Chapter 47

1.5K 118 11
                                    

[Karman's p.o.v]

Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłam zaraz po przebudzeniu był Harry, patrzący się na mnie. Dobra, to było więcej niż wpatrywanie się, ale nic nie powiedziałam, nawet jeśli czułam się nieswojo.

Uśmiechnął się, kiedy zobaczył, że miałam otwarte oczy.

— Dzień dobry, księżniczko.

— Patrzyłeś jak śpię?

— Może — wzruszył ramionami, delikatnie się uśmiechając. — Może.

— Czasem mnie przerażasz — przyznałam.

— Dobrze — powiedział. — Dobrze spałaś?

— Tak, dopóki nie poczułam, jak ktoś dotyka mojego brzucha. Dlaczego go dotykałeś?

— Przez to, że chrapałaś, sądzę, że faktycznie dobrze spałaś.

— Dlaczego dotykałeś mojego brzucha? — spytałam go ponownie.

— Bez powodu — wzruszył ramionami.

— Czy ty w ogóle spałeś?

Potrząsnął głową.

— Nie, nie spałem. Starałem się, ale po prostu nie mogłem. Nie wziąłem leków, ale proszę, nie złość się. Ja tylko nie chciałem ich wziąć zeszłej nocy, ale wezmę je dziś wieczorem, w porządku?

— Ale dałam ci tabletki i widziałam, jak je bierzesz?

— Nie, nie wziąłem ich. Upozorowałem to, myślałem, że zauważyłaś — wzruszył ramionami. — Po prostu nie chciałem iść spać ostatniej nocy, ale przynajmniej miałem możliwość patrzenia jak śpisz. Wyglądasz jak księżniczka, kiedy śpisz.

— Harry, to jest dziwne i przerażające.

— Nie, nie jest — stwierdził. — Nie, nie jest.

— Jak to nie jest dziwne? Podobałoby ci się, gdybym patrzyła na ciebie, kiedy śpisz?

— Tak właściwie, nie przeszkadzałoby mi to — wzruszył ramionami. — Ale to nie jest dziwne. Dobra, może być takie dla ciebie, ale dla mnie nie. Jesteś tak piękna, kiedy śpisz.

— Mówisz, że nie jestem piękna żadnym innym razem?

Jego oczy delikatnie się rozszerzyły.

— Nie, nie to miałem na myśli. Nie to miałem na myśli.

— Tylko żartuję, Harry — cicho się zaśmiałam. — Bierzesz wszystko zbyt poważnie.

— Cóż, nie potrafię określić kiedy kłamiesz i mówisz prawdę — powiedział. — Ale uwierz mi, jesteś piękna cały czas.

— Tak?

Skinął.

— Tak, jesteś piękna cały czas. Naprawdę.

— Cokolwiek powiesz — westchnęłam, opuszczając łóżko.

— Nie podoba mi się sposób, w jaki mówisz o sobie tak źle.

— Przecież nie powiedziałam nic złego.

— W zasadzie to tak — powiedział. — Powiedziałaś cokolwiek powiem, a miałaś na myśli, że jesteś piękna tylko w moich oczach. Mam rację?

— Jak to rozgryzłeś? — spytałam go. — Jesteś czarodziejem czy coś?

— Czarodziejem? — powiedział, dziwnie na mnie patrząc. — Kto to?

Maniac (Tłumaczenie PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz