100. "Uciekłaś, jesteś zazdrosna. "

1.3K 122 8
                                    

W domu zaśmiałam się jak Nico do mnie podbiegł i wzięłam go na ręce.

- Heej malutki. Dziadek był grzeczny?

Pokiwał głową, kiedy tata wszedł do salonu i się uśmiechnął.

- I jak?

- Wygrał... Ale się do mnie nie odezwał. Dam mu po prostu czas.

- A tata?

Nico spytał, przez co się uśmiechnęłam.

- Taty nie ma... Niedługo wróci. Ale wiesz co dzisiaj jest za dzień? Dzień owoców.

Zrobiłam taki dzień owoców raz w tygodniu. Nico nienawidzi czegokolwiek co jest owocem. Warzywa jakoś zniesie, ale owoce? Co wtorek daję mu dwa owoce.

- Nie.

- Oj tak. Wiesz co dzisiaj zjesz? Może... Brzoskwinkę i truskawki?

Pokręcił głową, przez co się zaśmiałam.

- Tak kochanie. I wiesz co? Jeśli zjesz owoce, pojedziemy do taty. Co ty na to?

Szeroko się uśmiechnął i pokiwał głową, więc poszłam mu pokroić. Mam nadzieję że Jake się nie wkurzy, ale Nico naprawdę za nim tęskni... Przypomina mi trochę Hope jak ciągle pytała o Luisa.

Jak zjadł dosłownie wszystko, wzięłam też Stella'ę i pojechałam do hangaru. Znając życie tu siedzi. Nico wybiegł z samochodu i pobiegł do środka, a tu się zaśmiał.

- Kochanie uważaj... Nic nie zepsuj.

Uśmiechnęłam się do Joe, idąc od razu do Jake'a. Trochę się boję, szczerze mówiąc. W sensie, nie chcę się zawieść i wiem że on na razie chce samotności.

- Tata!

Nico wszedł na łóżko, więc Jake na niego spojrzał totalnie nieprzytomny. Nie wiem czy jest aż tak zjarany czy po prostu spał. Trochę daje tu zielskiem.

- Chodź tu...

Mocno przytulił Nico, nie puszczając go przez dłuższą chwilę.

- Jesteś grzeczny?

Nico pokiwał głową, więc położyłam Stella'ę na łóżku, ale na mnie ani na chwilę nie spojrzał. Nie wiem co o tym myśleć. Westchnęłam i usiadłam na krzesełku. Po prostu... Jake ma zły czas, rozumiem. Ktoś zapukał i wszedł, więc tam spojrzałam. Jakiś chłopak.

- Szefie przyszedł Monetti.

- Niech Joe się tym zajmie.

- Nie ma go. Przed chwilą wyszedł.

- To ty się tym zajmij.

- To Pana najważniejszy klient, jest dość mocno wkurzony.

Jake westchnął i się podniósł, wychodząc stąd. Jestem cholernie ciekawa. Stanęłam przy drzwiach i spojrzałam przez dziurę.

- Robisz sobie ze mnie jaja, Tollson?

- O co ci chodzi?

- Mojego towaru nie ma od miesiąca! Rozumiem problemy rodzinne i sądowe, ale kurwa... Zapanuj nad swoimi ludźmi żeby byli odpowiedzialni.

Jake wziął jakąś kartkę i pokręcił głową.

- Twój towar wyjechał z mojego magazynu. Nadany na ciebie.

- Nie dostałem go.

- W takim razie nie wiem co się dzieje. Ogarnę to.

- Nie widać żebyś cokolwiek ogarniał. Nie robię interesów z ćpunem.

One Girl - Two Faces 2Where stories live. Discover now