Chapter 32

2.4K 128 18
                                    

[Karman's p.o.v]

Wstałam przez kogoś całującego wielokrotnie moją twarz, od mojego czoła aż do podbródka. Od razu wiedziałam, że to Harry, co wywołało mój uśmiech, ale go od siebie odsunęłam. Najwyraźniej zasnął tutaj po tym, jak rozmawialiśmy przez większość nocy.

- No dalej, maleńka, otwórz swoje piękne oczy - zagruchał. - Wstawaj.

- Harry, moje oczy są brązowe, wyglądają jak gówno, dosłownie - wymamrotałam. - Są brzydkie, ale dlaczego mam wstać? Jest wcześnie.

- Twoje oczy są piękne - westchnął. - Ale gdybym mógł je zobaczyć, pokochałbym je. Nie będę mówił, dopóki ich nie otworzysz.

- Dobra, po prostu zostawię je zamknięte i pójdę z powrotem spać-

Zanim mogłam skończyć, podniósł do góry moją koszulkę, niedaleko, tylko ponad pępek i zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się i odpychałam go przez cały czas, dopóki nie przestał. Jest wcześnie rano, nie jestem w nastroju do tego.

Westchnęłam i otworzyłam oczy, dostrzegając Harry'ego uśmiechającego się do mnie, z miejsca, na którym siedział obok mnie.

- Są otwarte, teraz jesteś szczęśliwy?

Skinął.

- Tak, jestem. Powodem do tego, żebyś musiała wstać jest to, że niedługo przyjdzie moja babcia. Powinna tu być za minutę.

- Twoja babcia?

- Tak, moja babcia - uśmiechnął się delikatnie. - Bądź dla niej miła, ona jest wszystkim, co mi pozostało. Cóż, oprócz ciebie.

Westchnęłam, kiedy na niego spojrzałam. Nigdy wcześniej nie mówił nic o swojej babci, sprawiając, że się zastanawiałam, dlaczego nigdy o niej nie mówił. Jeśli ona jest dla niego taka ważna, ponieważ jest wszystkim, co mu zostało, uważałbyś, że wspomniałby ją albo coś.

- Jest tutaj - powiedział, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. - Wstawaj, ubierz się i spotkamy się w salonie, kiedy skończysz. Zamierzam ją wpuścić do środka. Niech ci to długo nie zajmie, w porządku?

- Nie zajmie.

Zszedł z łóżka i wybiegł z pokoju, zanim usłyszałam otwieranie frontowych drzwi i Harry'ego rozmawiającego z kimś z podnieceniem. Uśmiechnęłam się sama do siebie, nigdy nie brzmiał na tak szczęśliwego. Jego babcia musi wiele dla niego znaczyć.

Usiadłam i się przeciągnęłam, zanim zeszłam z łóżka i podeszłam do szafy, wybierając jakieś proste ubrania. Nie jestem teraz w nastroju na ubieranie się, jest wcześnie rano. Dobra, wcześnie dla mnie. Jest prawie dziesiąta, ale zazwyczaj nadal śpię.

Kiedy skończyłam, wyszłam z pokoju i poszłam w dół korytarzem, biorąc głęboki wdech, kiedy weszłam do salonu. Harry i kobieta, która była młodsza, niż się spodziewałam, może była trochę po pięćdziesiątce, siedzieli na kanapie, rozmawiając. Podeszłam do nich i wyciągnęłam rękę w jej stronę, uśmiechając się.

- Cześć, jestem Karman-

- Ona już zna twoje imię - uciął, wstając. - Zamierzam iść wziąć prysznic, a wy dwie możecie porozmawiać, poznać się nawzajem. Wyszedł, machając do mnie i uśmiechając się do swojej babci. Poszedł w prawo do łazienki, zerkając z korytarza, zanim rzeczywiście wszedł do łazienki. Odwróciłam się do niej i zobaczyłam, że ona już na mnie patrzała, nie w dziwny sposób, ale w komfortowy sposób.

- Skąd pani zna moje imię? - zapytałam niepewnie.

- Harry zawsze do mnie dzwoni, prawie codziennie, mówiąc o tym, jak wspaniała jesteś. Biedactwo, on jest wzburzony - zaśmiała się delikatnie. - Wszystko o czy mówi, to to jak wyrozumiała jesteś i więcej, ale nie zamierzam o tym teraz dyskutować. Jestem zadowolona, że poświęcasz czas, żeby go zrozumieć.

Maniac (Tłumaczenie PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz