91

248 33 11
                                    

Nerwowe tupanie nogą Chana było zawsze złym znakiem. Felix to wiedział, ale nie przejął się tym zbytnio siadając naprzeciwko niego. Po wczorajszym spotkaniu z terapeutą coś było nie tak a on jeszcze nie wiedział co. Próbował zagadać i spytać co się dzieje, ale Bang nie chciał o tym rozmawiać aż do tej chwili. Zadzwonił dwadzieścia minut wcześniej i spytał czy Felix ma dla niego czas a on oczywiście się zgodził. Czasami takie randomowe pomysły mu się zdarzały więc Felix się tym nie przejął, ale widząc go tak zdenerwowanego już nie był wcale taki opanowany.

─ A więc ─ zaczął powoli i posunął mu szklankę z wodą.─ Coś się dzieje, hyung?

Chan wziął głęboki dech.

─ Nie wiem jak ci to powiedzieć ─ stwierdził wyginając palce we wszystkie strony w nerwach.─ To po prostu trudne.

─ Hej, hyung ─ przysunął się do swojego chłopaka i złapał jego dłoń w swoje ręce.─ Damy radę razem, tak? ─ uśmiechnął się pełen nadziei, ale starszy pokręcił głową.

─ Nie, Lix ─ ostroznie zabrał swoją rękę z uścisku. Piegowaty zdziwił się na ten ruch. Chan nigdy nie odmawiał kontaktów fizycznych.─ Chodzi o to, że nie damy rady razem. Ja nie dam rady.

Felix przez moment starał się znaleźć odpowiednie słowa, ale miał całkowitą pustkę w głowie. Obawiał się już najgorszego.

─ Myślę, że powinniśmy zerwać. Dla dobra nas obu.

Słowa wypływające z jego ust parzyły. Wręcz paliły go. Czuł się jakby boleśnie wlewały się w jego serce i je topiły. Miał w głowie tyle do powiedzenia, ale nawet nie wiedział jak ułożyć pytania poprawnie. Otwierał usta żeby coś powiedzieć i zaraz potem je zamykał. To nie mogło być prawdą, przecież pomiędzy nimi było wszystko dobrze.

─ Ale dlaczego? ─ wydusił ledwo powstrzymując emocje i kontrolując swój ton głosu.─ Co zrobiłem nie tak, Chan?

─ Nie, nie, nie, to nie przez ciebie ─ zapewnił go trzęsąc głową. Przygryzł wargę przez moment zastanawiając się jak ma to wyjaśnić nie raniąc go.─ Ani przez ciebie, ani przeze mnie. Tak będzie lepiej, uwierz.

─ Nie będzie lepiej ─ niekontrolowanie uniósł głos.─ O co chodzi? Przestałeś mnie kochać? Co się zmieniło, że chcesz to wszystko zakończyć?

─ To nie tak, że już cię nie kocham. To po prostu... bardziej skomplikowane ─ zaczął stukać palcami o stół nerwowo.─ Kocham cię wciąż i zerwanie to była naprawdę ciężka decyzja, jednak myślę, że wyjdzie nam to na dobre. Nie czuję się ostatnio za dobrze, co widać a związek to jest angażująca sprawa. Nie chcę cię zaniedbywać, bo nie mam siły na cokolwiek i nie umiem nawet z tobą normalnie porozmawiać. Potrzebuję trochę przestrzeni i przez chwilę zająć się sobą, bo jeżeli się tym nie zajmę, boję się, że wkrótce znowu będzie na tyle źle, że w końcu skutecznie ze sobą skończę ─ widząc łzy w oczach Felixa, złapał ostrożnie jego ręce.─ Dalej będę twoim przyjacielem i wsparciem, a jeżeli uda mi się, za jakiś czas możemy spróbować znowu. Potrzebuję tylko trochę czasu.

─ Czyli mam czekać aż będziesz w stanie do mnie wrócisz?

─ Nie musisz, Lix. Nie chcę cię zatrzymywać i jeżeli poznasz kogoś innego, z kim będziesz chciał się związać to nie będę cię zatrzymywać. Chcę, żebyś był szczęśliwy ─ próbował uśmiechnąć się i starł łzę z policzka Felixa.─ Dlatego proszę, zrozum mnie.

─ Ja cię rozumiem, ale to wciąż boli ─ przyznał ledwo powstrzymując łzy. Kiedy jednak Bang rozłożył ramiona, Felix nie wytrzymał i rozpłakał się w jego uścisku. Naprawdę rozumiał co miał na myśli Chan, ale jak mógł to tak po prostu przyjąć?

A Chan poczuł ulgę. Dalej chciał być przy Felixie, ale nie czuł się na ten moment gotów do ich związku.

Może mają jeszcze szanse?

}{

Minho zszedł po schodach słysząc dzwonek do drzwi. Było już po południu a on dopiero co wstał z łóżka, mimo że obudził się już dawno temu. Ostatnio miał coraz więcej takich dni w których nie miał siły na cokolwiek, co go martwiło. Próbował temu zapobiec, zająć się trochę swoim zdrowiem psychicznym, ale nic mu nie pomagało. Z drugiej strony, mógł mieć tylko gorszy okres, więc nie należy tak się przejmować, prawda? Da sobie radę.

Otworzył drzwi zastając tam Felixa, który był w okropnym stanie. Miał opuchnięte oczy, worki pod nimi oraz wyglądał na wyczerpanego. Starszy wpuścił go do środka pytając co się stało. Felix wyglądał jakby znów miał się rozpłakać.

─ Chan ze mną zerwał.

Minho uniósł brwi w szoku. Zamiast powiedzieć cokolwiek, przyciągnął go do uścisku. Nie wiedział jak zachować się w tej sytuacji. Ich zerwanie było nagłe, miał wiele pytań, które chciał zadać, ale powstrzymał się. Da mu czas i pogada z nim kiedy będzie już spokojniejszy.

A później skończyli na kanapie wyjadając wszystkie lody z zamrażarki z bitą śmietaną i czekoladą. I Felix nawet przestał przejmować się kaloriami. Skoro Minho zapewnił go, że to najlepszy sposób na złamane serce, nie zamierzał kwestionować tych metod. Już nawet nie miał na to siły. Zakrył się kocem i oglądając randomowe kreskówki zapychał się gorącą czekoladą opowiadając Minho wszystkie szczegóły ich zerwania.

Minho nawet nie zdawał sobie sprawy jak potrzebował takiego dnia. Spędził z Felixem miło czas, chociaż nie sprzyjały im okoliczności, i poczuł się w jakimś stopniu lepiej. Po za tym, cieszył się, że mógł pomóc przyjacielowi.

To dziwne, ale znaleźli w tej sytuacji dużo komfortu, nawet ze złamanym sercem Felixa.

Oi Felix, come here, bro || b.ch + l.f ||Where stories live. Discover now