94

167 18 5
                                    

Kiedy wszystko zaczęło mu się walić?

Nie był w stanie na to odpowiedzieć. Miał wrażenie, że od zawsze to gdzieś w nim siedziało. Może był już tak z tym zaznajomiony, że nie potrafił sobie wyobrazić życia bez tego. Jakby jego wspomnienia zostały splamione skazą i nawet te z najmłodszych lat wydawały mu się takie.

Przecież bywał szczęśliwy. Kiedy poznał swoich przyjaciół, kiedy tworzył muzykę, kiedy zamieszkali razem. Naprawdę był szczęśliwy.

Bał się, że nie. Wmawiał sobie, że był szczęśliwy, bo chciał taki być, bo miał powody do tego, ale gdzieś ta pustka wciąż w nim była. Nawet kiedy był w związku to nie dawało mu spokoju.

Miał przyjaciół wokół siebie, naprawdę powinien być szczęśliwy. Wszyscy się o niego troszczą, zawsze może z nimi porozmawiać i wiedział o tym a i tak nie potrafił poczuć się dobrze. To coś z nim musiało być nie tak. Wszyscy inni potrafili szczerze się uśmiechać, bawić się i po prostu żyć, tylko nie on. Czy naprawdę opłaca mu się to ciągnąć?

Wirował myślami po najgorszych zakamarkach swojej głowy. Wiedział, że nie powinien zagłębiać się w nie tak bardzo i że tylko sobie szkodzi, ale nie potrafił przestać. Gdyby tego było mało, Jisung był u Minho a Changbin u Seungmina, więc był zupełnie sam w mieszkaniu, a to zachęcało go do jeszcze gorszych rzeczy.

Swoją drogą, to było dziwne. odkąd jego stan się pogorszył, zawsze ktoś z nim zostawał. Podejrzewał, że Jisung z Changbinem ustalali swoje plany między sobą tak aby mieć pewność, że któryś z nich będzie przy Chanie. Trochę tak jakby mieli ustalony grafik i to go zabolało. Obarczał za bardzo swoich przyjaciół własnymi problemami i powoli miał tego dość.

Sięgnął po pudełeczko ze swoimi lekami. Wiedział, że nie powinien ich brać, ale powoli czuł narastający lęk w sobie, który musiał natychmiast powstrzymać. Wziął dwie na raz modląc się o szybszy efekt. Panikował bardziej, histerycznie próbował uspokoić się lekami, brał jedną po drugiej jak w transie nawet nie rejestrując do końca co robi. Przez drżące ręce upuścił plastikowe pudełeczko rozsypując wszystko na podłodze. Kiedy zsunął się na ziemię i zaczął je zbierać, jego umysł nieco się oczyścił. Zdał sobie sprawę z tego co zrobił i ogarnęła go większa panika. Fakt, ostatnio myśli o zakończeniu tego wszystkiego krążyły mu po głowie ale nie planował tego na dzisiaj.

A może to nawet i lepiej? Skoro stracił kontrolę i jego własna głowa automatycznie kierowała go w tym kierunku, czy nie lepiej się posłuchać?

Zajrzał pod łóżko i z zawahaniem wyciągnął karton po butach. Ostrożnie zdjął pokrywkę widząc listy, które napisał kilka dni wcześniej, tak na wszelki wypadek. Wykorzystał resztki sił na to, by sięgnąć po długopis i dopisać kilka słów na jednym z listów. Zamknął pudełko z powrotem i z trudem nabazgrał na nim przeprosiny.

Wziął głęboki wdech i kontynuował połykanie swoich antydepresantów.

Przestanie być ciężarem, problemem.

Miał tylko nadzieję, że kiedyś mu to wybaczą.

×

Changbin był w trakcie przeglądania swoich social mediów, kiedy czekał na swojego chłopaka. Mieli miło spędzić czas w galerii handlowej w której wystawili ciekawą wystawę, ale Seungmin nie czuł się ją siłach. Zapewne zaczynał chorować przez zmienną pogodę zza oknem, więc jako dobry chłopak, Changbin zaproponował randkę w domu na kanapie. Kim w końcu dał się namówić i wybrał im film, który kojarzył z dzieciństwa dla zresetowania się. Nie miał ochoty na kryminały, horrory czy thrillery. Wolał coś odmóżdżającego, coś co pozwoli mu na chwilę się zrelaksować i umilić mu czas. Dlatego przebrał się w workowe, najwygodniejsze rzeczy i wygrzebał z dna szafki ostatnią paczkę popcornu. Nawet udało mu się znaleźć butelkę soku jabłkowego, co uznał za sukces. Prawdopodobnie picie należało do Jeongina, ale bez zawahań ją wziął. Skoro nie było podpisane mógł ją wziąć, prawda?

Oi Felix, come here, bro || b.ch + l.f ||Où les histoires vivent. Découvrez maintenant