Pov. Jake.
Ivan. Jego matka ma knajpkę z takimi herbatami i to był jego samochód. Ale dawno nie widziałem jej tak uśmiechniętej... Przecież nie mogę im zabronić. Kurwa.
- Czyli randka udana?
- I to jak. Naprawdę... Nie poznałam wcześniej nikogo takiego.
Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czoło, podnosząc się.
W pokoju do niego zadzwoniłem i westchnąłem.- Co tam cudowny szefie?
- Nie zrań jej, wiem że to byłeś ty a nie jakiś typ z tindera.
- Byłem ciekawy kiedy ogarniesz.
Zaśmiał się, a ja kiwnąłem głową.
- Jeśli chcesz się zabawić to nie Hope, pamiętaj o tym.
- Naprawdę myślisz ze bym tak ryzykował jakbym chciał się nią zabawić? Przeze mnie się rozchorowała więc wziąłem ją na herbatę.
- Lubię cię, ale...
- Jake. Daj jej poznać świat. Do tej pory spotykała się z jebanym Joe, który miał wyjebane, co chwilę leciał do innej i mógłby być jej ojcem. Nie zrobię jej krzywdy, a nawet jeśli ją zranię oczywiście nie celowo, to trudno... Nie ma związku bez ranienia się w jakiś sposób. Zawsze będą kłótnie prędzej czy później. Daj jej to poznać.
- Nie typ z gangu.
- Typ z gangu ją ochroni, a jakiś pizduś ze szkoły nie. Z resztą, typy ze szkoły się boją jej i ciebie.
- Nie zrań jej.
- Postaram się. A poza tym kurwa, to było tylko jedno wyjście.
Zaśmiał się, a ja pokręciłem głową. Cholernie się boję.
- Podobało jej się i to bardzo.
- Warto wiedzieć. Nie przejmuj się tak, do jutra.
Rozłączyłem się, kręcąc głową. Nie zabronię jej. Chcę żeby mi mówiła o takich rzeczach.
Pov. Hope.
Jak Ivan po mnie przyjechał, szeroko się uśmiechnęłam i zeszłam na dół.
- Hejka.
- Mam dwie propozycje. Możemy pojechać do mnie, albo do kina.
- Do ciebie.
- Moja matka jest.
- Trudno. Nie lubię chodzić do kina.
Zapięłam pasy, a on mnie pocałował w policzek i ruszył. Kuuuuurwaaa jaram się. Ivan naprawdę mi się podoba. I nie tylko przez te piękne ciało i uśmiech. Naprawdę jest w prządku facetem, ale boję się ze nie chce ode mnie nic więcej. Przywiązałam się już po miesiącu mimo wszystko. I dalej mnie nie pocałował.
U niego w domu, uśmiechnęłam się do jego mamy.
- Hej kochanie. Wychodz... Dziewczyna.