[Karman's p.o.v]
Moje ciało szarpnęło do przodu w fotelu, kiedy nacisnął na pedał gazu. Otworzyłam oczy, spojrzałam za okno i zobaczyłam, że zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. Mogłam usłyszeć, jak ciało mojej ciotki uderza w tył bagażnika, kiedy się zatrzymał, sprawiając, że się zakręciłam. Wciąż nie mogłam ogarnąć tego wszystkiego w mojej głowie. Nie mogę uwierzyć, że on zabił moją ciotkę, nie miał powodu, żeby zrobić to w pierwszej kolejności.
- Harry, gdzie jesteśmy? - spytałam go.
- Idź z powrotem spać.
- Zadałam ci pytanie, gdzie jesteśmy?
- Czy ma to znaczenie? - warknął, ruszając do przodu, kiedy światło zmieniło się na zielone. - Powiedziałem ci, żebyś poszła z powrotem spać.
- Dlaczego chcesz, żebym znowu poszła spać?
- Żebyś przestała mówić, a rzeczywiście było spokojnie, dopóki nie wstałaś.
- Nie zamierzam znowu iść spać - potrząsnęłam głową. - Teraz powiedz mi gdzie jesteśmy albo otworzę drzwi i wytoczę się z samochodu.
- Nie możesz, załączyłem blokadę dla dzieci na wszystkich drzwiach, z wyjątkiem moich, ponieważ wiedziałem, że w końcu to powiesz - uśmiechnął się głupawo. - A zresztą , wiem, że tego nie zrobisz, ponieważ jesteś dzieckiem. Zbyt bardzo się boisz, żeby tak zrobić.
Sapnęłam.
- Cokolwiek. Powiedz mi, gdzie jesteśmy, Harry. Ja nie żartuję, powiedz mi.
- Nie zamierzam powiedzieć ci gdzie jesteśmy, ale powiem ci, że jesteśmy około czterech godzin od twojego domu - powiedział mi.
- Byliśmy w samochodzie przez cztery godziny?
Skinął.
- Zasnęłaś zaraz po tym, jak opuściliśmy twój dom. Faktycznie myślałem, że straciłaś przytomność czy coś, ale nie śpisz, więc zgaduję, że jest z tobą w porządku. Jeszcze uderzyłaś głową w deskę rozdzielczą.
- To wyjaśnia, dlaczego boli mnie głowa - jęknęłam.
Po tym nic do mnie nie powiedział. Kolejne minuty przeleciały w ciszy, zanim nie mogłam już tego znieść. Podniosłam się i włączyłam radio, ale Harry szybko pacnął moją rękę.
- Zostaw wyłączone.
- Dlaczego? - spytałam. - Może chcę tego posłuchać.
- Cóż, ja nie, więc nie będziemy słuchać niczego.
- Dobrze - westchnęłam, opierając głowę ponownie na oknie. - W takim razie mów albo coś, ponieważ jest za cicho.
- Co chciałabyś, żebym powiedział?
- Mogę zadać ci pytanie? - spytałam go.
- Pewnie, dawaj.
- Obiecujesz, że odpowiesz na moje pytanie?
- Chyba... - wzruszył ramionami.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Co robiłem? - zapytał, wywracając oczyma. - Jaśniej, zaczynasz mnie drażnić.
- Dlaczego zabiłeś moją ciotkę?
- Karman, przecież ci powiedziałem, dlaczego - westchnął. - tak, jak powiedziałem wcześniej, była zagrożeniem. Mogła zadzwonić na policję lub do tego cholernego szpitala, jeśliby mnie zobaczyła. To jest powód, dla którego ją zabiłem, w porządku?
YOU ARE READING
Maniac (Tłumaczenie PL)
FanfictionMoże to był sposób, w jaki wtargnął do mojego życia bez mojej zgody. Może to był sposób, w jaki mnie przeraził. Może to był sposób, w jaki szorstko mnie traktował. Może to był sposób, w jaki mnie zranił. Może to był sposób, w jaki płakał. Może to by...