88

332 44 14
                                    

─ Chan? Nagrywam już trzecią wiadomości, mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku. Wcześniej trochę spanikowałem zamawiając jedzenie, ale już jest lepiej. Zjadłem wszystkie frytki z nuggetsami! Wziąłem te małe, ale Minho mnie przekonuje, że to i tak duży postęp. Schowałem też wagę i chyba czuję się lepiej nie wiedząc ile ważę. Wybacz, że cię tym zadręczam, ale musiałem to komuś powiedzieć. Czuję się dumny a z drugiej strony mam ogromne wyrzuty sumienia, ale mam nadzieję, że ty jesteś zadowolony. Jisung mówił, że jesteś w mieszkaniu, więc mam nadzieję, że teraz śpisz albo odpoczywasz chociaż. Napisz do mnie, kiedy będziesz czuł się na siłach, okej? Tęsknie.

─ Nie starczyło mi czasu, żeby dokończyć, więc robię to teraz. Kocham cię, do zobaczenia!

Chłopak wyjął słuchawki po odsłuchaniu wiadomości. Zastanawiał się chwile nad odpisaniem, ale w końcu tylko odwrócił się twarzą do ściany zostawiając telefon na stoliku. Wiedział, że źle robi nie odpowiadając mu na wiadomości, lecz potrzebował chwili spokoju. Odpisze mu za kilka minut, żeby go nie martwić. Nie miał ochoty na jakikolwiek kontakt z kimkolwiek, był wyczerpany i bał się, że znowu osiąga poziom krytyczny. Ostatni raz skończył się próbą a on przecież obiecał, że nigdy więcej się nie powtórzy, ale co z tego gdy widział jak zawodzi wszystkich po kolei?

Doprowadzał Changbina do szału swoim zachowaniem, Jisung zaczynał go unikać myśląc, że to on jest problemem, co nie pomagało jego atakom a tylko je nasilały. Odsunął się od Hyunjina pomimo tego, że widział znaki przemocy domowej i nic z tym nie zrobił. Przestał rozmawiać z Seungminem i Jeonginem a Minho spływał krótkimi wiadomościami, kiedy ten do niego pisał lub dzwonił. Felix starał się mieć z nim kontakt, często pisał lub dzwonił, proponował spotkanie, ale on nie miał na to siły. Najchętniej zaszyłby się gdzieś i zniknął, żeby nikomu więcej nie robić kłopotów.

Ostatnio coraz częściej kłócił się ze swoimi współlokatorami, czego nienawidził. Nie chciał ich ranić, po prostu zaczynał mieć dość wszystkiego dookoła i był już cholernie zmęczony.

Myślał, że zepsuł już wszystko, że wszyscy zaczynają go nienawidzić, ale z jakiegoś powodu Jisung wparował do pokoju Chana cały spanikowany i zaczął coś bełkotać. Bang mało go zrozumiał, lecz Han nigdy nie dbał o składność i zrozumiałość jego zdań podczas ataku. Podniósł się i wskazał chłopakowi, żeby usiadł obok niego, co też zrobił. Objął młodszego, kiwał się z nim na boki i szeptał coś do jego ucha, żeby zająć mu czymś głowę. Dawał mu też wskazówki jak się uspokoić, co zaczynało działać wkrótce.

─ Przepraszam, hyung. Wiem, że potrzebujesz teraz trochę samotności, ale tylko ty potrafisz mnie tak szybko uspokoić ─ wymamrotał Han i chciał się odsunąć, ale Bang objął go mocniej i tym samym zatrzymując go.

─ Tak właściwie wolałbym zostać jeszcze chwilę z tobą.

Jisung zdziwiony nie odpowiedział, przytaknął tylko i przytulił go mocno.

Więc Jisung go potrzebował. Nawet jeśli nawalał i był dla niego okropny, on dalej mu ufał i go potrzebował. Codziennie go pytał czy czegoś nie potrzebuje, czy zostawić go samego, czy woli towarzystwo, próbował wyciągnąć go z domu lub zająć go muzyką. Kiedy Chan był dla niego niemiły, unikał go przez resztę dnia, ale zostawiał swoje drzwi lekko uchylone. Teraz zrozumiał, że to był niemy znak, że może wejść i że mimo wszystko był mile widziany u niego. Jisung zawsze był gotowy go przyjąć a on to wszystko przeoczył lub samolubnie zignorował.

Ile znaków jeszcze przegapił?

{ }

Felix zaglądnął do piernika stwierdzając, że jego ciasto potrzebuje jeszcze kilku minut. Wytarł blat i pochował składniki do szafek kiwając się do muzyki, którą puścił i złapał za kubek herbaty orientując się, że dalej pił zieloną, która pomagała w odchudzaniu.

Wcale nie był przekonany co do leczenia i tego całego recorvery, ale uśmiech Minho, który aż kipiał z dumy przekonywał go do próbowania dalej. Wiedział o trudnym okresie Chana, ale od niego również dostawał wiadomości, że jest dumny z niego i nie chciał ich wszystkich zawieźć. Miał wrażenie, że wszystko zmienia się na lepsze i za nic w świecie nie chce widzieć u nich rozczarowania, chciał żeby byli szczęśliwi i nie martwili się już o niego.

I naprawdę się starał, ale wizja zwrócenia wszystkiego do toalety wydawała się bardzo kusząca.

Zamiast tego kupił składniki do swojego popisowego brownie, którego nie piekł już szmat czasu i próbował skupić się na pieczeniu oraz rozmyślaniu o tym jak kochał to ciasto kiedyś. Starał się myśleć, że może ukroić sobie kawałek i naprawdę go zjeść a nie schować w chusteczkę a potem wyrzucić przy pierwszej lepszej okazji gdy nikt nie będzie patrzył. Próbował myśleć pozytywnie i ignorować ten głos w głowie, który mówił mu, żeby przestał.

I próbował.

Mimowolnie zaczął ruszać rękami pamiętając o choreografii piosenki, która mu się puściła, ale od razu przestał.

To był zły nawyk. Jeszcze znowu zacznie ćwiczyć a miał już trening za sobą tego dnia.

Wylał zieloną herbatę, bo to również zły nawyk.

Pochował gumy, które miał w kurtce, które miały mu pomagać.

Pochował miary krawieckie, którymi mierzył swoje kończyny i swoją talię.

Trzymał szczoteczkę w swoim pokoju i nawet zęby szczotkował poza łazienką.

Uważał, żeby utrzymać ciepłą wodę biorąc prysznic.

Czy to już obsesja?

Był strasznie zagubiony. Chciał wrócić do starych nawyków, czuł się źle z nowymi, ale stare były złe, prawda?

Nie mógł do tego wrócić, nie teraz, kiedy już w niego uwierzyli.

Nagrał kolejną głosówke do Chana żaląc się tylko z części swoich obaw. Musiał to z siebie wyrzucić a Bang był jedyną osobą której był w stanie to powiedzieć.

I naprawdę miał ochotę się rozpłakać z bezsilności i frustracji dopóki nie zadzwonił dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzył, zauważył zdyszanego i przemoczonego przez deszcz na dworze Chana, który podpierał się o kolana rękami. Bez ostrzeżenia Felix rzucił mu się na szyję, ale starszy nie narzekał. Potrzebowali tego.

Obaj opadali na dno, ale skoro już mieli upaść, to upadną razem, bo tylko wtedy będą mieć szansę, żeby wstać.

Oi Felix, come here, bro || b.ch + l.f ||Where stories live. Discover now