16

302 9 4
                                    

*2 tygodnie później*.
*Martyna*
Ubrałam się i poszłam do kuchni.
- dzień dobry Pani
- cześć. Co ty tutaj robisz?
- przyszłem zrobić swojej przyjaciółce śniadanie bo widzę, że twój chłopak tego nie robi.
- aha. Nie powinieneś robić swojej dziewczynie?
- już zrobiłem
Wcinaj i jedziemy do pracy.
- Piter pojadę z Rafałem.
- a no tak. Przepraszam
- nie przepraszaj.
Zadzwonił mój telefon.
- dzwoni?
- nom
Odebrałam.
- cześć Martyna. Mam ważne spotkanie idź na nogach. Nie wiem kiedy będę. Może potem się spotkamy.
- ale...
- sorry
Rozłączył się.
- no to ide na nogach
- co nie przyjedzie?
- nom
- spokojnie. Pojedziesz ze mną.
- dziękuję
Przytuliłam go mocno.
Przygotowałam się do wyjścia.
Zadzwonił Piotrka telefon.
- teraz mój wiedźma dzwoni
- czemu wiedźma?
- a tak
Odebrał.
- co tam wiedźmo?
- nic Wiedźminie nudzi mi się
- do pracy wynocha
- mam wolne
- phy
- a ty gdzie jesteś?
- zbieram się do pracy z Martyną
- a mogę ją wkońcu poznać?
- może...
- tak
- czyli?
- Martynka się zgodziła
- dobra to będę na was czekać po dyżurze w moim domu
- ok
- pa
- pa
Rozłączyła się.
- nie ma nic przeciwko że jadę z tobą?
- nie.
Chodź jedziemy
- ok.
Wsiedliśmy do auta.
- coś widzę że twój chłopak jakiś taki no
- ma dużo pracy
- aha
Biedactwo.
- Piotruś
- psieplasam
Zaczęliśmy się śmiać.
- nareszcie słyszę jak się śmiejesz.
- a wiesz że dzisiaj jeździmy osobno
- phy nie eee
Z kim miałbym jeździć?
- z Karoliną.
- phe phe phe
Zaczęłam się śmiać.
- naprawdę mi ciebie brakuje
Uśmiechnął się.

Mi ciebie też, ale masz dziewczynę a ja mam yh chłopaka.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Piotrek wysiadł i otworzył mi drzwi.
- zapraszam
- dziękuję
Wysiadłam.
Poszliśmy do bazy.
- cześć!.
- cześć cześć
- nasi przyjaciele przyszli
- jeszcze wam nie przeszło
- tak i nie przejdzie do póki nie będziecie razem
- oj
- dobra zostawcie ich.
- no właśnie
- a kiedy pójdziemy razem na rolki?
Hmm. Razem. Wy i my.
- nie wiem!
- phy
- dzieciaki chodźcie
- Wiktor!.
- cisza chodźcie
- idziemy
Poszliśmy za Wiktorem.
- no dobra co się stało?
- doktorku bo zaraz zejdę.
- ja też.
Zaczęliśmy się śmiać.
- co tam u was?
- już wszystko dobrze
- o co wam poszło?
- o nic Wiktor
- po prosto robimy sobie przerwę.
- i nam się układa z kimś innym
- Martynka nie oszukujmy się
- tak po prostu
Jeden dzień. Zaręczyny zerwane.
- no jesteśmy przyjaciółmi
- widać po was że wam się to nie podoba
- my? Nie
- nie przyznacie się wiem.
Jesteś dorośli, wasze sprawy.
Tylko nie róbcie głupstw.
To że akurat was to spotkało to nie znaczy, że nie pasujecie do siebie.
Wiem że wam się nie układa.
Widzę.
- Piotrkowi się układa.
- powiedzmy
- widzisz. Prawdy ci nie powie.
Przemyślcie to jeszcze bo naprawdę szkoda was. Tyle lat się znacie, tyle razem przeżyliście a teraz chcecie żyć z innym człowiekiem, którego nawet nie kochacie.
Nie chce was urazić. Naprawdę was uwielbiam, ale teraz nie wiecie co robicie.
Jedźcie do domu albo na spacer.
Gdzie kolwiek i pogadajcie jeszcze o tym. Widzę że coś jeszcze między wami jest. Nikt z was nie jest z tego zadowolony.
Powiem wam jeszcze jedno.
Date ślubu macie ustaloną za miesiąc.
Wszystko macie przyszykowane.
Tylko musicie być razem. Ja was nie zmuszam do tego.
Łzy mi się zbierają.
- a teraz znikać mi i przemyśleć.
- ok
Wyszliśmy z gabinetu.
- pa!
- co?
- idziemy
- zwolniłeś ich czy co?
- na dzisiaj tylko.
Mam nadzieje że dobrą decyzję podejmiecie
- coś poważnego bo mają łzy w oczach.
- Pa
- pa
- pa dzieciaki
- pa!
Przytulił mnie mocno.
Poszliśmy do auta.
Wsiedliśmy.
- po raz pierwszy widzę cię jak płaczesz z byle czego
- bo cię kocham
- ja ciebie też, ale masz dziewczynę.
- chrzanić ją
Pocałowaliśmy się.
- chce się budzić z tobą a nie z telefonem. Brakuje mi ciebie naprawdę. Nie ma mi kto dogryzać.
- mi ciebie też brakuje. Tęsknię za twoim ciepłym przytulasem jak się obudzę. Nie mam z kim robić bitwy na poduszki, na mąkę i jajka bo raz za to dostałam. Nie chcę już z nim więcej być.
- boisz się go?
- yhym
- czemu mi tego wcześniej nie powiedziałaś?
- bo nie chciałam Ci psuć związku. Myślałam że jesteś szczęśliwy.
- szczęśliwy to jestem tylko z tobą.
- kocham Cię, Piotruś
- kocham Cię, Martynka
Pocałowaliśmy się.
- to jedziemy zrywać.
- ale ja się go boję
- będę z tobą
Najpierw jedziemy po tą wiedźme.
Powinniście się dogadać.
- zobaczymy
Pojechaliśmy.
Wysiedliśmy z auta.
Poszliśmy do jej domu.
- cześć dziewczynko
- odezwał się kuźde chłopczyk
Cześć.
- cześć
- o cześć
Jestem Dominika
- Martyna
Przytuliły się.
- ty idź zrób herbaty wiedźminie
- No tylko jej nie chrzań
- jak można chrzanić herbatę?
- on umi wszystko
Zaczęliśmy się śmiać
- ha ha ha bardzo śmieszne. Może ja sobie pójdę skoro tak mi dokuczacie
- ty Piter! Paczaj jaka fajowa sukienka
- no fajna fajna, ale coś mówiłem.
- to jest wiedźmin
- dobra coś mówił.
- nie ważne
- a kupisz nam tą sukienkę
- a ile ona kosztuje?
- z jakieś 2 tysiące
- za jedną?
- nom
- wy oszalałyście?
- nom
Pogadaliśmy jeszcze trochę.
- dobra teraz wiesz co Ci powiem?
- wiem że zrywasz ze mną.
I może dobrze. Nie pasujemy Di siebie wiesz.
- no.
Przytulili się.
- a wy macie do siebie wrócić. Jasne.
Tynka. I wiedźmin
Dobra Martyna i Piotrek.
Mapi he he he
Żyjcie sobie długo i szczęśliwie.
Przytuliła nas mocno.
- no to jeszcze twój ekhem i wracamy do siebie
Przytuliłam go.
Pojechaliśmy pod dom jeszcze mojego chłopaka.
- Martynka gotowa?
- powiedzmy
- nic się nie bój. W razie czego obserwujemy cię.
- ok
- spokojnie
*Piotrek*
Martynka wysiadła.
- da radę?
- powinna
- dobra cii.
- słuchaj mnie ten jeden raz
- no dajesz bo się śpiesze
- co za.
-Zrywam z tobą
- ze mną się nie zrywa.
Więc jak przyjdę do ciebie masz mi zrobić kolacje.
-no na pewno
- co to służąca jego.
Ty jej powinieneś zrobić
- spadaj!
- jak ty się do mnie wyrażasz?
- normalnie
Chwycił jej buzię.
- o nie
Wysiadłem.
- zostaw ją cymbale.
Słyszysz co do ciebie mówię czy ogłuchłeś.
Puścił.
- jeśli jeszcze raz tykniesz Martyne to pożałujesz, jasne?
- jasne
- to wypad i ani waż się ją nachodzić. Mieszkam na przeciwko.
Wypad.
Uciekł.
Przytuliły się.
- chodź serce chodź
Przyszła do mnie.
Przytuliłem ją mocno.
- byłaś dzielna królewno.
Pokaż mi się tutaj. Nic ci nie zrobił?
- nie tato.
Uśmiechnęła się.
- to ja was zostawiam bo wiem że wasi przyjaciele za mną nie przepadają
- nom, ale jeszcze się spotkamy obiecujemy!
- ok
- pa
- pa!
*Martyna*
- no to jak?
Ten pierścionek tęskni za tobą.
Wyciągnął.
- tak
Pocałowaliśmy się.
- zostaniesz moją narzeczoną po raz drugi?
- oczywiście że tak
Założył mi pierścionek na palec.
Pocałowaliśmy się.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do bazy.
- chodź pobawiny się trochę z nimi
- ok
Poszliśmy do bazy.
- cześć!
- o cześć!!!
- i jak tam?
- nic
- normalnie
- na zawsze razem
- mimo wszystko
Pokazaliśmy ten łańcuszek i breloczek.
- ale jednak.
- nie kocham cię
- a może jednak
- to serce
- było by pękniete
- a teraz
- jest całe
- i mamy nadzieję
- że tak zostanie
- no to?
- nie przerywać im.
- wracamy do liceum
- ale.
- jesteśmy
- pewni siebie.
- nie przejmujący się głupotami
- nie myślący co będzie jutro
- mamy plany na przyszłość.
- i nic tego nie zmieni
- ale
- pewnego dnia
- to się pochrzaniło
- a wszyscy są na nas źli
- to teraz nas słuchajcie
- no dajecie
- jesteśmy narzeczeni i dobrze nam z tym!!!
- nareszcie!!!!!!!
Przytulili nas mocno.
- no już bo ich udusicie
Puścili nas.
Wiktor nas Przytulił.
- o rozkleili się
Zaczęliśmy się śmiać.
- to co ślub aktualny?
- oczywiście
Tylko sukni nam brakuje i garnituru
- to pojedziemy jutro
- a wiecie że to przynosi pecha
- pecha strecha chrzanić to.
- hy hy hy i tak mnie nie zobaczysz w niej wcześniej niż w dniu ślubu.
- phy no dobra
- pojadę z twoją mamą.
- a ja z twoim tatą
- nom
- no to trzeba po niego zadzwonić
- no albo pojechać
- Wiktor?
- wiesz jak Cię bardzo lubimy
- ładną pogodę dzisiaj mamy
- daj nam jakiś tydzień wolnego.
- plosimy!
- macie 2 tygodnie
- jak się z tobą robi fajne interesy
Zaczęliśmy się śmiać.
- a was widzimy za miesiąc w kościele
- będziemy będziemy
- no to dobrze
- narzeczono
- narzeczony
Pocałowaliśmy się.
Pojechaliśmy do mamy Piotrka. Była taka wesoła że pojechali z nami do Krakowa.
- to co Martynka idziemy po suknie
- oczywiście
- mogę z wami?
- nie
- nie lubię was.
- ty nas kochasz.

Nareszcie coś zaczyna się układać. Już wiem że więcej tego nie zrobię.



NIE KOCHAM CIĘ  A Może Jednak..[ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz