Chapter 35

1.6K 108 12
                                    

[Karman's p.o.v]

Było tylko kilka godzin później, kiedy ponownie się obudziłam. Usłyszałam chrupanie szkła, ale skąd ono pochodziło? Myślałam, że mi się to po prostu przyśniło, ale wiem, że wstałam, kiedy nie czułam Harry'ego obok mnie.

Szybko usiadłam i natychmiast go zobaczyłam. Chodził po szkle, które było na podłodze, gdzie rzucił filiżanką o ścianę. Nie ruszałam się, ponieważ była zdezorientowana i trochę przerażona. Mogłam go ledwo co zobaczyć, księżyc ledwie oświetlał pokój.

Wyszłam z łóżka, kiedy usłyszałam jego jęk i wiedziałam, że prawdopodobnie miał szkło w stopach. Podbiegłam do niego i stanęłam przed nim, chwytając go za ramiona. Potrząsnęłam nim lekko i otworzył swoje oczy, dziwnie na mnie patrząc.

— Dlaczego to robiłeś? — spytałam, delikatnie wyprowadzając go ze szkła.

— Po prostu tak się czuję — wzruszył ramionami. — Po prostu tak się czuję.

— Zrobiłeś sobie krzywdę?

— Cóż, patrząc na krew na dywanie, można tak powiedzieć — odpowiedział sarkastycznie. — Krwawię, nie widzisz? Jak głupia możesz być?

— Sądzisz, że jestem głupia?

— Tak, tak sądzę.

— Po prostu chodźmy do łazienki — powiedziałam, ignorując jego słowa. — Obejrzę twoje stopy.

— Dlaczego, jesteś jakimś cholernym doktorem czy coś? Mogę to zrobić sam, nie potrzebuję twojej pomocy. 

— Nie, nie jestem, ale w porządku — westchnęłam podchodząc do łóżka. — Zamierzam z powrotem iść spać, skoro nie potrzebujesz mojej pomocy.

Przewrócił oczami i wyszedł z pokoju, kiedy ja wróciłam pod kołdrę. Nie chcę go tym zezłościć, ponieważ właśnie ma jedno ze swoich zaburzeń osobowości. To nie jest jego wina, on nic nie może na to poradzić.

Usłyszałam, jak zamknął drzwi łazienki i nawet nie minutę później, usłyszałam, jak mówił moje imię, ale sam do siebie. Jednak wstałam, ponieważ wiedziałam, że będzie potrzebował mojej pomocy, prędzej czy później. Przeszłam krótki dystans z pokoju przez korytarz. Było ciemno, ale mogłam zobaczyć światło świecące spod drzwi do łazienki i cień, skąd stał za drzwiami.

— Karman? — wyszeptał, na tyle głośno, żebym go mogła usłyszeć. — Wiem, że stoisz przed drzwiami.

— Mogę wejść?

Był cicho przez minutę.

— Przypuszczam, że tak.

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam go, stojącego na jednej nodze, kiedy próbował spojrzeć na prawą stopę. Jego brwi były zmarszczone, jak jego wzrok napotkał mój w lustrze. Nadal wyglądał na wściekłego, ale zdecydowałam nie pytać, dlaczego był zły, ponieważ kiedy on nie jest zły? Jest wściekły przez większość czasu, z wyjątkiem kiedy jest w dobrym humorze, albo jest smutny.

— Czy możesz, proszę, wyciągnąć  ten kawałek szkła z mojej stopy? — spytał, wpatrując się we mnie. — Nie chcę cię prosić o pomoc, ale to boli.

Skinęłam.

— Tylko usiądź na toalecie, ale najpierw zamknij klapę.

— Nie jestem głupi — prychnął.

Odwróciłam wzrok od niego i otworzyłam apteczkę, biorąc pincetę i gazę. Najpierw, kiedy miałam już wszystko, co potrzebowałam, podeszłam do niego i przed nim usiadłam. Wzięłam jego stopę w swoje ręce i spojrzałam na nią.

Maniac (Tłumaczenie PL)Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang