77. "Ktoś tu chyba jest w ciąży."

1.2K 134 25
                                    

Jak przyszła pora na prezenty, usiadłam na kanapie i pokręciłam głową. Nie mam na to wszystko ochoty. Jake usiadł obok mnie, a z drugiej strony kurwa Luis. Ja pierdoooleee.
Jason do mnie podszedł i dał mi prezent, tak samo jeszcze dwa razy.

Hope po chwili pisnęła i szeroko się uśmiechnęła, mocno przytulając mnie, a po tym Jake'a.

- Samochód! I to Jeep! Jezu dziękuję...

- Mieliśmy uzgadniać takie prezenty.

Luis powiedział, ale się nie odezwałam i lekko uśmiechnęłam do Hope.
Dosłownie po paru minutach znowu pisnęła, przez co się uśmiechnęłam i pokręciłam głową.

- Bilety na koncert Nicki Minaj! O mój boże!

To nie od nas. Luis. Skąd wiedział o tym koncercie? Wybiegła przed dom, więc Luis też, ale Jake na mnie spojrzał.

- Naprawdę nie chcę się kłócić w święta...

- Nie kłócimy się.

Ani razu na niego nie spojrzałam od rozmowy z Luisem.

- Sophie kurwa... Proszę cię porozmawiaj ze mną. Co ci powiedział? Widzę jak się zachowujesz. Robisz tak jak się czegoś wstydzisz.

Pokręciłam głową, a on westchnął i przetarł twarz.

- Ukrywasz coś... I to związanego z Luisem. Wrócił i nagle kurwa dziwnie się zachowujesz. To nie jest przypadek, oboje o tym wiemy.

Nie odezwałam się, tylko otworzyłam swój prezent, a tu zobaczyłam dosłownie klucz od jakiś drzwi i album ze zdjęciami. To od Luisa. Od razu odłożyłam to na bok, a Jake się zaśmiał.

- Okej, dał Ci klucz. Chce żebyś się do niego wprowadziła.

- Jake proszę cię...

- Ja cię kurwa proszę. Co ci powiedział? Sophie planujemy ślub, powinienem wiedzieć co ci powiedział facet, do którego zawsze miałaś słabość i dlaczego chce żebyś się do niego wprowadziła.

- Nie powiem Ci tego teraz.

Podniósł się i podszedł do Luisa, pchając go do drzwi. No kurwa... Poszłam do nich i złapałam od razu Jake'a za rękę.

- Co jej powiedziałeś?

- Jake, przestań.

- Co jej, kurwa, powiedziałeś? Możemy to załatwić miło, albo przeciwnie.

- Stary nie wpierdalaj się.

Jake powoli podwinął rękawy, kiwając głową. No kurwa... Nie powiem mu przecież tego.

- Rozumiem, czyli przeciwnie. Wracasz kurwa po ponad roku i jesteś pięć minut, a potrafisz rozpierdolić wszystko.

Zamachnął się, więc złapałam jego rękę i westchnęłam.

- Jake proszę cię...

- Też cię proszę, Sophie! Mam się domyślać? Myślisz że to jest fajne uczucie? Odpychasz mnie i dziwnie się zachowujesz, a ja nie wiem dlaczego. Rozumiem każdego innego, ale nie jeśli chodzi o niego. Nie będę się kurwa domyślał i zastanawiał czy wolisz jego. Kiedyś już była taka sytuacja i nie chcę powtórki. Ufam Ci jak nikomu innemu, ale nie w sprawie Luisa.

Hope do nas podeszła z samochodu i pokręciła głową.

- Jaka powtórka? Co się dzieje?

- Nic. Dziękuję za takie święta, do cholery.

- Jake...

Dostal wiadomość, więc wyjął telefon i po nas spojrzał.

- Powiedział że dalej cię kocha, że chce z tobą być i to naprawić, a ty się kurwa nad tym zastanawiasz. Wesołych świąt.

One Girl - Two Faces 2Where stories live. Discover now