja nie jestem lekarzem
- to spełnimy jego prośbę.
Wiktor przyszedł.
Przemył.
- i patrz
Pokazał mi.
- rozumiesz?
- yhym
- to przejmij
- ja?
- yhym
Przejęłam.
- na twoim miejscu byłbym grzecznym pacjentem Piotruś
Zaczęli się śmiać.
Chwycił mnie w pasie.
Dokończyłam.
- sadystka
- to moje drugie imię
Zaczęliśmy się śmiać.
Przykleiłam mu plaster.
- gotowe
Siedzi
Dałam mu buziaka.
- dziękuję
Zaczęliśmy się śmiać.
Po dyżurze pojechaliśmy na duże lody i miło spędziliśmy dzień.

NIE KOCHAM CIĘ  A Może Jednak..[ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz