Chapter 55

1.7K 116 28
                                    

[Karman's p.o.v]

Po tym małym incydencie z Harrym, skończyłam idąc do łóżka, nawet jeśli tego nie chciałam. Podążałam za Harrym, kiedy opuścił łazienkę, ale tylko krzyknęłam i powiedziałam, że ma wrócić do łóżka, co zrobiłam dlatego, że nie chciałam go wkurzyć jeszcze bardziej.

To właśnie tak wylądowałam w łóżku, ale już nie była noc, było już wcześnie rano, koło czwartej czy piątej. Nie byłam zdolna do tego, żeby zasnąć na sekundę z wielu powodów. Przez całą noc słyszałam przypadkowe odgłosy i przez większość czasu głośne trzaski lub krzyki dochodzące od jego Harry'ego, które roznosiły się echem po domu.

Czasami nawet przychodził do drzwi sypialni i otwierał je, zanim mogłam usłyszeć, jak przechodzi cichutko przez pokój, a następnie siada na łóżku obok mnie, gdzie leżałam. Mogłam poczuć, jak się we mnie wpatruje i dotyka rękoma moją twarz, podczas gdy bawił się moimi włosami, zakręcając je dookoła palców, zanim wrócił na górę, bez żadnego słowa, a następnie ponownie opuścił pokój, zatrzaskując drzwi.

Robił to kilka razy, chyba dziesięć, albo coś koło tego, a ja zaczęłam się o niego martwić, jak zwykle. Trochę zaczynałam się bać, ponieważ mówił sam do siebie, delikatnie i cicho mamrocząc, co później przerodziło się w pełnowartościowe krzyki i przekleństwa.

Nie widziałam, żeby się tak zachowywał od dłuższego czasu, ale to jest prawdopodobnie najgorsze zachowanie, jakie jeszcze u niego widziałam. To smutne, naprawdę. Nienawidzę widzieć go w takim stanie i chcę mu pomóc, cóż, przynajmniej spróbować, ale to go tylko bardziej wkurza i wierzcie mi, nie chcę tego robić.

Myślę, że najgorszą rzeczą, jaką zrobił dzisiejszego wieczoru, było wypowiedzenie mojego imienia, ale po tym, kilka sekund później zaczął płakać, po czym zaczął na mnie krzyczeć bez żadnego, jasnego powodu. Nie wiem, dlaczego to tak bardzo mnie przeraża, ale z jakiegoś powodu tak po prostu jest.

Nie planowałam wychodzić z łóżka, głównie przez mój strach, ale kiedy usłyszałam coś, co brzmiało jak szuranie krzesła na końcu korytarza, w moim starym pokoju, w którym zostałam, tak myślę, szybko usiadłam na łóżku i słuchałam.

Jakąś minutę później, słyszałam jak wrócił z powrotem na korytarz, podłoga skrzypiała pod jego stopami. Byłam zdezorientowana, kiedy usłyszałam, że idzie z powrotem do mojego pokoju, ale kiedy wrócił z powrotem na korytarz, nie słyszałam go, widziałam tylko cień jego stóp pod drzwiami, kiedy przechodził obok pokoju.

Niepewnie zwiesiłam nogi z jednej strony łóżka i wstałam, po cichu podchodząc do drzwi i je otwierając, wychodząc na korytarz, spojrzałam w obie strony. Nigdzie go nie widziałam, co sprawiło, że przeszłam krótki dystans do miejsca, w którym był mój stary pokój.

— Harry?

Powoli otworzyłam drzwi i włączyłam światło, nie dostrzegając niczego nadzwyczajnego, oprócz czegoś siedzącego na łóżku. Podeszłam i to podniosłam, prawie od razu rozpoznając, że był to miś mojego brata.

Stałam tak przez minutę, tylko na to patrząc i zastanawiając się, skąd to wziął. Wtedy mnie oświeciło. Kiedy zabrał mnie do mojego domu i kiedy z powrotem wróciliśmy do jego, po tym jak zaparkował, kiedy pomógł mi wysiąść z samochodu, miał coś za plecami, czego mi nie pokazał. Tylko nie wiem, dlaczego mi tego nie dał, zamiast kładzenia tego teraz na moim łóżku.

— Harry? — zawołałam ponownie, sadzając miśka na łóżku tam, gdzie był.

Po tym, jak stałam tu jeszcze przez kilka sekund, zdałam sobie sprawę z tego, że zapomniałam, że widziałam Harry'ego, jak szedł w dół korytarza. Zdecydowałam się opuścić pokój i pójść go poszukać na parterze, ale nigdzie go nie widziałam, co sprawiło, że poszłam na pierwsze piętro. 

Sprawdziłam każdy pokój i westchnęłam, kiedy nie zobaczyłam Harry'ego. Już miałam wracać na dół i rozejrzeć się na zewnątrz, wydawał się dużo spacerować na dworze, ale usłyszałam skrzypienie podłogi nade mną, dochodzące z poddasza.

Wiedziałam, że Harry tam był, ale nie chciałam tam wchodzić, nawet jeśli musiałam go znaleźć i upewnić się, że wszystko jest w porządku. Strych przeraża mnie za każdym razem, kiedy tam wchodzę. Nigdy nie byłam fanką poddaszy.

Przestałam myśleć o wszystkich negatywnych rzeczach i podeszłam do miejsca, w którym była zasuwka, którą otworzyłam strych i chwyciłam mały łańcuch, pociągając klapę na dół, zanim wspięłam się do góry. Od razu, jak się tam pojawiłam, wstałam i rozejrzałam się po małej przestrzeni, z trudem łapiąc powietrze na to, co zobaczyłam.

Harry stał na krześle, które słyszałam, jak tutaj zabierał, z liną dookoła jego szyi, która była przywiązana do jednej z desek na dachu. Spojrzałam na jego stopy i zobaczyłam, że jedną nogą był już poza krzesłem, co jeszcze bardziej mnie przestraszyło.

Powstrzymywałam się przed podbiegnięciem do niego, ponieważ nie chciałam go przestraszyć i sprawić, żeby spadł, ale się do niego odezwałam.

— Harry — powiedziałam delikatnie, sprawiając, że otworzył oczy i spojrzał na mnie, kiedy przestał do siebie mamrotać. — Posłuchaj mnie, proszę, nie rób tego. Nie jesteś przy zdrowych zmysłach i nie myślisz, w porządku? Proszę, po prostu zostań tam, gdzie jesteś i się nie ruszaj. Zamierzam cię stąd zabrać, tylko się nie ruszaj.

Wpatrywał się we mnie przez kilka sekund, jak znów zaczął do siebie mówić, zanim potrząsnął głową. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że płakał, dopóki nie miałam dobrego widoku na jego twarz, ale zanim mogłam jeszcze cokolwiek powiedzieć, zszedł z krzesła, krzesło się przewróciło, uderzając o podłogę.

Do końca zostały 4 rozdziały + epilog :))

Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się kolejny rozdział, gdyż kończą mi się ferie i od poniedziałku wracam do szkoły... xD

Dziękuję wam za wszystkie komentarze pod poprzednimi rozdziałami! :) Jesteście wspaniałe ♥

Gwiazdki i komentarze mile widziane :) ♥

Maniac (Tłumaczenie PL)Where stories live. Discover now