W następnym tygodniu usiadłam na kanapie i westchnęłam, włączając telewizor, ale po chwili ktoś zapukał do drzwi. Nie dadzą nawet zjeść śniadania.
Poszłam otworzyć i spojrzałam na sąsiada, który się uśmiechnął.- Hej, przepraszam że nachodzę, ale skończyły mi się jajka, a zacząłem robić ciasto.
- Chwila, spojrzę... Wejdź.
Uśmiechnęłam się, więc wszedł, zamykając za sobą drzwi. Jest cholernie przystojny, boże. Ma lekki zarost, jest mocno umięśniony i to taki nabity i ma zielone oczy, a lekka opalenizna mu w tym nawet pomaga.
- Ładnie masz tu urządzone, naprawdę. Ja mam o wiele mniejsze mieszkanie.
- I pewnie mniej płacisz.
- Zdecydowanie
Zaśmiałam się, wyjmując z lodówki opakowanie jajek.
- Proszę bardzo.
- Ratujesz mi życie, dzięki wielkie. Odkupię ci.
- Nie musisz, i tak ich nie jem.
Luis tu wszedł i wziął dwa jajka z opakowania, chamsko się do niego uśmiechając. No nie wierzę. Kuurwaa.
- Jeszcze raz dziękuję, miłego dnia.
- Nawzajem.
Wyszedł i zamknął za sobą drzwi, więc spojrzałam na Luisa.
- Dlaczego chamsko się do niego...
- Och, ratujesz mi życie kurwa. To tylko jajka, po drugiej stronie ulicy ma sklep. Dosłownie dwie minuty drogi.
- Ktoś tu jest zazdrosny.
- Dlaczego wpuszczasz ludzi których nie znasz?
- To sąsiad, znam go od dwóch miesięcy.
- Nie wiesz kim jest.
- Luis nie wariuj... Tylko wziął jajka.
Usiadłam z powrotem na kanapie i westchnęłam. On usiadł obok mnie i zaczął się gapić, przez co pokręciłam głową. Naprawdę chcę zjeść śniadanie w spokoju.
- Co? O co ci chodzi?
- Podoba Ci się.
- Jest przystojny, nie będę zaprzeczać, ale tobie też podobają się różne laski, więc nie możesz mi nic powiedzieć.
- Jesteś najpiękniejsza.
- Nie pierdol, nawet od Kylie Jenner?
Rozchylił usta i zmarszczył brwi, a ja się zaśmiałam.
- No właśnie. Luis jestem z tobą... To, że podoba mi się jakiś facet nic nie znaczy. Podoba mi się jego wygląd, nic więcej.
- Ja nie znam osobiście Kylie Jenner, ty tego typa znasz i mieszkacie obok siebie.
- Co z tego? Mam też seksowną sąsiadkę. Jest zajebista, możesz sobie z nią pogadać.
- Nie będę gadał z jakąś laską, mam dziewczynę.
Uśmiechnęłam się i usiadłam mu na kolanach, przez co się zaśmiał.
- Nie należysz z tym brzuchem do... Nieważne. Chodź tu.
Przytuliłam go, a on mnie pocałował w szyję i westchnął. Ostatnio czuję się naprawdę dobrze, nie mam zamiaru wracać do tego co było w domu. Szczególnie do Caleba i Mateo, nawet nie mam ochoty z nimi rozmawiać.
- Nie chcę być wścibski, ale skąd bierzesz pieniądze na to mieszkanie?
- Pracuję.
Spojrzał na mnie zszokowany, przez co się uśmiechnęłam.