39

1.4K 92 66
                                    

[cringe alert]

— Hyunjin, nie chcę tam iść — powiedział piegowaty idąc za starszym. Wyższy ciągnął go za rękę przed siebie, lecz po jakimś czasie Felix wyrównał mu kroku, ponieważ brakowało mu jego ciepła. Hwang zrozumiał to i objął młodszego ramieniem.

— Jisung bardzo chce, żebyśmy tam przyszli, nie chcesz go chyba zawieźć? — spojrzał na młodszego. Ten westchnął i oparł głowę o jego ramię spuszczając wzrok na swoje trampki.

— No nie chcę, ale on też tam będzie — wymamrotał pod nosem. Brunet mógłby przysiądz, że zauważył w jego oczach łzy, lecz szybko je starł. Wtedy to postanowił się zatrzymać i zamknąć piegowatego w uścisku.

— Nie przejmuj się nim, masz przecież jeszcze mnie, Jisunga, Minho, Ryujin, Jisu i nawet Changbina — przekonywał go próbując pocieszyć młodszego, lecz to nic nie pomogło.

— Naprawdę go polubiłem — wymamrotał wciskając nos w zagłębieniu jego szyji.— Co ja sobie myślałem? To się znowu powtarza, Hyunjin. Chyba nie zasługuję na kogoś nowego w moim życiu. A najgorsze jest to, że on naprawdę jest super osobą, więc jaki ja muszę być beznadziejny, żeby tak o mnie myślał? — mówił a z każdym słowem jego głos coraz bardziej się załamywał.

— Żartujesz sobie? — uniósł brwi i spojrzał na niego.— Lix, nawet tak nie myśl — powiedział łapiąc go za oba ramiona.— Słuchaj, to on popełnił błąd pisząc ci takie coś, ty w niczym nie zawiniłeś. Jesteś najlepszą osobą jaką w życiu poznałem, wiesz? Nie mogę już patrzeć na to jak obwiniasz się o wszystko, nie możesz tak robić, bo to nie jest twoja wina. To on tutaj zawalił a nie ty — położył dłoń na jego policzku, żeby kciukiem zetrzeć mu kilka łez. Uśmiechnął się do niego lekko, co ten bardzo chciał odwzajemnić, ale nie mógł.— I błagam cię, nie mów już, że jesteś beznadziejny, bo to nieprawda. Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego można sobie wymarzyć, naprawdę. Mógłbym godzinami wymieniać ci jaki niesamowity jesteś, bo taka jest prawda. Boże, nawet nie wiesz jak zazdroszczę ci wyglądu czy charakteru. Nie daj wmawiać sobie samemu, że jest inaczej, bo dla mnie jesteś idealny — powiedział znów posyłając mu delikatny uśmiech. Jasnowłosy wtulił się w chłopaka nie powstrzymując już łez.— Lixie, nie płacz-

— To było urocze, hyung — wydukał ścierając sobie łzy z delikatnym uśmiechem. Teraz był bardziej wzruszony niż smutny, co Hwang wkrótce zauważył. Przytulił go mocno do siebie i delikatnie musnął czoło chłopaka. To nie było nic nowego, ciągle tak robili a na twarzy młodszego pojawiał się przez to uśmiech.— Dziękuję, hyung za wszystko.

— Ej, za prawdę się nie dziękuje — zaśmiał się cicho, co udzieliło się również piegowatemu. Po chwili brunet puścił go i złapał chłopaka za rękę.— Chodźmy już, bo się spóźnimy — przypominał a chłopak przytaknął. Ruszył razem z Hyunjinem już z uśmiechem na ustach nie mogąc uwierzyć jakim cudem znalazł takiego przyjaciela.

Szli razem w ciszy nie odzywając się do siebie. Nie potrzebowali tego, ponieważ ich obecność im wystarczała. Oboje mieli nieśmiałe uśmiechy na ustach co chwilę spoglądając na ich dłonie splecione ze sobą. Trwało to dopóki nie weszli do wielkiego budynku, który okazał się halą sportową. Młodszy nie bywał tam, więc nie wiedział co gdzie jest, lecz na szczęście Hwang pomógł mu się odnaleźć. Kiedy obaj przekroczyli próg sali, piegowaty zdziwił się wystrojem sali. Oczywiście pozytywnie. Wielkie okna były zasłonięte równie wielkimi, granatowymi, które udawały czerń, kotarami sięgające aż po ziemię. Wszystkie siedzenia były nakryte szarym materiałem z białymi wstążkami na nich. Po środku boiska stała niemałych wymiarów scena a po obu jej stronach wisiały reflektory, które na ten czas były wyłączone, więc trudno było mu zobaczyć coś więcej. I tak ledwo dostrzegał cokolwiek, bo światło z korytarza nie dawało aż tak dobrej pomocy.

— Hyunjin, wiesz gdzie- — urwał gdy nie zauważył obok swojego przyjaciela. Odwrócił się a drzwi nagle się zamknęły odcinając jedyne źródło jakiekolwiek światła.— Hyunjin? To nie jest zabawne! — krzyknął, lecz nie dostał odpowiedzi. Jeden z reflektorów nagle się włączył tym samym sprawiając, że młodszy momentalnie się odwrócił.

— Cześć, Felix — usłyszał znajomy głos. Podszedł bliżej sceny a w rogu zauważył Chana idącego w jego kierunku. Wspomniany od razu zmienił wyraz twarzy na obojętny. Dalej bolało go to jak to wszystko się potoczyło.

— To był twój pomysł? Bardzo kreatywnie, Bang, ale nie chcę z tobą gadać — skrzyżował ręce na piersi. Czarnowłosy wcale nie podszedł do niego, lecz usiadł na krawędzi schodka.

— To nie był mój pomysł, ale zgodziłem się na to, bo musimy pogadać — powiedział unosząc wzrok na Lee.— Przepraszam, nie chciałem cię skrzywdzić, po prostu-

— Po prostu przyznałeś co o mnie myślisz, rozumiem — przerwał mu. Odwrócił wzrok od starszego, którego zabolały te słowa, choć to była jego wina. Wiedział, że oprócz prawdy już nic mu nie pomoże.

— Wiesz dlaczego tak bardzo kocham muzykę? — spytał wbijając swój wzrok w ziemię podczas gdy jego towarzysz w końcu miał odwagę przenieść ten swój na niego.— Bo cały ten stres, strach i wszystko co we mnie jest mogę przelać na papier lub wykorzystać te emocje, żeby stworzyć beat, który będzie ich mieszanką, lecz za dobrze zmieszaną, żeby ktoś mógł to rozgryźć. Spędzam nad tym całe dnie, bo tylko to sprawiało, że mogłem zapomnieć o mojej chorobie i zająć czymś moje myśli. Jisung i Changbin mi w tym nie przeszkadzali, a nawet i pomagali, a kiedy było gorzej, zostawiali mnie samego, żebym mógł ochłonąć. Wiedzieli, że rozmowy nic nie dadzą i sam muszę wszystko poukładać w głowie kiedy jestem wyczerpany a moje samopoczucie sięga dna. Jednak ty nie wiedząc o tym, napisałeś do mnie. Nie byłem w stanie wtedy pisać czy tworzyć, więc potraktowałem cię jak mój notes z piosenkami lub sprzęt i wyrzuciłem z siebie to wszystko na ciebie. Wiem, że zachowałem się okropnie, ale to dlatego, że nie kontrolowałem wtedy gniewu, strasznie cię za to przepraszam. Wiesz, że to dzięki tobie zacząłem się więcej uśmiechać? Byłeś dla mnie taką odskocznią, jak moje hobby, więc może właśnie dlatego wyszło jak wyszło. Naprawdę uważałem nas za przyjaciół, nie chciałem nic takiego powiedzieć. Chyba picie więcej niż cztery mi nie służy — prychnął śmiechem bez kszty humoru.

— Chan — wydusił z siebie młodszy. Nie spodziewał się, że tyle go trapi, zawsze zachowywał się normalnie. Było mu w tym momencie strasznie głupio.— Przepraszam, nie wiedziałem o tym. Pewnie jeszcze się martwiłeś o mnie, pisałeś kilka razy a ja nic nie odpisywałem. Tak mi przykro, Cha-

— Rozumiem cię, nie masz za co przepraszać — wzruszył ramionami.— W końcu to ja cię zraniłem a nie ty mnie. Nie mogę obiecać, że to już się więcej nie powtórzy, bo nie kontroluję tego. Zostawiaj mnie wtedy samego, okay? Nie chcę, żeby to znowu się stało. Wiem, że pewnie myślisz inaczej, bo jesteś wspaniałym przyjacielem, Hyunjin i Minho mi opowiadali jak często im pomagasz, ale w tym przypadku nie możesz zrobić nic, bo skończy się tak samo. Jeszcze raz cię przepraszam. Nie liczę na to, że wybaczysz mi tu i teraz, ale cholernie mi przykro.

— Channie — chłopak podszedł do starszego od siebie. Przytulił go mocno, na co ten się zdziwił. Objął delikatnie chłopaka, który zaczął jeździć dłonią po jego plecach w uspokajającym geście.— Jest okay, hyung. Rozumiem cię — wyszeptał w jego koszulkę. Strasznie zabolały go tamte słowa, ciężko to zniósł, ponieważ nie była to pierwsza taka sytuacja, więc to dlatego przeżył to tak mocno. Bał się, że kolejna osoba uzna go za bezwartościowego śmiecia, lecz teraz zauważył, że Chris taki nie jest. Oczywiście, nie był idealny i też go zranił, ale wierzył mu, że chce to naprawić. Dlatego właśnie teraz tkwił razem z nim w mocnym uścisku w ciszy, żeby w spokoju zatonąć w swoich myślach, lecz w dobrym sensie. Musieli na chwilę się odciąć i przemyśleć wszystko, lecz tym razem z lekkimi uśmiechami wiedząc, że ich relacja jest uratowana.

//////////////////////////////////////

Chyba nieco się pospieszyłam godząc ich

Podobają wam się takie porównania jakie mówił Chan? Mam w zanadrzu takich wiele, więc dajcie znać!

Miłego dnia/nocy

Oi Felix, come here, bro || b.ch + l.f ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz