64

828 76 22
                                    

[2/3]

Przekręcanie klucza w zamku wydało w mieszkaniu trochę hałasu. W związku z tym, że było cicho, chłopakowi wydawało się, że było to głośniejsze niż w rzeczywistości było. Przygryzł dolną wargę ze stresu, ponieważ nie chciał nikogo obudzić a w tej chwili była taka szansa. Najciszej jak tylko mógł, nacisnął na klamkę tym samym otwierając drzwi. Nie zdążył nawet zajerestrować sylwetki ani twarzy osoby naprzeciwko, ponieważ ta od razu zamknęła ją w swoim uścisku. Poczuł charakterystyczne perfumy chłopaka i tyle sprawiło, żeby mógł kolejny raz rozpłakać się na dobre. Starszy zamknął za sobą drzwi mocno obejmując swojego chłopaka.

─ Kochanie, spokojnie. Może chodźmy do pokoju, dobrze? Skoro Chan zasnął to jest to cud i wolę tego nie psuć ─ zaproponował a młodszy kiwnął głową. Brunet zdjął swoje buty i pociągnął Hana do jego sypialni. Miał szczęście, że zapamiętał który to pokój, ponieważ nie chciał wejść do Bang lub Changbina.

─ H-hyung, ja- ─ zaczął, ale przerwał mu ponowny szloch. Wyższy mocno przytulił do siebie blondyna ze strachem patrząc na odbijający blask od lampek ostrze.

─ Kochanie, spokojnie, jestem tu już ─ mówił spokojnie próbując go uspokoić. Próbował zagłuszyć jego szloch oraz sprawić, żeby każda jego łza wchłonęła się w jego bluzę.

─ M-mam tego już cholernie dość ─ powiedział prawie krzycząc, lecz ramię Minho skutecznie to zagłuszało.─ A-ale nic sobie n-nie zrobiłem. Nie martw się.

─ Słoneczko, ale jak ja mam się nie martwić? ─ westchnął ciężko gładząc jego włosy dłonią.─ Błagam cię, to nie jest rozwiązanie. Jeśli coś się dzieje to zawsze możesz mi powiedzieć, tak?

─ Changbin m-mówił to samo ─ powiedział ledwo zrozumiale przez płacz.─ A-ale cholera, j-ja nie wiem jak i-i nie umiem mu tego powiedzieć.

─ Wiesz, że nie musisz się o nic bać, prawda? Pomożemy ci we wszystkim, tylko musisz-

─ B-być z wami szczery? S-słyszałem to już tysiąc razy i-i ilekroć próbuje t-to nie potrafię, po prostu nie mogę. Chciałbym ci powiedzieć wszytko, a-ale... Coś mnie jakby powstrzymuje ─ wyznał to co już od dawna leżało mu na sercu. Minho zaś nie wiedział co ma w tej chwili powiedzieć. Był zszokowała tym co przeżywał jego własny chłopak a czego on nie mógł lub nie umiał zauważyć.

─ Sungie... ─ tylko tyle mógł z siebie wydusić. Czuł się jakby miał się zaraz nagle rozpłakać.

Jego kuzyn był w stanie tragicznym psychicznie i nie chciał nikogo pomocy. Próbował mu pomóc, ale ten nagle się od niego odciął i nie chciał z nim rozmawiać. Nie umiał pomóc Felixowi w jego chorobie, za co również się obwiniał, ponieważ nie powstrzymał go. Hyunjin nie widział tego jak źle wpływa na piegowatego jego coraz częstsze i dłuższe wypady z nowo poznanym chłopakiem. Jego też nie mógł o nic winić. Chłopak, którego poznał miał złote serce i gdy widział, że coś jest nie tak z Hwangiem, wyciągał go gdzieś i poprawiał mu humor na każdy możliwy sposób uniemożliwiając Felixowi na spotkanie się z własnym chłopakiem.

A teraz jeszcze był Jisung, jego chłopak z którym było coraz to gorzej i gorzej.

─ M-Minnie, ja... Chyba wiem j-jak ci to powiedzieć ─ wyznał nagle. Brunet spojrzał na niego ciekawskim wzrokiem czując małą ulgę. Wreszcie mógł komuś pomóc.

─ Jak? ─ spytał wręcz od razu. Bardzo martwił się o niego i nawet tego nie ukrywał. Młodszy wydostał się z objęć chłopaka i wyjął spod poduszki czerwony notes. Zacisnął dłonie na twardej okładce i spojrzał niepewnie na swojego partnera. Wziął głęboki wdech nim podał mu go.

─ T-tylko nikomu o tym nie mów. O-o tym co tu piszę ─ powiedział a wyższy kiwnął głową siadając na łóżku. Przeglądał powoli kartki czytając uważnie każde słowo niedbale napisane na białej kartce. Dopiero po chwili zrozumiał o co chodzi.

Chciał przekazać mu o co chodzi za pomocą tekstów piosenek.

─ Słońce... Od jak dawna to trwa? ─ spytał kładąc dłoń na jego ramieniu. Chciał być dla niego najlepszym wsparciem jakie mógł dostać, ponieważ zależało mu na nim i nie chciał go stracić mimo, że się bał.

─ P-ponad dwa tygodnie ─ mruknął a Lee się przeraził. Tyle czasu ukrywał co się dzieje. Oczywiście Minho widział, że coś jest nie tak, ale nie wiedział, że jest mu aż tak ciężko. Zamknął swojego chłopaka w uścisku i nie zamierzał go już tak łatwo puścić.

×

─ Hyung, naprawdę chce ci się o tym słuchać? ─ spytał Han wpychając do buzi kolejnego żelka. Trzymał w ręce swój notes z piosenkami i cieszył się, że starszy okazywał nimi wielkie zainteresowanie. Nigdy nie uważał, że pisał dobrze, więc gdy Minho zaproponował mu, żeby opowiedział trochę o nich, poczuł się w jakimś stopniu doceniony. Oczywiście z tyłu głowy wiedział, że chodzi mu o ogólny zarys tego tego przeżywa, ale gdzieś tam wierzył, że to nie jedyny jego cel. Że on naprawdę chce słuchać tego co napisał.

─ Inaczej bym o to nie prosił ─ odparł obejmując chłopaka od tyłu. Młodszy tylko kiwnął głową opierając się o niego plecami.

─ Pierwsza piosenka nie ma tytułu ─ zaczął z podekscytowaniem jakby sytuacja jeszcze z dziesięciu minut przed nie miała miejsca. On kochał pisać i komponować piosenki, cały ten świat go wchłonął a on nakręcał się coraz bardziej.

Minho tylko słuchał. Był dumny ze swojego chłopaka. Pokazał mu coś osobistego, co na pewno było trudne oraz z tego jak głębokie teksty potrafił pisać. Używał różnych zabiegów przez co można nad nimi trochę pogłówkować oraz różnie je interpretować. Cieszyło go to jak rozwijał się w swojej pasji i jak kompletnie się temu oddawał. Uśmiechał się nawet gdy młodszy opowiadał mu o nie za wesołych fragmentach. Kilka razy przez to nazwał go psychopatą, ale to tylko wywoływało u nich fale śmiechu. Tak spędzili całą noc.

A z rana Minho już szykował się na dodatkowy trening z przyjaciółmi.

Oi Felix, come here, bro || b.ch + l.f ||Where stories live. Discover now