Chapter 37

1.7K 131 24
                                    

[Karman's p.o.v]

Od czasu poprzedniej nocy, kiedy powiedziałam mu, że pomyślę o byciu jego dziewczyną, nie zostawiał mnie w spokoju. Zazwyczaj lubię Harry'ego, kiedy jest miły i spokojny, ponieważ rzadko kiedy taki jest, ale teraz jest aż za bardzo. Cały poranek mówił o tym, jak bardzo mnie lubi i wszystko, co mogłam zrobić, to uśmiechać się do niego.

Wiem, że powiedziałam mu, że nad tym pomyślę, ale mogłam skłamać. Cóż, nie zupełnie, ponieważ naprawdę o tym myślałam, ale nie w dobrym znaczeniu. Mam na myśli, że jestem pewna, tak jak jego babcia powiedziała, że w głębi duszy jest dobrym chłopakiem, ale zrobił dużo złego, a większości z nich nie mogę pominąć.

Mam nadzieję, że nie myśli, że zamierzam powiedzieć tak, ponieważ nie zamierzam. On jest mordercą i nie ma równo pod sufitem. Mam na myśli, patrzyłam, jak palił ciało mężczyzny, wraz z psem, który nie powinien w ogóle zginąć. To właśnie dowodzi temu, jaki jest bezduszny.

Nawet jeśli Harry jest miły, czasami, to nadal jest mordercą. Właśnie teraz zaczyna do mnie docierać, że jestem w domu z facetem, który może mnie zabić w każdej chwili, kiedykolwiek zechce. Mogłabym użyć podstępu i zabrać go z powrotem do azylu, ale nie mogę. Nie chcę mu tego zrobić.

On był tam już wystarczająco i mam nadzieję, że jeśli dostanie swoje leki, zmieni się i stanie się lepszy, ale jeśli nie, nie wiem co zrobię. Powiedział, że one sprawiają, że zachowuje się inaczej, ale nie wiem, czy to jest dobrą rzeczą, czy złą rzeczą.

Nawet nie jestem pewna, czy będzie brał te leki, jeśli je dostanę. Znam go, jeśli on ich nie chce, to ich nie weźmie. On jest uparty i nie lubi słuchać tego, co ktoś do niego mówi.

Teraz popołudniu, około trzeciej godziny i Harry, i ja jesteśmy w jego pokoju, oglądając horror. Powiedziałam mu, że nie chciałam oglądać strasznego filmu, ani żadnego filmu. Jego uśmiech zniknął i szybko zgodziłam się, że z nim to obejrzę, odkąd był bliski płaczu. Twierdził, że nie chciałam z nim więcej spędzać czasu, co nie było całkowicie kłamstwem, a nie chciałam go zasmucić.

- Wrócę - powiedział, wstając z łóżka. - Zaraz wracam, zostań tutaj.

Skinęłam i patrzyłam, jak w pośpiechu opuszcza pokój. Nie wiedziałam, gdzie szedł, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że wyszedł. Spojrzałam przez okno, które było otwarte, ponieważ chciał wpuścić trochę świeżego powietrza i myślałam, aby przez nie przejść i odejść, ale kiedy miałam wstać, Harry przybiegł z powrotem do pokoju z paczką czipsów i butelką wody w rękach.

- Co to jest? - spytałam, moje myśli o ucieczce momentalnie zniknęły.

- Oczywiście to są czipsy i woda - wywrócił oczami. - A na co to wygląda?

- Wiem, co to jest, mam na myśli, dlaczego to masz?

- Ponieważ słyszałem, jak burczało ci w brzuchu i pomyślałem, że przyniosę ci coś do jedzenia.

- Nie jestem głodna - powiedziałam mu. - Naprawdę nie jestem.

- Ja też nie jestem, ale ty jesteś głodna, oboje to wiemy.

Z powrotem usiadł na łóżku, ponownie opierając się o zagłówek. Otworzył paczkę i mi ją wręczył, nie rezygnując, dopóki jej od niego nie wzięłam. Uśmiechnął się, ale ja nie, nie jestem w nastroju na jedzenie, nie tak, że w nim jestem kiedykolwiek indziej.

- Czy nie powinieneś jeść popcornu, kiedy oglądasz film? - spytałam. - A nie czipsy?

- Nie lubię popcornu.

- Czy kiedykolwiek wcześniej go jadłeś? -spytałam.

- Nie, ale prawdopodobnie nie będę go lubił, nie lubię większości jedzenia - powiedział. - Chcesz popcorn? Nie jestem pewien, czy jakiś mam, ale mogę postarać się jakiś znaleźć...

- Nie, Harry, jest w porządku. Zresztą, nie lubię popcornu.

Chwyciłam pilot i wcisnęłam start, ponieważ spauzował film, twierdząc, że nie chciał niczego przegapić. Mogłam poczuć, jak się we mnie wpatruje, ale nic nie powiedziałam. Odwróciłam głowę i spojrzałam na niego, kiedy nadal na mnie patrzył kilka minut później.

- Co?

- Nie zamierzasz jeść?

- Dlaczego cię to obchodzi?

- Ponieważ mi na tobie zależy - zmarszczył brwi. - Nie jadłaś przez jakiś czas i się o ciebie martwię.

- Mówi to ten, który nic nie jadł, przez kto wie jak długo, z wyjątkiem malutkiego kawałeczka pizzy, do którego zjedzenia namówiłam cię kilka dni temu. Jesteś gorszy ode mnie, może ty powinieneś je zjeść, zamiast mnie.

- Co ty na to, żebym ja zjadł trochę i ty zjesz trochę - zaoferował. - To wydaje się być uczciwym układem.

- Nie mam zamiaru dużo zjeść.

- Nie musisz, tylko kilka czipsów, wystarczy tyle, żeby dostarczyć coś do twojego brzucha.

Zgodziłam się, nie dlatego, że chciałam, ale dlatego, że wiedziałam, że nie zostawi mnie w spokoju, jeśli ich nie zjem. Próbował tylko na mnie uważać, co doceniałam. Zjadłam kilka czipsów, ale dla Harry'ego, zajęło mu to połowę filmu, zanim zjadł trzy czipsy. Prawie zwymiotował po drugim, powiedziałam mu, że nie musi ich jeść, ale nalegał na to, żeby nie czuł się samotny.

- Skończyłem, przepraszam - przeprosił, ukrywając twarz w swoich dłoniach. - Nie mogę zjeść więcej. Jestem żałosny.

Szybko rzuciłam paczkę na podłogę, ignorując bałagan.

- Hej, pokaż mi swoją twarz. Jest w porządku.

- Nie.

- Proszę?

- Powiedziałem nie.

Westchnęłam i powiedziałam jedyną rzecz, jaka mi przyszła do głowy, która mogłaby mu się spodobać.

- Jeśli pokażesz mi swoją twarz i ze mną porozmawiasz, dam ci buziaka.

- Zrobisz to?

Skinęłam.

- tak, zrobię to.

Powoli usunął dłonie ze swojej twarzy i na mnie spojrzał, jego oczy łzawiły.

- Już, teraz mogę dostać mojego buziaka?

Skinęłam i dałam mu to, czego chciał, szybki pocałunek w usta. Ponownie się cofnął, ale potrząsnęłam głową, wywołując jego grymas. Zauważałam te małe gesty, takiej jak trzymanie za rękę, albo całowanie, uszczęśliwiające go, kiedy jest smutny i poprawiające jego nastrój.

- Nic więcej, dopóki nie porozmawiamy.

- O czym tu mówić?

- Dlaczego powiedziałeś, że jesteś żałosny? - spytałam go. - Nie jesteś, Harry.

- Tak, jestem - jęknął. - Robię co w mojej mocy, żeby jeść, robię to, naprawdę to robię, ale to jest takie trudne. Chciałbym móc jeść jak normalny człowiek, a nie być niemalże chorym przez samo patrzenie na jedzenie. Jestem taki zażenowany.

- Hej, nie bądź zażenowany - delikatnie go uspokajałam. - Masz zaburzenia w odżywianiu, oboje je mamy, ale twoje są gorsze. Możemy pomóc sobie nawzajem przez to przejść, ale oboje musimy spróbować.

- Możemy sobie nawzajem pomóc - skinął. - Możemy sobie nawzajem pomóc.

- Taa, ale nawet nie nazywaj siebie żałosnym, ponieważ taki nie jesteś. Nie bądź też zażenowany, każdy ma jakiś problem lub zaburzenie.

- Okej - skinął. - Teraz mogę dostać następnego buziaka? Tylko jednego, później możemy dokończyć film.

Westchnęłam, ale poddałam się, zmierzając do kolejnego małego buziaka, ale tak szybko, jak nasze usta się spotkały, delikatnie chwycił moją twarz w obie ręce, zatrzymując mnie w miejscu. Musiał wiedzieć, że zamierzałam się odsunąć. Był delikatny, z czego byłam zadowolona. Nie był szorstki, ani wymagający.

- Harry - wydyszałam, kiedy poczułam jego rękę ponownie w tym miejscu. - Nadal mam okres.

- Nie obchodzi mnie to.

Maniac (Tłumaczenie PL)Where stories live. Discover now