43

204 6 3
                                    

*kilka miesięcy później*
*Martyna*
Minęło osiem miesięcy.
Ja dalej uzupełniam papierki.
Wkurza mnie tylko jeden człowiek.
Potocki... Czepia się mnie o byle co.
Mam go dość, ale nie odpuszczę.
Wytrzymałam tyle to wytrzymam jeszcze ten miesiąc a potem będę zajmować się synkiem. Tak to będzie chłopczyk. Jeszcze nie wiemy jak go nazwiemy.
Jesteśmy w pracy. Juhu
- Martynka zamyślona
-nie.
- wszystko ok
- pewnie.
- no to chodź misia. Wezwanie mamy
- ok
Wziąłam papierki i poszliśmy do karetki.
- gdzie jedziemy?
- dziewczynka nie oddycha.
Nagle upadła.
- aha
Adres?
- wojska Polskiego 2
- ok
Uzupełniłam.
- jak tam?
- dobrze.
- Martynka może zrezygnujesz. Co
- Piotruś nie.
- ze względu na niego
- jeszcze większe nie..
- uparta jesteś
- wiem
Po chwili byliśmy na miejscu.
- sprzęt i ruchy ruchy
- ok
Poszliśmy do pacjentki.
- dzień dobry
- dzień dobry ona nie oddycha 
- aha.
Choruje na coś?
- ma wadę serca
Reanimują ją.
- analiza?
- migotanie
- dobra dwieście dawaj
- ładowanie, odsunąć się, defibrylacja.
- analiza?
- wróciła.
- dobra zabieramy ją
Piotrek poleciał po noszę.
- co z nią?
- wszystko będzie dobrze.
- nic nie będzie dobrze.
Ona nawet nie może wyjść z domu, bawić się bo Odrazu upada.
- z wadą serca można walczyć.
- nasi lekarze nie podejmują się tego.
- w leśnej górze?
Tam jest zespół świetnych lekarzy.
Na pewno pomogą córce.
Jak ma na imię?
- Agatka
- nazwisko?
- Nowakowska
- wiek?
- 6
Uzupełniłam.
Wzięliśmy dziewczynkę do szpitala.
- dziewczynka lat 6 z wadą serca najprawdopodobniej wrodzoną
- można by czytelniej
- nie
Wyszliśmy z Sor-u
- Martynka nie denerwuj się
- jestem spokojna
- 23p wolny
- macie wezwanie do chłopczyka.
Jej mama zasłabła
- Przyjęłam
Piotrek mnie przytulił
Poszliśmy do karetki.
Wsiedliśmy.
- ruda przełącz mi tego chłopczyka
- ok
Zadzwonił.
- dzień dobry.
- dzień dobry.
- ja jestem Martyna.
Dzwonie do ciebie z karetki.
Powiedz mi jak masz na imię?
- Jaś
- Mama na coś choruje?
- tak. Na cukrzycę.
- a ma przy sobie takie pomarańczowe pudełko
- tak
- otwórz
- dobrze
- ściągnij z takiego słoiczka osłonke
- mam podać?
- tak
Po chwili.
- już
- brawo.
Dzielny jesteś.
My już jesteśmy pod domem.
Otwórz nam drzwi
- dobrze
Wzięli sprzęt i poszliśmy.
- cześć Jasiu.
- dzień dobry
Zajęłam się chłopcem.
- jesteś bardzo dzielny.
Wiesz
- dziękuję.
Tata mnie tego nauczył.
Też był Ratownikiem.
- to ty pewnie też zostaniesz
- chciałbym, ale mama się nie zgadza. Mówi, że to jest niebezpieczne.
- aha
Wzięliśmy ich do szpitala.
- babcia!.
- cześć.
Dzień dobry
- dzień dobry
Oddaliśmy pacjentke u Zobaczyłam,_ę Potocki majstruje przy tej dziewczynce z wadą serca
- co robisz?
Miałeś ją operować a nie wstrzykywać coś.
Wyrwałam mu strzykawke.
- teraz Ty jej wstrzyknełaś
- co Panu robi.
Wezwę policję.
- ale to nie ja...
Poczułam silny ból.
*Piotrek*
- cholera Martyna.
Złapałem ją.
Piotrek ona rodzi
- co?
Za wcześnie
Zaniosłem  i wzięli ją na porodówke.
- Piotrek nie możesz tam wejść
Masz pełno bakterii na sobie.
Daj nam pracować.
- ok
Wyszedłem.
- co twoja żona rodzi?
- zabije cie.
- Piotrek nie.
Wiktor mnie chwycił.
- co jest?
- Martyna zaczęła przedwcześnie rodzić.
Przez niego.
Podał coś dziewczynce a Martyna stanęła w jej obronie i on ją wrobił.
- dobra siadaj. Zróbmy z tym coś sensownego
Wiktor zadzwonił na policję.
Po chwili przyjechała.
- ja nic nie zrobiłem
- jak nic. Mało ci jeszcze. Nie dasz jej zapomnąć.
Powiedziałem wszystko policji.
- jeszcze zobaczysz. Żebyś się nie zdziwił jak nie długo coś się jej stanie.
On mnie pobił.
- jeśli chcesz to zaraz mogę to zrobić.
- nie wygląda Pan na pobicie.
Zostaje Pan oskarżony o składanie fałszywych...
- Piotrek i po co te nerwy.
Wszyscy zdrowi.
- to dobrze
Wziąłem go na ręce.
- jak ma na imię?
- Antoś
Cześć.
A Martyna?
- odpoczywa.
Idź do niej
- ok
Poszedłem do Martyny.
- cześć Kochanie
- cześć
Już widać, że ma charakter po tobie.
Uśmiechnąłem się.
Dałem jej na ręce.
- cześć mały.
Antoś?
- tak Antoś.
Wiesz, że będziecie musieli tu zostać
- wiem. Wcześniak
A co z tą dziewczynką
- Wiktor się nią zajmuje.
Dzięki tobie wyjdzie z tego.
- tak tylko,że jej ojciec myśli, że to ja
- yym.
Wszystko się nagrało na kamerach.
Uśmiechnij się.
Patrz jakiego mamy ślicznego synka.
-ta tylko, że on nadal jest na wolności.
- nie.
Wiktor wezwał policję bo miałem ochotę go zabić. Uspokoił mnie.
Dostałem buziaka.
Weszła policja.
- dzień dobry
- dzień dobry
Możemy Panią przesłuchać.
- tak
Wziąłem od Martyny Antosia.
- może Pan wyjść
- nie trzeba
- no dobrze.
- to prawda, że pan Stanisław Potocki wstrzyknął coś dziewczynce
- tak.
Martynka powiedziała wszystko a ja bawiłem się z małym.
- Piotrek, Martyna muszę zabrać waszego malucha na badania
- ok.
Pa
Zaczął płakać.
Wzięła go.
- dziękujemy.
Zrobimy wszystko aby odpowiedział wkońcu za wszystko Co zrobił.
- dobrze
- dowidzenia
- dowidzenia.
Przytuliliśmy się mocno.
Dawno się nie Przytulaliśmy.
*Martyna*
- kocham Cię
- ja ciebie też.
Ty moja królewno.
Łzy mi lecą. Nie wiem dlaczego.
- nie płacz misia.
Wszystko jest dobrze
- wiem
- nio to nie płaczemy.
- możemy?
- pewnie
- coś się stało?
- nie.
Wszystko jest dobrze.
- to czemu płaczę
- pewnie soczku jej nie dał
Zaczęliśmy się śmiać.
Wytarł Mi łzy.
- a tak na serio gdzie macie małego?
- na badaniach.
Wcześniak.
- charakter po tatusiu
- ja jestem grzeczny
- teraz
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra jadę się przebrać.
- ok
- pa.
- pa
Pocałowaliśmy się.
Poszedł.
Basia przyniosła małego.
- oddaje malucha.
Cały i zdrowy
- to dobrze
Wzięłam go na ręce.
- a Piotrek miał go zamiar zabić
- wiem. Przyznał się.
- no. Wiktor go powstrzymał.
- ta. A wiesz co z tą dziewczynką
- jest po operacji.
- widzisz jak go nie ma, życie Odrazu jest piękniejsze.
- no
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra lecę
- ok pa
- pa
Poszła.
- cześć mały
- jaki słodki
- jestem.
- szybko
- wiem.
Dałam mu małego.
Zaczął płakać.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie bawię się.
Zaczął go kołysać i po chwili usnął.
- no widzisz. Śpiący był.
- a no
Po kilku godzinach.
- jadę po mychole
- ok.
Przyjedziesz?
- przyjedziemy.
*Piotrek*
Pojechałem najpierw po Amelke i kube.
- tatuś!!
Przybiegli do mnie.
- no cześć.
Jak tam?
- supcio!!.
- to się cieszę.
Wzięli plecaczki i poszliśmy do auta.
Zapiąłem ich w fotelik.
- a gdzie mama?
- Mama w szpitalu z waszym braciszkiem
- aha!
Pojechaliśmy po Martynke.
- Martynka!!
Pobiegli.
- cześć!!
- cześć.
Przytulili się.
- cześć myszko
- cześć tatuś
Przytuliliśmy się.
- mamy braciszka
- juhu!
Zaczęliśmy się śmiać.
Zapiąłem wszystkich w fotelik.
Pojechaliśmy na obiad a potem do szpitala.
- Mama!!!
- cześć!
- jaki słodziak.
- trzeba go chować przed tatą
Zaczęliśmy się śmiać.
- jak tam?
- supcio!!!
- zjedliście obiadek?
- oczywiście
- tak a co?
- to są tajne informacje.
Zaczęliśmy się śmiać.
- w McDonald's się było?
- może..
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty Zjadłaś obiadek?
- oczywiście
- yhy
- zjadła
- no wiesz co mi nie wierzysz
Zaczęliśmy się śmiać.
Po godzinie.
- my jedziemy odrabiać zadanka.
- a mama?
- Mama musi zostać.
- yyy
- przyjedziemy jak odrobicie zadania
- no ok
Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy wszyscy do domu.
- no to odrabiamy zadania.
- Oki
Pobiegli.
- nie pali się
Zaczęliśmy się śmiać.
Zrobiłem kawę.
- już
- tak?
- yhym
- Pokaż. Jak byle jak to jeszcze raz.
Sprawdziłem.
- źle.
Jeszcze raz.
- yyy
- nie yyy tylko tak
Poszła.
- może nie umi
- literek napisać?
Zaczęliśmy się śmiać.
- już tato
- Pokaż
Zobaczyłem.
- wkońcu się czegoś nauczysz
- ta
Byle jak jeszcze raz
-tato
- słucham
- nie chce mi się
- gdzie ja to słyszałam.
- no to nie jedziemy tak
- nie
Pobiegł.
- to zawsze działa.
Przyszła Martynka.
- gotowe wszystko.
- to sprawdzamy.
Sprawdziłem.
- dobrze.
- juhu.
A teraz papierki.
- zlituj się
- yym bo na jutro.
- Martynka gdzie jesteś
- tutaj tatuś
Zaczęliśmy się śmiać.
Podpisałem wszystko bez czytania.
- a teraz tatuś co podpisałeś
- yyy nie wiem
- to proszę pieniądze
Trzeba czytać co się podpisuje
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale cię załatwiła
- mała
To daj tata przeczyta.
Wziąłem.
- ale jest ślepy
- a gdzie masz okulary.
- tu
Ubrałem.
- wracamy do szkoły
Przeczytałem pół.
Mam dość.
- ciekawe?
- bardzo
Zaczęli się śmiać.
- właśnie dowiedziałem się, że wchodzi nowa reforma i gimnazja znikają. Bardzo ciekawe.
Ble ble ble.
- a ja myślałam, że się zmieniłeś?
- nigdy.
Zaczęli się śmiać.
- dobra tatuś zlituje się. Masz to.
- alleluja
Dała mi więcej kartek.
- dziewczynko skąd ty to masz?
- od pani
- ta pani rzeczywiście mnie nie lubi.
- za to mamę uwielbia
- to zawieziemy mamie
- czytać.
Czytam i usypiam.
Ble ble ble.
Po chwili skończyłem
- i?
- ala ma kota i psa a ty chcesz mieć pieska
- brawo to jak?
- pogadamy z mamą.
- Mama chciała kotka
- kotek też jest supi
- a teraz koniec tak?
- podpisać się proszę
Podpisałem.
- no i będziemy mieli kotka. Dziękuję.
- co?
- na piśmie.
- pani adwokat.
- to moje drugie imię
Specjalnie drukowałam to na komputerowym więc tatuś doceń.
Poszła.
- no tatuś doceń
- ta
Kotek będzie.
- już
- sprawdziłem
- no ok.
- jedziemy.
- mam dość.
- my też.
Nąstop jeszcze raz.
To jest męczące.
- aha. To moja kara tak.
- tak.
- kto wymyślił?
- Mama
- a oddaje telefon
Zaczęliśmy się śmiać.
- załatwili Cię
- ta.
Z dziećmi się nie wygra.
- powiemy mamie
- nie ee
- taaak
Zaczęliśmy się śmiać.
- jedziemy do mamy?
- jedziemy.
Porskarże się.
Ubrałem im kurtki i czapki.
Wziąłem rzeczy dla Martyny i małego.
Wyszliśmy z domu.
Zamknąłem drzwi.
Zapiąłem dzieci w foteliki.
- tato kochasz nas?
- pewnie, że tak
Mimo wszystko.
Pocałowałem ich w czoło.
Wsiadłem za kierownicą.
- my ciebie też.
Uśmiechnąłem się.
Pojechaliśmy do szpitala.
- Hopsa idziemy do mamy.
Potocki przylazł.
- zrójnowałeś mi życie
- tak jak ty Martynie.
Mówiłem grzecznie od Martyny zdaleka to nie. Wiesz ja się dopiero rozkręcam.
- zwolniono mnie.
- no to robimy imprezę.
Przyjdziesz?
- nie
- a chciałem być miły.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ten się śmieje kto się śmieje ostatni
- mów do ręki
Poszliśmy.
- dobry den księżniczko
- Mama!!!
- no cześć
- wiesz jak mnie wrobili
- zrobili to?
Zaczęła się śmiać.
- trzeba czytać ze zrozumieniem.
Pierwsza zdanie a potem się powtarza tysiąc razy.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wziąłem małego.
- przynajmniej ty jeszcze nie umiesz mówić.
- jeszcze
Zaczęliśmy się śmiać.
- Potocki zwolniony.
- i dobrze
- no właśnie nie bo ten idiota nadal jest na wolności
Przyszedł mi SMS.
- no dobra
Złapali go.
- hi hi hi hi hi.
- wiesz jak on płacze.
- chce to zobaczyć.
- no już nie zobaczysz.
Zaczęliśmy się śmiać.
- hejka rodzinko
- cześć Aniu.
Słyszałaś?
-. No ba
Zaczęliśmy się śmiać.
- nareszcie.
- nom
- wiesz, że tu zostaniesz i nawet nie ma mowy, że wyjdziesz.
- a kiedy mnie wypuścisz
- najwcześniej za trzy dni.
- to my zostajemy z mamą.
Przytuliliśmy się.
Zaczęliśmy się śmiać.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę i pojechaliśmy do domku.
- łapki myjemy i jemy kolacje
- Oki
Zjedliśmy kolacje.
- bajka
- no to proszę. Włączymy baje.
Włączyłem im bajkę.
Poszedłem pościelić łóżka.
- co ciężko bez Martyny.
- nom. Brakuje jej.
Pościeliłem łóżka.
Poszliśmy do dzieci.
- skończyło się
- no to teraz myć zebole i spać
- yy
- yy
Idą po mału.
Stoję i patrzę na nich.
- wolniej się nie da
- da
Zwolnili tępo.
- masz cierpliwość
- ta
To jutro nie pojedziecie do mamy.
Pojadę sam.
- nie
- no to
Pobiegli.
Zaczęli się śmiać.
- zawsze działa.
Położyłem dzieci spać.
- tatuś a bajka na dobranoc?
- a no tak.
Ułożyli się wygodnie.
- za górami, za lasami.
W małym miasteczku
Żyło sobie trzech kotków.
Jeden kotek był rudy, drugi czarny a trzeci biały.
Każdy unikał kotka czarnego bo myśleli, że przynosi pecha.
Był smutny, nie miał przyjaciół.
Zawsze siedział w krzakach bo tam nikomu nie przeszkadzał.
Gdy pewnego dnia kotek biały zobaczył kotka czarnego i próbował go rozweselić, ale bez skutku.
Poszedł po kotka rudego i tak kotek czarny zyskał przyjaciół i nie był już samotny.
Koniec
- juhu
- a teraz idziemy spać
Pocałowałem Martynke w czoło.
Przykryłem kołdrą.
- dobranoc
- dobranoc
Wziąłem Amelke i Kubę na ręce.
Położyłem ich spać i pocałowałem w czoło.
- dobranoc!!
- dobranoc
Wyszedłem z pokoju.
Poszedłem do rodziców.
- dzieci śpią
- to dobrze.
- a ty?
- a ja nie wiem
-. Dobra leć. Leć.
Tylko wróć przed północą.
- ok. Dziękuję
- tylko się nie zabij
- ok.
Wziąłem kurtkę i klucze.
- dzieciaki
*Martyna*
Leżę w łóżku i nie mogę usnąć.
Małego zabrali do inkubatora.
A ja mam spać.
Bez Piotrka...
Aż nagle go widzę.
Albo mi się śni albo na prawdę
- cześć myszko.
Czemu Panu nie śpi?
- nie mogę usnąć.
Pocałowaliśmy się.
*Piotrek*
Przykryłem ją kocem.
- śpij misia.
Nie pójdę do póki nie uśniesz
- Oki.
Kocham Cię
- ja ciebie też
Pocałowaliśmy się.
- Piotrek co ty tu robisz?
- usypiam Martyne
- masz szczęście,że tego debila nie ma
- a co by mi zrobił?
Jak on się mnie panicznie boi.
Między czasie Martynka usneła.
Pojechałem do domu.
Yh późno. 23
- o jesteś.
- no. Poczekałem aż uśnie.
- dobra kładź się spać bo dziewczyny już poszły.
- Oki dobranoc.
Zamknąłem drzwi.
- dobranoc.
Położyłem się spać.
***


NIE KOCHAM CIĘ  A Może Jednak..[ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz