Chapter 42

1.8K 125 14
                                    

[Harry's p.o.v]

Nie zasnąłem po Karman i naszej małej konwersacji. Leżałem obudzony i wpatrywałem się w okno, dopóki nie nadszedł wczesny ranek i słońce zdecydowało się pojawić. Odwróciłem się na drugą stronę, twarzą do niej. Jej chrapanie było irytujące, ale nie chciałem jej budzić, była ze mną za długo zeszłej nocy.

— Ona wygląda brzydko, nieprawdaż, Harry?

— Zostaw mnie, do cholery, w spokoju — jęknąłem do siebie. — Zostaw mnie w spokoju.

— Nie muszę.

— Tak, musisz, jesteś irytujący i nakłaniasz mnie do bycia wrednym — stwierdziłem. — Nakłaniasz mnie do bycia wrednym dla niej i każdego, z którymi łapię kontakt.

— Sam się nakłaniasz do bycia wrednym, ponieważ jestem tylko pigmentem w twojej wyobraźni.

— Cokolwiek, po prostu odejdź.

Nigdy nie odejdę, oboje to wiemy. Będę z tobą na zawsze i na wieki-

— Nie, nie będziesz, ponieważ mam zamiar stać się lepszy, mam zamiar stać się lepszy. Będę.

Zachichotał.

— Wątpię w to, nigdy nie bedziesz lepszy.

— Tak, będę. Leki w końcu zadziałają, muszą.

Nie zadziałają.

— Po prostu zostaw mnie w spokoju, w porządku? Skończyłem z tobą rozmawiać.

Cóż, ale ja nie skończyłem z tobą rozmawiać. Dlaczego nie możemy porozmawiać o małej, słodkiej Karman, czy powinniśmy?

— Co masz na myśli? — spytałem go. — Co masz na myśli?

— Spójrz na nią, co ona robi?

— Śpi...

Tak, ale dlaczego by nie wykorzystać szansy i po prostu nie zabić jej teraz? Tak czy owak to się stanie.

— Nie zabiję jej, nie! — krzyknąłem, trochę za głośno.

Odetchnąłem, kiedy przestał do mnie mówić, ale zacząłem panikować, kiedy Karman wymamrotał coś przez sen, zanim ziewnęła i przetarła oczy, siadając i patrząc na mnie.

— Dlaczego krzyczałeś? — spytała. — Jest na to za wcześnie.

— Wiem, przepraszam, że cię obudziłem. 

— Dlaczego krzyczałeś? — ponownie spytała.

— Znowu się odezwał — wzruszyłem ramionami. — Znowu się odezwał.

— Głos?

Skinąłem.

—Tak, przepraszam, że cię obudziłem.

— W porządku, już przeprosiłeś — powiedziała. — Co powiedział?

— Nic takiego, tylko mówił mi, jak to nigdy nie stanę się lepszy.

— Nie słuchaj go, Harry. Będziesz lepszy — uśmiechnęła się delikatnie. — Będziesz lepszy, obiecuję.

— Nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać.

Zanim mogła odpowiedzieć, podwinąłem jej koszulkę do góry i pocierałem rękoma jej piersi, niemalże od razu wywołując jej rumieniec.

— Co ty robisz?

— Tylko chcę, żeby twoje sutki znowu zrobiły się twarde — uśmeichnąłem się — Kocham to, jak twoje ciało reaguje na mój dotyk.

— Cóż, jestem pewna, że jeśli ktokolwiek by je dotykał, zrobiłyby się takie.

—Ale wczoraj zrobiły się twarde, kiedy tylko na mnie patrzyłaś — zarzuciłem. — Zrobiły.

— Przestań, na czym skończyliśmy? Wierzę, że rozmawialiśmy o twojej sytuacji, zamiast o moich sutkach.

— Wybacz, Co jeszcze potrzebujesz powiedzieć? — spytałem ją.

Westchnęła, zanim zaczęła mówić.

— Musisz przestać rozmawiać z tym głosem, Harry. To nie jest dla ciebie zdrowe.  

— Nic nie mogę na to poradzić.

— Wiem, że nie możesz, ale potrzebujesz przestać — powiedziała. — Jeśli nie przestaniesz, więcej tu nie zostanę. Już wystarczająco mnie przerażasz, a ten głos to już zbyt wiele.

— Wiesz, że nie bedę cię tu trzymać — powiedziałem jej. — Pamiętasz, że powiedziałem, że możesz wyjść, kiedy tylko zechcesz.

— Może tak zrobię.

Wstała i wyszła z łóżka, podchodząc do drzwi. Otworzyła je i opuściła pokój, sprawiając, że natychmiast się podniosłem i poszedłem za nią. Już otworzyła drzwi, kiedy wszedłem do salonu, ale jeszcze nie wyszła. 

— Dokąd myślisz, że pójdziesz?

— Wychodzę — powiedziała. — Mam dość, nie radzę sobie z tym gównem.

— Wychodzisz na zewnątrz  ledwie ubrana? Cholera, nawet nie masz stanika ani spodenek, coż, one nawet nie powinny być nazywane spodenkami. W zasadzie masz tylko bieliznę.

—  Noszę to bo mogę, nie jesteś moim szefem.

— W porządku, ale pamiętaj co powiedziałem wcześniej, jeśli wyjdziesz, znajdę cię i przyprowadzę tu z powrotem.

— Wątpię, że to zrobisz — splunęła, wychodząc za drzwi.

xxx

Heeej, moje wy robaczki ^^

Wreszcie rozdział z perspektywy Hazzy :)) 

Kolejna konfrontacja Harry'ego z pieprzniętym głosem w jego głowie...

Czo ta Karman??? ;* 

Kolejny rozdział najprędzej w piątek ♥

Wgl, czy widzicie te cholerne spadające gwiazdy??? Bo ja tylko słyszę, jak od czasu do czasu piszczą xD Ja chcę, żeby moje życzenie się spełniło! :D ♥


Maniac (Tłumaczenie PL)Where stories live. Discover now