10

451 7 1
                                    

2 lata później

*Martyna*

Pewnego słonecznego dnia ja i Piotrek poszliśmy do pracy. Jak zwykle.  Można było powiedzieć że jesteśmy parą idealną, ale tak nie jest. Wszystko się pochrzaniło. A przez kogo? Przez niego. Po dyżurze Piotrek wyszedł jako pierwszy z bazy i miał czekać pod bazą. Czekał,ale nie sam. Całował się z jakąś głupią babą. I to się nazywa na zawsze? Jak mógł? Nienawidzę go za to. Każdego dnia Próbuję ze mną rozmawiać, ale ja nie chcę na niego patrzeć. Nie wiem, może powinnam dać mu szanse? Każdy zasługuje na drugą szanse, ale ja nie jestem na to gotowa. Co dam mu szanse a on mnie znowu zdradzi i znowu to samo. To on powinien się starać a nie ja o niego. Chyba że mu nie zależy.  Muszę przeżyć dyżur z nim. Nie wiem może peknę i mu wybacze albo nie będę się do niego odzywać. Ubrałam się, uczesałam. Głodna nie jestem więc nie jem śniadania. Znaczy nic nie jem i żyje. Wzięłam torebkę i klucze. Ubrałam buty i kurtke. Wyszłam z domu.

- cześć 

Ta. Nie mogę go unikać bo mieszkamy na przeciwko.

- cześć. 

Zamknęłam drzwi.

- Podwieźć cię

- w sumie to tak 

Co ty gadasz dziewczynko? Ty go nienawidzisz.

- to zapraszam 

- ok 

Poszliśmy do auta. Wsiedliśmy.

- dlaczego to zrobiłeś?

- Martynka to nie tak.

- to jak? Całowałeś się z inną babą. Masz jakieś sensowne wytłumaczenie tego co zrobiłeś 

- słuchaj mnie. Wiem że to wyglądało tak jak to wygląda, ale to nie tak. Wyszedłem z bazy i stała tam ona. zagadała mnie i wzięła niespodziewanie. Weszłaś akurat w nieodpowiednim momencie. 

- czyli to ona? Nie mogłeś jej odepchnąć?

- wiesz jak jestem wychowany. Nie potrafie podnieś ręki na dziewczynę. Jeszcze by się wywaliła i było by na mnie że ją uderzyłem.

- nie wiem 

- naprawdę chce żeby między nami było tak jak kiedyś. Kocham cię.

- powiem tak. Nie mówię nie i nie mówię tak. Muszę to przemyśleć. Ja ci teraz wybaczę a ty zrobisz za chwilę to samo.

- nie zrobię już tego 

- nie wiem 

- to kiedy mi powiesz?

- a nie wiem.  Może kotek ci przebaczy?

- jaki kotek?

- postanowiłam wziąć kotka ze schroniska 

- aha. Mam nadzieje że mi wybaczysz.

Uśmiechnął się a ja to odwzajemniłam.

Wysiadł i otworzył mi drzwi. Wysiadłam.

- czyżbym się pogodził szkoda 

- jeszcze nie a to wszystko przez ciebie.

Poszliśmy do bazy.

- dobry!!

- o dzieciaki 

- cześć!!

- pogodzeni 

- w miare 

- nie. To że się do ciebie odzywam nie znaczy że ci wybaczyłam.

- zasłużyłeś se 

NIE KOCHAM CIĘ  A Może Jednak..[ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz