15

308 4 3
                                    

*Martyna*
Obudziłam się. Tylko gdzie ja jestem?
Wszystko mnie boli. Piotrek trzyma moją rękę i płacze. Czyli na serio coś się stało.
- Martynka?
- cześć. Co się stało?
Bierze głęboki oddech i zaczyna mówić.
- wjechał w ciebie pijany kierowca.
Pod naszym blokiem.
- ale co z naszą córeczką?
- Martynka...
Łzy mu lecą.
- nie..
- Martynka niestety
- nie...
*Piotrek*
Przytuliłem ją mocno.
- dlaczego to spotkało nas?
Powiedziała przez łzy.
- Nie wiem słońce.
Zaczęliśmy płakać.
- słońce?
- hmm
- gdybym nie poszedł do pracy nic by się nie wydarzyło
- Piotruś to nie twoja wina.
Taki los.
Może powinniśmy od siebie odpocząć?
- Martynka czy ty...?
- Piotruś kocham Cię, ale zostańmy przyjaciółmi.
Zamurowało mnie.
Tego samego dnia wypisali Martyne do domu.
Wziąłem torbę i wypis Martyny.
- Martynka żartowałaś z tym prawda
- nie Piotruś
Wsiedliśmy do auta.
- tym razem mówię na poważnie
- serce a co z naszymi planami?
- znajdź sobie dziewczynę a ja spróbuję znaleźć chłopaka. Jak nie możemy być razem to może będziemy szczęśliwi z kimś innym.
Oddała mi pierścionek.
- czyli jednak na serio?
- tak
- Pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć.
- wiem przyjacielu
- obiecaj mi że jak nam się nie uda z kimś innym to do siebie wrócimy.
- nic nie obiecuje bo będziesz robił wszystko żeby nie znaleźć sobie dziewczyny.
- Tynka
- Piter
- czyli cofamy się do szkoły
- powiedzmy
- nie podoba mi się ten pomysł.
Przemyśl to i powiedz mi jutro.
- Powiedziałam już
- to chociaż daj mi ostatniego buziaka
- nie
- tym bardziej mi się to nie podoba
*Martyna*
Co ty gadasz dziewczynko?
Co się ze mną dzieje?
Piotrek nie słuchaj tej głupiej baby. Nie wiem co mówię.
- no dobra to lecimy do domu i jak coś to wpadaj do mnie. Jutro jedziemy razem do pracy?
- nie. Pójdę na nogach
Wysiadłam i wzięłam swoje rzeczy.
- pa Piter
- pa Kochanie yhym Tynka
Poszłam do swojego mieszkania.
- jestem głupia!
Zjadłam coś i poszłam się umyć.
Przebrałam się w piżame.
Położyłam się na łóżko.
Sama. Sama to zrobiłam. Bo jestem głupia. Niech znajdzie sobie inną dziewczynę. Która na pewno będzie lepsza ode mnie.
Tule poduszkę i zaczynam płakać.
*Piotrek*
- Oj Tynka Tynka. Jutro Ci przejdzie. Mam taką nadzieję.
Nie chce jeść więc idę wziąć prysznic i
Idę leżeć.
Emocje tego dnia naprawdę buzowały we mnie.
_________________________________________
Następny dzień.
*Piotrek*
Pojechałem sam do pracy. Sam.
- cześć!
- cześć.
- gdzie masz Swoją narzeczoną?
- ta chyba byłą narzeczoną
- Piotrek ty Żartujesz.
Przecież Martyna nie dawno poroniła.
- no właśnie wiem.
Mam nadzieje że zmieniła zdanie.
- to co to koniec
Nic tyle lat straconych.
- yy wracamy do liceum. Trzecia klasa. Jesteśmy przyjaciółmi.
- no nie jesteś z tego zadowolony
- widać?
- no
- co ta królewna ym sorry Tynka jeszcze wymyśli
- to co musisz się przyzwyczaić?
- no
- tydzień Góra i jej przejdzie
- myślisz?
- nom
- cześć
- yhym
- cześć Martynka cześć
- witaj przyjaciółko
- cześć Przyjacielu
Poszedłem do niej.
Przytuliliśmy się.
- brakuje mi ciebie
- nie zmieniłam zdania
- aha czyli zostajemy tak
- tak
- ok to życzę szczęścia
- ja też
Poszedłem do reszty.
- i co?
- yym
*Martyna*
Pogodziłam się z tym. Sama tego chciałam. Przebrałam się i poszłam do niego. Yym do reszty.
- to jak tam przyjaciółko?
- zupełnie normalnie
- zupełnie ci nie wierzę.
- a to nic nowego
- to jak
- mówię zapomnij o tym.
- dobra dobra dzieciaki
Chcecie razem jeździć?
- tak!
- no dobrze
- Wiesz że zawsze możesz zmienić zdanie
- Piotrek wiem że jest Ci ciężko mi też uwierz.
- to po co to robimy?

No właśnie nie wiem.

- żeby odpocząć od siebie
Cisza
Poszłam do karetki.
Po chwili przyszedł Piotrek.
- nie płacz. Nie płacz.
Chce tylko pogadać z tobą.
Przytuliłam go.
*Piotrek*
- to jak porozmawiamy na spokojnie
Wiktor?
- idę idę
Przyszedł.
- mogę jej podać coś na uspokojenie
- podaj podaj i jedźcie do domku
- nie chce
- Martynka uspokoisz się
- podaj jej
- wiem wiem
Wiktor poszedł.
- siadaj siadaj
Podałem jej silny lek uspakajający.
- zaraz Powinnaś się uspokoić.
Przebraliśmy się.
- dzieciaki. Uzgodnijcie wszystko na spokojnie.
Piotrek.
Rzucił mi leki uspokajające.
- przydadzą się
- dzięki, ale mam swoje.
- ty też?
- przestańcie
- pa wam
- pa!
- trzymamy kciuki
- oks
Poszliśmy do auta.
Wsiedliśmy do auta.
- no to mamy wolne
Rozpłakała się.
- no dobra samej cię teraz nie zostawię. Pomieszkasz u mnie.
Dam ci moje leki. Działają. Jak widać
Nie płacz. Wszystko się ułoży.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego domu.
- Martynka pomieszkasz ze mną ok?
- ok
- a teraz połknij tą tabletkę i ci przejdzie
- co to?
- lek. Ja go biorę i widzisz że nic mnie nie rusza.
- dobra
Połknęła
- odpocznij teraz
- mieliśmy pogadać
- później
Położyła się na moich kolanach.
- Przepraszam
- odpocznij potem pogadamy o tym
- dobra
Zamkneła oczy.
Usneła.
Po kilku godzinach obudziła się.
- Martynka?
- hmm
- to jak pogadamy na spokojnie
- tak
- ok
To robimy tą przerwę
- ym
- wytłumaczysz mi wszystko?
- tak.
Ta wiadomość mnie zszokowała i nie wiedziałam co mówię.
- Martynka mnie też. Wiesz przecież że nigdy nie brałem nic na uspokojenie a teraz musiałem. Wytrzymać nie mogłem. Wiem łatwo się mówi uspokój się. Nie da się.
Dlatego chcę pogadać.
- wiem
- to jak robimy tą przerwę
- nie wiem
- Pamiętaj że nic się nie zmieni tylko po prostu nie będziemy razem.
- no dobra ta przerwa nam się przyda.
Patrz co się z nami dzieje.
- nom, ale razem lepiej.
Damy radę. Sama widzisz że nie możemy bez siebie wytrzymać.
- razem na zawsze
Pokazała mi łańcuszek.
- mimo wszystko
Wyciągłem breloczek.
Przytuliliśmy się mocno.
- to jak?
- no...

Przerwa na reklamę

- no.. Robimy tą przerwę.
Przepraszam.

Wstała i poszła do domu.

Dobra dobra zrobimy tą przerwę.
Tylko pamiętaj że ja i tak będę cię pilnować.
Dzisiaj dam ci spokój.

Dodaje dzisiaj rozdział.
:)  :)  :) 

NIE KOCHAM CIĘ  A Może Jednak..[ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz