101. "Umawiam się z kimś. "

1K 124 10
                                    

Po chwili przybiegł tu Nico, więc Jake na niego spojrzał, ścierając łzy. Zajebista chwila, przysięgam. Wystawił ręce do Jake'a, więc on go podniósł i westchnął. Hope też tu weszła i się uśmiechnęła.

- Wychodzę.

- Co z... Jak ona miała na imię? Leila?

Jake spytał, a ona się zaśmiała.

- Nie rozmawiamy. Nie dogadywałyśmy się w różnych kwestiach. I przespała się z kimś innym.

Rozchyliłam usta, a Jake kiwnął głową.

- I wszystko okej?

- To było dawno, już o niej zapomniałam. Poznałam ostatnio kogoś, ale nie będę na razie nic o nim mówić.

- O nim?

Jake uniósł brwi, a ona pokiwała głową, zakładając kurtkę.

- Mhm. Groził mi pistoletem, może to mój Jake.

- Nie ma szans, nie będziesz miała swojego Jake'a.

- Nic mi nie będzie.

- Dlaczego ci groził?

- Bo przez przypadek dowiedziałam się że kogoś zabił. To znaczy, po prostu jak o tym z kimś mówił w kawiarni, ja siedziałam obok i nie ogarnęli. Później jeden poszedł po kawę, a ten co mi groził został i zauważył że siedzę obok. Ogólnie też mówili o jakiejś ogromnej transakcji amfetaminy.

- Słyszałem o tym.

- No, i pod stołem mi groził, więc też wyjęłam pistolet i ja też w niego celowałam, później ogarnął że jestem twoją córką i zaprosił mnie na kawę.

- Mała nie angażuj się... Skoro ogarnął że...

- Dużo osób mnie z tego właśnie zna. Jak komuś mówię że mam na imię Hope, a jeszcze jak podam nazwisko Douglas to od razu każdy wie. Po prostu wiedział, że nikomu nie powiem bo znam twoje wszystkie sprawy, transakcje i tak dalej. Nie martw się.

- Dzwoń w każdej chwili.

- Będę.

Przytuliła go i się do mnie uśmiechnęła, wychodząc z domu, a Jake uniósł brwi i pokręcił głową.

- Skoro jej nie ma, a za chwilę matka kolegi Nico go zabiera na urodziny...

Zaczęłam, a on się zaśmiał i kiwnął głową.

- Myślałem że jesteś obrażona.

- Mam swoje potrzeby.

Pocałowałam go, uśmiechając się.

- Ale daj mi parę minutek. Muszę się ogarnąć.

- Leć.

Poszłam na górę do łazienki i szeroko się uśmiechnęłam, szybko ogarniając. Zrobiłam też piękny makijaż, ułożyłam włosy i założyłam po prostu satynowy szlafrok. Zajebistee. Zeszłam na dół, a tu zobaczyłam że Jake siedzi na kanapie i robi coś na telefonie. Jaram się totalnie. Podeszłam do niego z rozwiązanym szlafrokiem, ale jak zobaczyłam że to nie jest Jake, tylko jakiś facet, wytrzeszczyłam oczy i od razu się zakryłam. Ja pierdole, co jest?

- Ile cukr...

Jake tu wszedł i rozchylił usta, patrząc na mnie.

- Dwie łyżeczki.

Ten facet powiedział, a Jake przetarł twarz i pociągnął mnie za rękę do kuchni.

- Mała...

- Miałam się ogarnąć.

One Girl - Two Faces 2Donde viven las historias. Descúbrelo ahora