85

519 38 12
                                    

─ Tak, hyung, Hyunjin mnie podwozi ─ powiedział do telefonu i uśmiechnął się przepraszająco do Hwanga za kierownicą, który pokręcił głową z rozbawieniem, ponieważ Han musiał upewniać trzy razy Minho, że bezpiecznie do niego dotrze.─ Kończę, Minnie. Zaraz u ciebie będę, kocham cię! ─ powiedział nim rozłączył się ze swoim chłopakiem nie pozwalając mu nic więcej dodać.

─ Potrafi być za bardzo nadopiekuńczy ─ stwierdził na co jego towarzysz mu przytaknął.

─ Ale ma swoje powody. Ostatnio dałem mu nieźle popalić moimi atakami paniki, ciągłym stresem i dziwną potrzebą słuchania od niego miłych słów, tak ciągle-

─ Hej, nie rozpędzaj się, rozumiem ─ przerwał mu i przeciągnął się ziewając gdy stali w korku.─ Muszę się nauczyć wcześniej zasypiać.

─ I nie męczyć mnie wiadomościami o czwartej rano, że idziesz skoczyć z mostu, bo Jookyung z True Beauty wybrała nie tego co trzeba ─ przypomniał mu za co dostał po głowie.─ Hej! Ja też byłem za Seojunem i przeżywam ten ból z tobą, ale nie o cholernej czwartej nad ranem. Wtedy się śpi.

─ Powiedz to mojemu złamanemu sercu po tej scenie ─ opadł teatralnie na fotel, na co Jisung zaśmiał się pod nosem.─ Nie śmiej się, to poważna sprawa akurat!

─ Dobrze, dobrze ─ uśmiechnął się, czym zaraził starszego. Pochylił się w stronę lusterka poprawiając włosy, które wyjątkowo nie chciały się układać.─ Myślisz, że wyglądam okej? Nie chcę, żeby jeszcze Minnie się przeraził gdy mnie zobaczy.

─ Nie pierdol, wyglądasz świetnie ─ stwierdził i wydał z siebie coś pomiędzy zirytowanym a zadowolonym westchnięciem gdy auta ruszyły i mógł wreszcie jechać dalej. Spojrzał kątem oka na młodszego, który nerwowo tupał nogą.─ Wyluzuj wreszcie. Na pewno mu się spodoba przecież.

─ Cóż, taką mam nadzieję ─ westchnął i zebrał swoje rzeczy gdy byli już ma miejscu.─ Dzięki, hyung, za podwózkę.

─ Nie ma sprawy, baw się dobrze! Do zobaczenia ─ usłyszał jeszcze krótkie pożegnanie się i jego nowy przyjaciel znikł mu z pola widzenia.

×

─ Mówię ci, chyba naprawdę mnie lubi! ─ rozentuzjazmowany opowiadał chłopakowi o jego nowej relacji.─ Chyba dalej potrafię go irytować, w końcu to wyczyn, żebym kogoś nie wkurzał, ale mam wrażenie jakby na serio czuł się dobrze w moim towarzystwie. Nie, wróć, moje analizowanie wróciło i co jeśli tak naprawdę mnie nie cierpi a ja mu tylko przeszkadzam i za bardzo go męczę i powinienem dać mu spokój, bo już tylko się naprzykrzam i-

─ Hyung, jeszcze jedno słowo a wykopię cię stąd ─ zagroził mu Yang przeczesując palcami jego włosy.─ Na pewno cię lubi, inaczej nie chciałby z tobą tyle pisać. Dopiero od kilku dni zaczynacie ze sobą bliższą relacje a już jesteście dosyć daleko. Nie martw się, Jinnie.

─ Przepraszam cię, że ciebie też męczę ─ przewrócił się na plecy, aby móc spojrzeć na swojego chłopaka. Leżał z głową na jego udach, co ostatnio mu się bardzo spodobało do żalenia się mu o swoich problemach czy dokuczliwych myślach.

─ Zapomnij o tym ─ machnął ręką i wrócił do przeczesywania jego włosów.─ Lepiej mi odpowiedz dlaczego utykasz. I nie wierzę w wymówki "tylko się przewróciłem".

─ Cóż, tata się wkurzył, rozbił butelkę po piwie i nieco mnie uszkodził. Uwierz, nie chcesz mnie teraz widzieć bez koszulki albo bez spodni. Nie spodobała mu się wizja mojej wyprowadzki do innego chłopaka. Może myślał, że regularnie ze sobą sypiamy i chciał ci obrzydzić widok mnie bez ciuchów? Przynajmniej oszczędził sobie twarz ─ próbował zażartować, lecz nawet nie mógł się wysylić na weselszy ton. Prawdę mówiąc, był krok od rozpłakania się, ale starał się trzymać.─ Nie dotykaj, ledwo to wczoraj zatamowałem i dalej cholernie boli.

─ Hyung, nie mogę tak tego zostawić. On się na tobie wyżywa, musimy to zgłosić ─ powtórzył to co mówił mu już od dawna.─ Wiem, że się go boisz, ale nie pociągniesz tak dalej.

─ Już i tak głupio mi, że się wynoszę. Znowu będzie się wyżywał na mamie ─ przetarł twarz nieco podirytowany.─ Oczekuje ode mnie szacunku do niej a sam nie jest lepszy. Nie jestem najlepszym synem na świecie, wiem o tym, ale raz mi się dostało, bo pokłóciłem się z mamą o to, że nie zdążę pojechać do sklepu przed treningiem z chłopakami. Kiedy to gdzieś zgłosimy to i tak nic z tym nie zrobią a w domu będzie tylko gorzej.

─ Szczerze mówiąc, nie wiem jak ci pomóc, hyung ─ przyznał chowając jego dłoń w tych swoich.─ Przynajmniej już się od niego wyniesiesz, zaczniemy wszystko kontrolować, nie będzie cię nikt skrzywdził, nawet ty sam i wszystko się ułoży.

─ Jesteś najlepszym chłopakiem na świecie ─ stwierdził podnosząc się i pocałował go nim Yang zdążył mu odpowiedzieć.

─ Jeongin, jestem ─ usłyszeli głos Seungmina i od razu się od siebie odsunęli. Kim tylko zeskanował ich wzrokiem i ruszył do kuchni niewzruszony odkładając zakupy.─ Hwang, zostajesz na noc?

─ Um, Jeongin mnie zaprosił, więc jeśli ci to nie przeszkadza-

─ Luz ─ przerwał mu zanim Hwang zdążył rozpocząć swój długi monolog o swoich niepewnościach z tym związanych. Pochował jedzenie do lodówki, rzucił do nich paczkę chipsów o które poprosił młodszy przed wyjściem i otworzył puszkę energetyka.─ Będę w swoim pokoju. Mama ma nockę a tata wróci późno, więc możecie spać na kanapie znowu. Tylko błagam, nie oglądajcie znowu horrorów, bo nie wytrzymam tych pisków więcej.

─ Nie ma sprawy, Minnie ─ najmłodszy pokazał mu kciuk w górę otwierając swoją przekąskę z wyraźnym zadowoleniem.

─ Nie nazywaj mnie tak, błagam ─ jęknął, ale mimo wszystko poczochrał mu włosy kierując się do pokoju.─ Miłej zabawy!

─ Mimo wszystko, dalej mnie stresuje ─ stwierdził Hyunjin wtulając się w klatkę młodszego wzdychając ciężko. Otworzył usta gdy ten podłożył mu chipsa pod usta i posłusznie zjadł gdy dał mu go do buzi.

─ Lubi cię, ale tego nie okazuje. Długo mu zajęło przyznanie się mi, że naprawdę mnie lubi a nie udaje przed rodzicami. Seungmin już po prostu taki jest, ale gdy już się otworzy, jest przekonany ─ przekonywał go i uśmiechnął się, żeby go przekonać.

─ No dobrze, wierzę ci.

─ I bardzo dobrze, bo już nie mam pomysłów jak mam cię przekonać ─ stwierdził i obaj się zaśmiali włączając serial, który zaczęli niedawno.

W końcu Hyunjin zasnął wtulony w plecy młodszego i z nosem wciśniętym w zagłębieniu jego szyi. Jeongin też już powoli przysypiał w akompaniamencie dialogu głównych bohaterów z serialu, lecz rozbudził go dźwięk otwieranych drzwi. Niezbyt się przejął zauważając tam swojego ojczyma i chciał już spróbować zasnąć, ale do otwarcia oczu zmusiło go nagłe poczucie koca na sobie a chwilę później usta na swoim czole składające mu małego buziaka.

─ Śpij dobrze, Innie ─ usłyszał od ojczyma a chwilę później dialog bohaterki z ekranu ucichł, bo mężczyzna wyłączył telewizor.

─ Tata? ─ ziewnął zaspany czym zatrzymał jeszcze na chwilę mężczyznę.

─ To ja, nie martw się ─ posłał mu ciepły uśmiech i poprawił koc na śpiącym Hwangu tym samym zakrywając jego siniaka na obojczyku, którego nikt miał nie ujrzeć, lecz koszulka zsunęła mu się z ramienia.─ Prześpij się trochę, już jest późno. Dobranoc.

─ Dobranoc, tato ─ wymamrotał zanim zamknął oczy łapiąc ręce swojego chłopaka, które wciąż były zaciśnięte wokół jego talii. Mężczyzna uśmiechnął się na ich widok i ruszył w stronę swojej sypialni zostawiając ich samych.

Oi Felix, come here, bro || b.ch + l.f ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz